Dla lepszego samopoczucia- człowiek bardziej się samemu sobie podoba i od razu życie bardziej kolorowe się staje.
Sęk w tym,aby w obsesję nie popaść i sobie nie zaszkodzić.
Ja kiedyś marzyłam o tym aby ważyć ok 55 kg, a teraz to mi to jakoś 'zwisa i powiewa'
(chociaż mam gorsze dni, kiedy jak betonowy kloc się czuję)... mania na szczupłą sylwetkę już mi minęła. Jestem dziewczę konkretne, ale mieszczę się w granicach normy i to mi pasuje niezmiernie- bez swoich boczków,bambaryłki,ud i bioder jak szafa trzydrzwiowa sobą bym nie była..... co nie znaczy,ze przyrost wagi jest mile widziany