Nie, polowanie nie jest "strzelaniem do zwierząt i niczym więcej". Nie potrafisz tego zrozumieć - Twój problem
Celem polowania jest pozyskanie zwierzęcia,nie podziwianie motylków i ptaszków
,więc nie wmawiaj mi tu jakiś walorów estetycznych - gdyby myśliwy nie chciał strzelać,nie nosiłby ze sobą broni.
Kruczyński się nie zmienił. On po prostu zbija kapitał na tym, że przestał strzelać do zwierząt i epatuje swoją wizją świata. Ale myśliwym wg mnie (i nie tylko mnie) nie był nigdy.
Jeżeli masz na myśli kapitał materialny,to jesteś w błędzie,bo jego książka jest pozycją niszową - jeśli chodzi o inny rodzaj kapitału - tak,Kruczyński jest bardziej znany i wypowiada się w różnych mediach,ale zwróć uwagę,że on nie atakuje myśliwych.
Dzików jest za dużo, ale np zajęcy i kuroptw za mało. Znowu próbujesz przeinaczyć (albo nie rozumiesz) sens mojej wypowiedzi. Redukcja drapiezników skrzydlatych nie ma wpływu na dzika, ale dla liczebności zwierzyny drobnej i ptaków śpiewających ma znaczenie kapitalne.
Ciekawe,więc dlaczego ornitolodzy,obrońcy ptaków drapieżnych się z tym nie zgadzają? - spisek? )
Apropos wypowiedzi na łowicki.pl - czytanie forum internetowego to głupi sposób na zdobywanie wiedzy o świecie. Trzeba być ostatnim kretynem, żeby bezkrytycznie, bezrefleksyjnie przyjmować wszystko co jest tam napisane.
Staram się korzystać z różnych źródeł,a łowiecki jest tylko jednym z nich - a co do zdobywania wiedzy: skoro wiedza zdobyta na forach się nie liczy i jakoby nie można wierzyć temu,co ktoś wypisuje,to i w Twoje posty nie można dawać wiary
Co do akceptacji - myśliwi są akceptowani społecznie. Wizerunek myśliwego wbrew pozorom nie jest taki najgorszy. I będzie z roku na rok lepszy. Tym bardziej, że systematycznie pracujemy nad jego poprawą i edukacją społeczeństwa.
Szczerze w to wątpię - myśliwi starannie pracują na swój medialny wizerunek
- a co do akceptacji: 120 tysięcy myśliwych,ich rodziny i znajomi oraz sympatycy - może milion,może,góra dwa miliony osób - to nie jest całe społeczeństwo - i tak przesadzam,bo sympatyków łowiectwa szacuje się na ok.500 tysięcy osób.
Powiem ci,że znam dwie osoby,które były zafascynowane łowiectwem i myślistwem,do czasu zapoznania się z myśliwymi i z całym środowiskiem - teraz są zagorzałymi przeciwnikami łowiectwa
Miesiąrze - znowu nie zrozumiałeś definicji. Miesiarz to myśliwy, który poluje tylko po to, żeby zapełnić lodówkę dziczyzną. Jeśli ktoś wychodzi na polowanie na zwierzynę drobną czy grubą bez ciśnienia, że musi coś upolować, bo w lodówce pusto, to nie jest miesiarzem. Przykład - badzo lubię polowac na kaczki. Zdarza mi się, że wracam z polowania mając na trokach dwie, trzy, czasami pięć. Pytanie - ile dzikich kaczek zjadłem w 2008 r.? Odpowiedź brzmi - 1. Resztę rozdałem znajomym.
Widzisz,łatwiej jest mi zrozumieć myśliwego,który chce zapełnić lodówkę,niż Ciebie - taki myśliwy przynajmniej nie udaje i otwarcie mówi,że poluje dla mięsa,a Ty polujesz dla samego polowania.
Lis atakujesz myśliwych, w tym także mnie, pisząc że zabijamy bez uzasadnienia, że niszczymy przyrodę, naruszamy równowagę ekologiczną i inne bzdury.
Cert - ja nie atakuję myśliwych jako ludzi,bo ludzie są różni - atakuję ogólnie łowiectwo,myślistwo jako archaiczny twór,który nie jest przyrodzie do niczego potrzebny - łowiectwo służy ludziom,nie przyrodzie.
Mimo wszystko nadal uważam że myśliwi nie są zwyczajnymi ludźmi i że cierpią na jakąś formę znieczulicy i uzależnienia od zabijania - za przykład podam tu sparaliżowanego myśliwego,który tak nie mógł się rozstać z zabijaniem zwierząt,ze robił to za pomocą komputera,do którego była jakoś podłączona broń i kamera - pokazywali to kiedyś w tv.
Kiedy prosiłem Cie o propozycję jakichkolwiek rozwiązań, merytoryczne propozycje - uciekasz w kolejne zarzuty i jak mantrę powtarzasz, że myśliwi są mordercami.
