nie no ja juz nie wytrzymuje..
jak wiecie oficjalnie wyprowadzam psa sasiadow na spacerki
byloby fajnie, gdyby nie to ze:
1) napi strasznie ciagnie gdzie mu sie podoba..
2) jest STRASZNIE agresywny do innych psow..
te dwa czynniki sprawiaja ze z nim nie moge normalnie spacerowac!! ciagle tylko mysle zeby isc tak zeby nie spotkac zadnego innego psa
meczace to jest BARDZO..
kiedys z nim wychodzilam codziennie i jakos nie bylo takich problemow- nie wiem czym to bylo spowodowane, moze tym ze jeszcze nie znal mnie i nie wiedzial co moze a czego nie??
w kazdym razie wtedy myslalam ze nie bede sie brac za ukladanie czyjegos psa bo to nie moja dzialka.. i teraz wychodze z nim wrecz z jakiegos wewnetrznego PRZYMUSU- najwyzej 2-3 razy w tygodniu po pol godziny..
i tu nie chodzi o to ze NIE LUBIE wychodzic z psem, czy NIE CHCE- chodzi tylko o jego zachowanie
Najlepszym przykladem jest to ze kiedys jak jeszcze nie mialam kota w domu to wzielismy na 3 tygodnie psa cioci jak wyjechala.. pamietam ze UWIELBIALAM spacerki z Balbina.. tak samo pies babci jak jestem na wakacjach.. i pies cioci..
uwazam ze jednak JEST roznica w wychodzeniu z psem swoim a psem sasiadow, a sa to takie roznice:
1) psa swojego sobie naucze czego nie wolno a co wolno...
2) to bedzie moj pies i bede wiedziala jak reaguje na poszczegolne sytuacje..
3) jednak bede bardziej go kochac niz obcego psa..
4) nie bede miala wyjscia bo mi nasiura w domu
5) bede mogla go spuszczac ze smyczy...
co o tym sadzicie, heelp..