Fattyś, na szczęście sama zmądrzałam i przerwałam pewną bardzo monotonną i niskokaloryczną dietę, na którą przeszłam w akcie desperacji.
a ja hm.. 7 dzień diety.
pierwsze 3 dni to była ta gUpia, a teraz trwa taka zwykła, 1500-1600 kcal + bieganie + ćwiczenia wzmacniające + twister {hula hop miałam w zamiarze ale mam dosyć, bo zimowym kręceniu xP} + klub fitness {wymysł mum, stwierdziła, że mam schudnąć do wesela więc mi zafundowała zajęcia xD}. jem wszystko, łącznie z ciastem
, i nie mam ochoty na słodkości ani inne takie także jestem dobrej myśli.
edit: a! i jeszcze 'herbatka odchudzająca' - też wymysł mum. średnio, co prawda, wierzę w jej działanie, ale jest smaczna i przy tym udobruchuję mamuśkę {PAAAATRZ, JA COŚ ROBIĘ!}, więc piję.
edit2: i jeszcze ujędrnianie - peeling kawowy + masaż 'ostrą' {trochę się już zużyła, muszę się postarać o nową
} gąbką + balsam ujędrniający. tylko kuśwa, nie mogę tym smarować rozstępów na biuście {bo ja mam rozstępy praktycznie wszędzie, gdzie to możliwe - uda, tyłek, biust, tylko na brzuchu nie
}, bo to podobno redukuje tkankę tłuszczową a ja się nie mam zamiaru tak pozbywać mojego 'co nieco'.
chyba będę musiała naciągnąć rodzicielkę na coś TYLKO na rozstępy, bo to na biuście to jeszcze czerwone jest, więc jest szansa się pozbyć.