A ja wam opiszę mojego pana od muzyki z podst. i kilka jego tekstów
To był taki fenomen, że lepszego nie ma
Więc: grzebienia to on w życiu chyba nie widział, bardzo często nosił dwie różne skarpetki, a do tego z krótkie spodnie (raz ubrał zieloną i czarną....
). Przechwalał się na prawie każdej lekcji, gdzie on to nie grał, kogo on nie zna....
Raz pod koniec roku była tylko jedna szóstka, i on to:
P- Mamy jedną szóstkę.... <patrzy do dziennika> Michał... który to jest??
Michał sie zgłasza
P- Gratuluję... w nagrodę.... pan cie przytuli
Michał był jak dojrzały burak
Albo na każdej lekcji było tak:
- Która jesteście klasa?
- 6c
- 6e????
- 6c
- Aaaaaaa, 6b??
- 6c!!!!
- Aaaa, 6c no dobrze....
Po 5 min.
- To która wy klasa??? 6d??
- 6c!!!
- Dooobrze 6b....
- 6c!!!!!!!!!!!!!
- Aaaaha 6c.... w porządku
i tak przynajmniej po 3 razy na każdej lekcji
Albo pewnego pięknego dnia nasz pan z muzyki wlał sobie... klej do oka.... trza być zdolnym :mrgreen:
Albo jeszcze było tak: (K-kolega P-pan)
K- psze pana, ja to za takie coś zaraz dostałbym uwagę, a im to pan nie wpisze....
P - Oh, Piotrusiu, nie martw się, pan cię kocha...
Pan K. to po prostu był.... fenomen do potęgi