Forum Zwierzaki

Od dobrych kilku miesięcy męczy mnie takie uczucie dziwne. Od czasu kiedy bylam u wujka na wakacjach ktory ma 3 konie czuje taka jakby tesknote za konmi. I jest mi z tym zle . Bede jezdzic dopiero w lutym. Czy Was tez takie uczucie przesladuje? A moze to juz jakas obsesja? Naprawde juz nie wiem co mam ze soba zrobic. Po prostu je kocham :kocham: :help:

Ja prawie ciągle tęsknie. Mimo, że jestem w stajniach 2-3 razy w tygodniu (zalezy w duzej mierze od pogody) i ten czas, ktory spedzam z konmi staram sie wykorzystac na maksa: jezdze, czyszcze, karmie, zamiatam, fotografuje konie, pomagam przy czyszczeniu czy siodlaniu itp. to momentalnie kiedy wsiadam do samochodu i jade do domu juz planuje jak bedzie wyglądal moj kolejny dzien w stajni ;) I nie wytrzymuje bez oglądania fotek, rozmawiania w kolko o koniach itp. No coz, to chyba juz choroba :P <zarcik>

ja nie jexdzilam dwa tygodnie bo jestem ostatni dzien w Hiszpani jutro wraca i w srode jezdze nie moge sie doczekac, tesknilam z konikami i za jazda. ja tez je kocham normalnie strasznie sie ciesze, jak jestem w stajni to tez chce spedzac najwiecej czasu z nimi

moja mama juz ma uszy spuchniete od sluchania jakie to konie sa wspaniale i piekne i jakie lilusie buhehehe.
tez ogladam bez przerwy zdjecia

o ja tak mam nie mogę się doczekać kiedy pojadę do stajni. pomaga mi oglądanie zdjęć konisi, filmików i czytanie książek o nich  :kocham: :kocham: :kocham:

mi tez

ja tez strasznie tesknie...nie widzialam sie z "moimi" kochanymi koniczkami od ponad tygodnia...ciagle mi sie snia po nocach...ciekawe co tam u nich?? kobylka wraca z kliniki 1 stycznia :D:D nareszcie....i nie wiem ile jeszcze bede sie zajmowac Lando...bo go Janol sprzedal :( za jakies 100.000 euro...i tak zadna kwota nie zastapi mi kochanego przyjaciela :(

dobrze ze sa zdjecia. I nadzieja...

Wiem jak to jest...
a jak boli, jak zyjecie ze swiadomoscia, ze jak nastepny raz przyjedziecie, to JEGO moze juz nie byc...

ja nie mam takiej swiadomosci...bo ja sie zajmuje prywatnymi konmi...ale jak jeszcze jezdzilam na stadninowych to pzrezylam kilka zawodow...przyjechalam i szok...nie ma mojej Arkadii, nie ma Warki, nie ma Wikta, Gardy...teraz to sie zmienilo. o sprzedazy, wyjazdach itp koni ktorymi sie zajmuje wiem wczesniej i bardzo mnie cieszy ze tak sie osadzilam :)

a jeszcze musze czekac az pojade na konie. Ale juz niedlugo... :)

Ja juz 13 mam pierwszy ujezdzeniowy trening... ;)

pomopcy!!!!!! juz nie wyrabiam... Cholera jeszcze 2 tygodnie....

Pomocy, chyba z dzierzawy nici...
Sprzedadzą go :(

Wistra :tuli:
niedlugo jade do stadniny ale tylko popatrzec bo nie ma instruktora  :wnerw:

Wistra mi tez z dzierzawy narazie nici wyszly....kobyla idzie na matke....ehh :/

A moje sloneczko na sprzedaz ;/

Też strasznie tęsknię za koniem... najgorsze jest to że on jest cholernie daleko :/ Widuję go tylko na wakacjach... nawet nie mogę go wydzierżawic :(

kiedy to było uuhuhu z jakieś 2 lata temu, albo nawet 3 :| od dawna sobie obiecuje, że znów zaczne ..

A ja jeździłam z 5 m-cy temu... Tęsknię bardzo ale niestety... Jeździć często nie mogę...

i ja juz nie jezdziłam od sierpnia i juz tęsknie :(

ja tęsknie za Alwarem ale jego to już nigdy nie zobacze bo ten debil co go miał sprzedał go bez uprzedzenia:[()

(http://[img][img][img][img][img])[/img][/img][/img][/img][/img]

sorry za to wyżej ale jak się dodaje zdjęcia?? odpiszcie pliska!!

Ja Nie miałam kontaktu z końmi przez całą jesień, zimę i te pół wosny.. kurcze nawet sobie nie wyobrarzacie jak bardzo truje rodzicom o tym jak tęsknie i że muszę pojechać do nich spowrotem.. aaaaaaaa...... ja już wariuje poprostu ;( ja nie mogę żyć bez koni... bo co to za zycie...
(http://images21.fotosik.pl/170/dcc6b38935931c15med.jpg)

eee ja w tym roku prawie wogole do swojego konia nie jezdze (bo niby sie ucze do matury) i jakos zyje.

Awangarda i nie tesknisz? Ja bym tesknila...

eee ja w tym roku prawie wogole do swojego konia nie jezdze (bo niby sie ucze do matury) i jakos zyje.

Nie rozumiem tego.
Ja chociaż konno nie jeżdże i z końmi po raz pierwszy miałam większą styczność w TARZE w tą niedziele to już tęsknie za nimi i nie moge sie doczekać łikendu majowego żeby tam znowu pojechać :P Konie to wspaniałe zwierzęta :)

Nie rozumiem tego.

