Po odejściu naszego pudelka, Misia, który miał już niemal 20 lat, nie chciałem już więcej zwierząt w domu, a jeśli już, to tym razem zdecydowałbym się raczej na kotka. Ale moje panie, żona i córka, poszły odwiedzić schronisko, gdzie miejscowy hycel trzyma złapane psy i wróciły z młodym psiakiem. Następnego dnia miał być uśpiony, bo nie zjawił się żaden jego właściciel więc trzeba go było szybko ratować. Piesek jeszcze nie miał nawet roku, bo ciągle rósł i szybko stał się pełnoprawnym członkiem naszej rodziny.
Reks, bo takie otrzymał imię, to mieszaniec Border Terriera z nie wiadomo czym, ale charakter pozostał mu "terierski". Poluje, "wystawia zwierzynę" i ma energii tyle, co pięć innych psów.
Minęło kilka miesięcy i moje panie znowu wybrały się do schroniska, tym razem prowadzonego przez
Humane Society of Charlotte, takie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami, z zamiarem zaadoptowania towarzysza dla Reksa. Wróciły z towarzyszką, która na dodatek była zwykłym kociakiem. Kotka rasy "Russian Blue" (choć bez rodowodu), mająca osiem tygodni, a ja pomyślałem sobie, że teraz dopiero będziemy mieli tu dom wariatów.
Dom wariatów mamy rzeczywiście, ale bardzo pozytywny i szczęśliwy. Zajęło nam dwa dni, by je ze sobą zapoznać i by się zaprzyjaźniły, ale teraz są najlepszymi przyjaciółmi. Jedzą z jednej miski, śpią na jednym posłaniu, a gdy nie śpią, bawią się ze sobą, goniąc się zawzięcie i rozrabiając jak pijane zające. Zwykle Reks goni Frygę, a ona ucieka i chowa się na meblach, ale jak mu się znudzi, albo się zmęczy, ona go zaczepia, podgryza mu nogi, albo bawi się jego ogonem.
Reasumując, chciałbym zachęcić wszystkich, którzy szukają futrzanego towarzysza do odwiedzin schroniska. Nie kupujcie zwierząt w sklepach, to tylko zachęca hodowców do rozwijania swego biznesu, który nie ma nic wspólnego z miłością do zwierząt. I pamiętajcie, by poddać swe czworonogi operacji uniemożliwiającej posiadanie przez nich potomstwa. To jest już normą w USA i schroniska takie, jak Humane Society nie wyda zwierzaka, zanim nie zostanie on "zafiksowany". Jest wystarczająco dużo niechcianych zwierząt, nie powiększamy ich liczby. A zwierzętom to w niczym nie przeszkadza - wręcz przeciwnie. są szczęśliwe, zdrowe i spokojne, mając o jeden problem w swoim życiu mniej.