Wiesz co? Była i taka sprawa, że prowadzono wykopaliska, a żeby pomóc w tym wywoływano ducha, co tam żył. Facet trzymał lekko ołówek, a ten sobie sam łaził po kartce, no i zrobił się dokładny plan budowy tego czegoś, co tam istniało <już nie pamiętam co, dowiedziałam się o tym dawno temu>. Okazało się, że dobry. A ten facet nawet nie mógł wiedzieć, co tam było, więc co niby to pokazało?
A dowody na ich istnienie to nie tylko wywoływanie.