a ja kocham pajączki...własnie jeden tu sobie koło mnie spaceruje po scianie i wyraźnie puszcza do mnie oczko...chyba chce sie zaprzyjaźnic
ja pierwszego zwierzaka miałam pieska...tzn taką małą rudą kudłatą suczkę...kundliczkę...chyba się jej mama z pekińczykiem spotkała
potem były całe kolekcje chomików, świnek morskich kilka, następne psy, znowu świnki...ślimaki winniczki żylące sobie luzem w moim pokoju , który w pewnym, momencie zaczął dżunglę przypominac...
Kota przytargałam z podwórka...tata się zgodził pod warunkiem że ja będę po nim sprzątac...zgodziłam sie z dzikim zapałem...potem kot narobił na podłodze w kącie pokoju...próbowałam posprzątac, ale nie dałam rady...paw...tata sprzątnął a ja kotka odniosłam tam skąd go wzięłam. Od tej pory kota nigdy nie chciałam.
Potem wyżeł wzięty ze schroniska i jamnior. Po jamniorze mastino, po mastino jużaczka...jak wyżełek umarł i jużaczka miała wypadek nabyłam drugą juzaczkę i Neferka do mnie trafiła. No i dwa żółwie przygarnęłam i rybki ...bosz...i jeże nieraz w domu śpią i ropuszki zimują w garażu
i mam duzo ptaków...w ogrodzie i karmniku za oknem