kurczę,nie pamiętam,jak to jest z obecnym Mikim...
Poczekamy do grudnia na relację
Przypomniało mi się, że kiedyś mojej mamie i jej mężowi zachciało się zaprosić księdza po kolędzie
Co prawda szybko im się odechciało z powodu zdegustowania ksiedza faktem, że nie mają ślubu kościelnego
Niemniej jednak ze dwa-trzy razy ksiadz był. Pies był zamknięty w pokoju, siedział cichutko, ale koło stołu zostały, niezauważone przez mamę, powiązane w warkoczyki skarpetki, pełniące rolę psiej zabawki. Ksiądz schylił się, podniósł tę plątaninę i mówi "mąż skarpetki zgubił"