Dupek ten facet. Ale nie tylko on jeden. U nas w sklepie mięli szynszylę ze strasznie przerzedzonym futerkiem, takim polepionym. Trzymali ją w klatce jakby dla chomików, nie miała tam ani wapiennej kostki, ani nic do jedzenia. Sprzedawczyni mówiła, że daja jej jeść wieczorem raz dziennie. Aż mnie zatkało, moje szyle jedzą praktycznie non stop z przerwami na spanie i bieganie. Pozatym babka chyba nie wiedziała że poidło to wymyć czasem trzeba i wyparzyć, takie zasyfione było. Na szczęście ktoś się chyba zlitował nad biedną szylą i ją kupił. Co za świnie z niektórych sprzedawców.