Tak prawde mówiąc to problem kleszczy dla mnie nie istnieje. Poprostu w KAŻDYM miesiącu kupuje frontline i pryskam nim psy. Chodze z nimi na różne spacery, do lasu, na łąki itp...psy się kąpią. Owszem czasami złapią jakiegoś kleszcza, ale sporadycznie. Po każdym spacerze są wyczesywane na klatce schodowej. Gorzej jest jeśli nie wyczesze psa, ten pójdzie na fotel, potem ja siadam na fotel i patrze że kleszcz po mnie łazi...dlatego naprawde radzę wyczesywać psy po spacerach...no i pipeta....Dodam że psy często całe wakacje spędzają w Siemianówce (na skraju Puszczy Białowieskiej) i tam jest pełno kleszczy...psy sąsiadów często chorują na pokleszczowe zapalenie opon mózgowych, a moje nie. Tylko Mrówcia dwa razy była chora (ale nie na zapalenie) bo ją za późno zabezpieczyłam.