Dzisiaj na historii myśłam, że umrę ze śmiechu xD p.K. - historyca, M.- klasowy idiota, P. - kolega
Może być trochę zagmatwane i parę kawałków pominęłam
p.K. - Zaraz sobie kogoś spytamy.. Jaki dzisiaj dzień?
klasa - *chórem* Szesnasty!
p.K. - Numer szesnasty to jest.. M.K.
klasa - Uuuuuuu!
M. wychodzi na środek, a gdy pani K. na chwilę się odwraca.. chowa się za mapą
p.K. - Wyjdź stamtąd i pokaż mi, gdzie leży Rzym.
M. - A gdzie ten kijaszek? [chodziło o wskaźnik
]
klasa - *śmiech*
p.K. - Nie ma, palcem pokazuj.
M. pokazuje Rzym i opiera się ręką o ścianę. Gdy odszedł od niej, na ścianie pomalowanej przed paroma tygodniami na beżowo-pomarańczowy kolor widniał piękny, szary odcisk jego dłoni!
klasa - Proszę paniii, on pobrudził ściaaanęę!
p.K. - Ma ktoś czystą gumkę do mazania?
P. - *podnosi rękę*
p.K. - To spróbuj to zmazać.
P. podchodzi do ściany i mozolnie zabiera się do pracy.
p.K. (do M.) - To powiedz, co wiesz na temat legendy o założeniu Rzymu..
M. - Nooo, że była taka gościnka i ona urodziła synów.
klasa - <gleba>
P. - Psze pani! Tego się nie da zmazać!
Na to M. robi gwałtowny odskok i wpada na mapę.
Klasa w tym momencie leżała na ławkach i płakała ze śmiechu. Pani K. zwątpiła i kazała M. wracać na miejsce..