Nie tylko ja na tym i innych forach wypowiadałem się,np.co zrobić w kwestii,np.bezpańskich psów i kotów - pisaliśmy o sterylizacji,kastracji,czipowaniu i o zmianie prawa tak,żeby puszczanie psów luzem było surowo karane i żeby każdy pies był przypisany do konkretnego człowieka - to się też myśliwym nie spodobało i nadal są za zabijaniem - tak więc i w waszym przypadku jest to " rzucanie grochem o ścianę ".
Co do innych propozycji to pisałem już,że nie mam odpowiedniego wykształcenia i nie dysponuję rzetelną wiedzą,żeby cokolwiek proponować.
Nie jesteś dla mnie partnerem do rozmowy. Choćby dlatego, że nie patrzysz obiektywnie. Przykład - populacją wilka się martwisz, ale już odbudową populacji zająca nie. Co z Ciebie za ekolog/miłośnik przyrody? Żegnam.
Oj,zapętlasz się - sam pisałeś,że zając wyrządza szkody,czyli to " szkodnik "
- a czy myśliwi przejmują się zającem,skoro w kołach gdzie można na niego polować przekracza się plan, nawet o 100%? - trochę obiektywizmu.
Gdyby myśliwym zależało na zającu,to wpisali by go na listę gatunków chronionych,lub objęli go moratorium - poza tym,zając nie jest gatunkiem zagrożonym wyginięciem w skali całej Europy / Niemieccy myśliwi zabijają aż 500 tysięcy zajęcy rocznie /,a wilk,tak.
Ponad dwa lata temu na łowiecki rozgorzała decyzja o strzelaniu do lisów ( konkretnie chodziło o karmiące samice ) w okresie ochronnym - myśliwy zabił lisicę na terenie występowania głuszca i zaraz zaczęła się dyskusja,dlaczego jemu wolno,a innym nie - dlaczego wolno zabijać lisy w ostojach głuszca i cietrzewia,a nie wolno tam,gdzie są zające,bażanty? - i czym się różni zabicie karmiącej lisicy lub niedoliska,od zabicia koźlaka lub warchlaka,oczywiście przewijało się tu dobro zająca:
Chodziło o zwrócenie uwagi że samym strzelaniem nic nie zmienimy, a czas się wziąć za otoczenie, bo to one w głównej mierze determinuje przeżywalność piskląt i dorosłych ptaków oraz zajęcy. KOła zamiast wypłacać np. 20 złx 100 lisów= 2000 zł (tyle przykładowo idzie na premie za strzelenie lisa), może te pieniądze przeznaczyć na zakup sadzonek, czy na dzierżawe jakiegoś terenu pod remize. Mysle że efekt byłby lepszy dla populacji drobnej zwierzyny i z całą pewnością lepiej odbierany przez ludzi nie związanych z łowiectwem.
Może to jest dobry pomysł?.
P.S: a panowie myśliwi już naprawdę nie mają co,robić:
http://obczaj.net/pl/57330/P.S.2:
Ależ właśnie o to chodzi że taka ochrona wilka jaka teraz jest jest dla samego wilka zła i o tym ten profesor od wilków też mówi . Poprostu im bardziej staje się oczywiste że w Polsce nie uda się wilka wprowadzić na listę zwierząt łownych tym więcej myśliwych czy hodowców owiec zaczynają wilki kłusować i to jest najgorsze bo zamyka się koło. Wilki się chroni bo nie wykazują tendencji wzrostowej a nie wykazują bo się je nielegalnie niszczy a jeśi nie wykazują tendencji wzrostowej czyli jest z nimi źle i trzeba je chronić, a jak ekolodzy je chcą za wszelką stronę chronić to wielu mysliwych nie licvzących się z prawem nie popuści wilkowi i tak dalej.
Natomiast jesli chodzi o pana Lissowskiego to na poczatek dyskusji postawił sprawę jasno że nie ma nad czym dyskutowac i o co walczyć bo stanowisko departamentu MŚ jest jednoznaczne - na wilka nie będziemy polować..... legalnie.
Czegoś tu nie łapię: myśl jest taka,że najlepiej wilkowi będzie gdy zostanie gatunkiem łownym,bo wtedy nie będzie się go kłusować - czy inne gatunki łowne nie są kłusowane mimo tego,że są gatunkami łownymi? - oczywiście,że są kłusowane,więc bycie gatunkiem łownym nie chroni przed kłusownikami.
Dalsza część postu:
Ale mnie to wkurza że w naszym kraju i o naszej przyrodzie notabene nie najgorszej na tle innych krajów Europy, najwięcej mają do powiedzenia ludzie z innych krajów które często same wyniszczyły u siebie co rzadsze zwierzęta i chcą coś chronić naszym kosztem. A jeszcze gorsze jest to że w Polsce jest mnóstwo ludzi którzy z zachwytem patrzą na obcych i przyklaskują nawet największym bzdurom byle kogoś z "Zachodu"
Tymczasem Czesi Słowacy Finowie pokazują że można.
Najbardziej boli chyba to,że Czesi,Słowacy i Finowie polują na wilki,a Polacy,nie ...