Ja też tego kompletnie nie rozumiem.
Aktualnie jeżdżę do stajni 3,4 a czasem 5 razy w tygodniu w dobrze mi z tym ;-) Wsiadam 2 albo 3 razy, a tak to czyszczę, karmie, sprzątam, wyprowadzam na pastwisko, pomagam zganiać, lonżuje itp. Kocham to ;) Mogłabym tam całymi dniami siedzieć! W stajni jestem generalnie od czwartku albo środy do niedzieli włącznie, więc przez poniedziałek i wtorek wariuję, bo nie widze koni, nie czuje ich zapachu, nie słyszę ich rżenia... Jestem totalnie zakręcona na ich punkcie :P

Nie no az tak to nie.Jakbym miała konia to byłąbym u niego 3-4 razy w tyg góra.Teraz jestm zazwyczaj 2 razy w btyg w stajni,niedługo bedzie 3.Fakt ze wakacje,ferie całe z konmi,jestem mega zakrecona na tym punkcie ale musi byc tez miejsce na inne sprawy.Tylko dylemat bo mam 3 stajnie,kazda jest wyjotkowa na swoj sposób i do kazdej pasuje mi jezdzic w sobote.A jak wiadomo sobota jest stanowczo za krótka :P
Co do awangardy-bywa.Trza sie z tym pogodzic.Jesli zycie wypełniaja inne sprawy a nie tylko konie to nei ma z tym problemu,tymbardziej jesli kon jest pod dobrą opieka.
P.S. Własnie sie dowiedziałam ze moj ulubiony kon wyjezdza jutro o i juz do ans nie wróci :( nawet nie wiecie jak mi szkoda.Najbardziej wyjotkowy kon jakiego znam:piekny,swietnei skacze,super chodzi,ogier a mam do niego zaufanie,nigdy nie zrobił mi krzywdy chociaz czasem humorki miewał.Uwielbiam go poprostu   :bigcry: :cry:

ja to mam tak że zakochałam się w miejscu które jest oddalone o 205 km, w zasadzie nie zakochana w tym miejscu tylko jednym z tamtejszych 13 koni ^^" byłam tam pierwszy raz rok temu, w tym roku oczywiście też pojechałam, na ponad miesiąc. Przedwczoraj wróciłam i jest mi strasznie źle...tutaj też jest stajnia, fakt kawałek trzeba jechać rowerem albo autobusem ale jakoś nie przepadam za tymi końmi...tam mogę po prostu przejść dwa kroki od pokoju i już jestem u koni. Odwiedzę Gwiazdkę w ferie bo będzie już miała źrebaczka ^-^ może nawet syn właścicieli z którym jestem zżyta jak z bratem przyjedzie do mnie na trochę xD ale nic nie potrafi póki co mi poprawić nastroju...po prostu tęsknie...już tyle osób mi mówi że głupio zrobiłam przywiązując się do konia który jest tak daleko ale co mam poradzić? Dla mnie to najwspanialszy koń na świecie i wszystko bym dla Niej zrobiła. Szczególnie że ona chyba też mnie lubi x3 poznała mnie i w ogóle zawsze tak się o mnie fajnie troszczyła...np. jak pierwszy raz byłam z Nią w terenie na oklep to wydawało mi się że bała się pójść galopem żebym nie spadła. Oczywiście zapewniłam ją że się dobrze trzymam i teraz twierdze że galop na oklep to najwspanialsza rzecz ;) powiedzcie sami...to źle że kocham konia bardziej od kogokolwiek?...szczególnie że jest daleko?...

Jeeej, ja właśnie "zaczęłam" jeździć konno, na wakacjach, ostatni raz na koniku siedziałam trzy dni temu, pierwszy raz w terenie i strasznie mi brakuje mojego treningowego Gracka :( nie mogę się doczekać, kiedy będę mogła znów wsiąść na siodło..

Ostatni raz na koniu siedziałam w maju...  Czyli dawno. Bardzo, ale to bardzo brakuje mi tego... Kiedyś jeździłam bardzo często, ale teraz... :(
ALE jest wieeelki pozytyw :D W sobotę jadę sobie trochę pogalopować, nigdy nie myślałam, że aż tak będę się cieszyć na tą myśl ;)

Emm ja ostatni raz byłam tydzień temu :D i już tęsknę za tym kopaniem, rzucaniem się w boksie, gryzieniem, fochami co 5 minut........:kocham:

Od piątku misiaków nie widziałam i mi wali na łeb :?

Jutro jadę..... :kocham: akukaracza xD
Ech już się doczekać nie mogę spotkania z nowymi końmi... mam zamiar spróbować swych sił :D

jutroo :D

Ja nie jezdzilam, ani nie widzialam koni od wakacji, troche ciagnie, ale nie obsesyjnie. Jak bedzie fajna pogoda to sie napewno przejade.
Szkoda tylko, ze nie mam jakiejś fajnej stajni gdzies blisko, w ciekawym otoczeniu, zeby np. jezdzic rowerem. Niestety najblizej mam fajna stajnie jakies 10 minut jazdy autobusem, zreszta polozona w dosc wielkiej wsi, gdzie nie ma ciekawych terenow... a mi sie marzy druga taka stajnia jak bylam na wakacjach - czyli umiejscowiona w lesie, w malej, pustej wsi otulonej kilometrami lasow. Po za tym w tej mojej, niedaleko mnie, nie ma mozliwosci czyszczenia koni, siodlania, lonzowania... a to sprawia mi najwieksza satysfakcje.
Niby blisko mam Ksiąz, ale dla mnie tam chyba nie ma miejsca... :P Wole ciut mniej komercyjne stajenki.