Gdy wróciłam do domu było coś koło 17. Wjechałam radośnie na podwórko
gdy nagle ujrzałam jakąś postac idącą w moja strone i radość nagle
wyparowała ze mnie jak za dotknieciem czarodziejskiej różdżki.
Tak, to był Damian. Znowu przez to wszystko całkowicie zapomniałam o
naszym spotkaniu. Jadąc tak nie zauważyłam że wjeżdżam na krawężnik i
wywaliłam się prostu przed Damianem który stał teraz wpatrując się we
mnie. Rozdarłam sobie dosyć mocno kolano i łokieć po czym wstałam i
stanełam przed nim twarzą w twarz. Widać było po nim że jest bardzo
wkurzony i rozczarowany. :?
- Damian ja ci wszystko wytłumacze!
- Nie musisz mi nic tłumaczyć, wogóle po co ja tu przyszedłem??!!
- powiedział i odszedł bez słowa a ja stałam gapiąc się tempo w
chodnik. Dopiero po jakiejś minucie zdałam sobie sprawe ze kolano
krwawi dosyć mocno i trzeba je opetrzyc. Poszłam chwiejnym krokiem
do domu. Gdy tylko weszłam mama oznajmiła mi że dzwoniła do mnie Aneta:
- ... i była chyba jakaś smutna, tak mi się przynajmniej wydaje...
BOŻE
Co ci sie stało??!!
- Drobny wypadek... niezauważyłam krawężnka. To moge przedzwonić??
- Możesz.
Po tych słowach ruszyłam w strone telefonu, szybko wykręciałm numer
do Anety. Jak sie okazało ona miała jeszcze większe problemy na głowie
niż ja, bo właśnie opowiedziała mi że zginą jej koń, pamiętam jak
bardzo go kochała, spędzałą z nim każdy wolny czas. próbowałam ją
jakoś pocieszyć ale co ja moge w przypadku takiego nieszczęscia,
zresztą ja sama potzrebowałam pocieszenia. W końcu opowiedziałam
Anecie o całym moim dzisiejszym dniu, najpierw o tym jak umówiłam
się z Damianem bo nie miałam wcześniej okazji jej o tym powiedzieć
w końcu ona cały czas zajmowała sie Ariadonem (bo tak właśnie miał
na imie jej kon). I wyszło na to że obie się pocieszałyśmy. No i
musiałam kończyć bo juz slyszałam jak mama krzyczy że zapłacimy
fortune
Zreszta ANeta też musiała kończyc bo był u niej ktoś oczywiście domyślałam się ze to Paweł. Paweł dzwonił do mnie kilka razy gdy Aneta była w meksyku, koniecznie chciał się dowiedzieć kiedy wróci jak na mój gust on ją kocha
Po rozmowie z przyjaciółką było mi o wiele lżej na
duszy. Poszłam do łazienki, przemyłam rany i opatrzyłam po czym
opadłam na łóżko i choć na dworze było jeszcze jasno zasnełam.
Miałąm bardzo dziwny sen...
c.d.n