"Ast-y nie nadają się do zabawy z innymi psami (czasami nawet sukami) i skoro ja prowadzę psa na smyczy to wymagam tego od wszystkich innych. I żadnym tłumaczeniem jest stwierdzenie, że piesek chciał się tylko pobawić. Mam to w nosie, bo mój pies zwyczajnie się nie bawi z innymi i skoro ja dbam o bezpieczeństwo cudzych psów (prowadząc swojego na smyczy) to chcę żeby żeby inni ludzie respektowali fakt, że nie mam ochoty na to, żeby inne psy do nas podchodziły w jakimkolwiek celu."
Alex, to Twoje zdanie i masz do niego pełne prawo. Jeszcze dwa lata temu pewnie też bym tak mówiła, ale zmieniłam zdanie, kiedy doszło do spotkania mojej suni z pitbullem.
Byłam, rzecz jasna, ciężko przerażona
i oburzona tym, że właścicielka sie uśmiecha :!: zamiast zabrać psa i czym prędzej wsadzić go w kaganiec ( najlepiej całego) itd...
Okazało się, że moja Hania świetnie sie z nim bawi - niczym roczny psiak a nie poważna 10-letnia suka
Właścicielka cały czas w "pogotowiu" tak na wszelki wypadek, nie zagadywała się, nie zostawiła psa "samopas" - można by rzec " zwarta i gotowa"
- "bo to młody pies - i może nie mieć wyczucia"
Psy się wybawiły, ja pożegnałam się i poszłyśmy.
Pies był przesympatyczny, nawet mojemu kotu
o dziwo, przepuścił.
Ale co z tego, kiedy rok temu został zatłuczony (dosłownie) przez jakiegoś maniaka, który stwierdził, że to pies-morderca i on oddaje przysługę całemu światu.
maniakowi, rzecz jasna uszło to na sucho....
ehhh, co tu dużo gadać - ilu ludzi - tyle zdań.
[/quote]