Nie cierpię takich typów! Pewnie nic lepszego nie mają do roboty.
Po tym co się dziś odpierniczyło w polityce, znów namiętnie myślę o emigracji — Czechy, bo blisko i wydaje mi się fajnie (kraj ateistów i piwoszy <3). Mój kuzyn mieszka tam od lat, na chwilę zjechał do Krakowa, ale stosunek zarobków do kosztów życia się nie zgadzał i wrócił do Pragi.
Już mam za sobą pierwszą lekcję czeskiego z YT .
Z innych rzeczy — wdałam się dziś w dyskusję w lokalnej grupie na FB i więcej tego nie zrobię
Ktoś wstawił post o błąkającym się psie - mojego sąsiada
(nie błąkał się, on wie gdzie idzie i po co
co nie zmienia faktu, że luzem hasać po wsi nie powinien). Powiadomiłam właściciela, pod postem napisałam, ze właściciel powiadomiony i myślałam, że finish.
Otóż nie! Po paru h patrzę, a mam mnóstwo powiadomień. Udostępnienia poszły w świat, wraz ze łzawymi historiami o zwyrodnialcu i porzuceniu
Jedna z pań pisała, że rano widziała tego psa w towarzystwie jakiegoś mężczyzny z labradorem na smyczy, i że to on na pewno go porzucił.
Odpisałam jej, ze się Fafik chyba przyczepił i szedł z nimi kawałek, bo lubi inne psy i że
Fafik jest już w domu.Nie dotarło. Odpisała mi coś w deseń "Wiem co widziałam dziewczynko"
i zapewniła, że jak następnym razem spotka tego faceta z labkiem to go zatrzyma i wezwie policję...
Chłopie z labkiem, masz przejeb...