Zwierzęta > Polecani weci i lecznice

dobry weterynarz - Warszawa

(1/4) > >>

Margot:
MAXI-WET.
Al. Komisji Edukacji Narodowej 103

Bardzo dobrzy weterynarze, wiedza, co robia i traktuja swoich pacjentow jakby byli ich wlasnymi pupilami. Przedluzyli znacznie zycie mojemu Anguskowi. Kiedy leczylam mojego pieska, ceny byly przecietne, teraz jest podobno drozej, ale warto sie przekonac, mam do nich 100% zaufania.

charon:
Ta, byli tak wspaniali, że musiałam weta zmienić... :( Mojemu psu pomogli, tak... każdorazowo... ale nie umieli na dłuższą metę... Kiedy pies miał problem z łapą jak gdyby nigdy nic chcieli go wyłsać na prześwietlenie... a moja Pani wet od razu powiedziała, że to jest dla niego zbyt wielki stres i to będzie ostateczność... Tamci znają mojego psa, ale co ich, to że pies ma problemy psychiczne, radź se kobieto i bierz go na prześwietlenie... Ta, dobrzy są, ale nie na tyle by pomóc mojemu psu, a nawet pomyśleć o jego indywidualności... Nie wspomnę już o notorycznym spuźnianiu się do pracy, ja stoje z psem pod przychodnią, on się stresuje... a oni się spuuuźniaaają... Eh, no są ok, mili ludzie, ale znalazłam lepszego weta...

Najlepsze były diagnozy, oni myślą, ja coś podsuwam, oni zaraz podchwtcają... :P Kto tu jest wetem?

Margot:
No coz, ja sie z Toba nie zgodze. Moj pies nie nalezal do normalnych, od dziecinstwa mial cos nie tak z psychika i jakos nie zauwazylam, zeby nie znalazl (on i ja) zrozumienia u tych weterynarzy. Wyleczyli go z zaawansowanego raka. A potem kiedy zachorowal na polipowe zapalenie pecherza, zrobili wszystko, zeby go wyleczyc, a jak juz sie nie dalo, to z kolei starali sie pomoc mu zyc, jak najdluzej sie da bez cierpienia. I nigdy nie sciagali ze mnie duzo kasy, czasami wcale nie musialam placic. Jestem na 100% pewna, ze gdyby nie oni, moj pies pozylby znacznie krocej, niz mu to bylo dane pod ich opieka. Moi sasiedzi tez chodza ze swoimi zwierzetami do tej lecznicy i wszyscy sobie ja chwala. Moze nie o te lecznice Ci chodzi?
A tak na marginesie (bron Boze nie w celu dokuczenia Tobie), "spoznic" pisze sie przez o z kreska (nie moge zademonstrowac z braku polskiej klawiatury). Pozdrawiam.

Iras:
ehhh.... nowotwor nawet jesli jest "zaawansowany" - to zależnie od tego jaki jest i gdzie jest umiejscowiony - jeśli się da wyleczyć to nie ma zadnej filozofii, polipowe zapalenie pęcherza podobnie - niewielka filozofia...  zeby uznać weta za DOBREGo, nie wystarczy, żeby uratował komuś jakieś zwierze. Wierz mi, znam wielu wetów, u wielu leczyłam swoje zwierzeta - wśród nich jest tylko jeden u którego nie było sytuacji że nie dało się psa ureatować - z tym, ze ten jeden nalezy do tej znacznmej wiekszosci badziewnych...
Z innym natomiast miałam 5 sytuacji zakończonych śmiercia - mimo to, właśnie ten ma u mnie najwiekszy zapas zaufania.

charon:
Margot, nie są źli, ale są i wiele lepsi... ;) Oni sprawiają wrażenie, że umieją pomóc jeśli objawy są oczywiste, no ale może to tylko moje wrażenie. Pan Żurawski właśnie jest taki, że nie przejmuje się komfortem zwierzaka, właśnie on chciał mi psa na prześwietlenie dać i powiedział, że bez tego nic nie zrobi, no i do tego zawsze wsadzał mi psa na stół, co by nie robił. Czy wsadzenie na stół aby zmierzyć temperaturę jest na prawdę niezbędne? Niesądzę... A to powodowało u mojego psa duży stres. Z resztą widać teraz jak jest, na widok obecnej Pani wet mój pies jakoś nie zmienia się w galaretę, a jak widzi Pana Żurawskiego to za wszelką cenę chce uciec... Co do cen, no tak czasem weci nie biorą za wizytę, to nie tylko tu... ;) w MAXI-WET wizyta kosztuje 30 zł (To jest to już drożej, czy to taniej? Ja chodziłam tam z psem od sierpnia 2004 do około sierpnia 2005), a tam gdzie teraz chodzę 15 zł (akurat to nie jest najważniejsze, ale piszę o tym bo zwróciłaś na to uwagę).

"Moze nie o te lecznice Ci chodzi?"
Są dwie, zaraz looknę na stronę... No, na pewno o tę, bo druga jest w Sokołowie podlaskim. A weci, to dok. Żurawski i dok. Leśniak, to oni mi psa leczyli, potemcały czas byli jacyś praktykanci czy coś, co nie byli w temacie... ;) A ostatnio taki facet w koszulce w koty... (świetna była)... To o nim mało wiem, bo tylko mi karmę sprzedał... (co trwało strasznie długo, bo jakiemuś Ediemu przez komórkę tłumaczył jak wyglądaja drzwi, świetne to było...)

"Moi sasiedzi tez chodza ze swoimi zwierzetami do tej lecznicy i wszyscy sobie ja chwala."
Wiesz, ja tam chodziłam z psem, ok, pomagali mu, tzn. dawali ten sam lek za każdym razem jak miał biegunkę (potem sie okazało, że w sumie bez tego leku przechodziła tak samo), a na dłuższą metę nie mogli nic poradzić, coś tam kombinowali ze środkami uspokajającymi, no myślałam, że ok, jak tak to tak musi być nic więcej się nie poradzi, potem polecono mi obecnego weta i wtedy odkryłam, że jednak coś sie da... Więc można mnie też było nazwać osobą zadowoloną, bo żyłam w nieświadomości... :( Nie mówię, że tak jest w 100% przypadków, tylko zwracam uwagę, że różnie to bywa. Możliwe, że ldzie szukali pomocy u innych wetó, aż trafili na tych, tak jak ja znalazłam pomoc gdzie indziej, no ale nie wiem. A ty mieszkasz daleko od tej lecznicy i poszłaś bo Ci polecili czy dlatego, że była najbliżej?

Chodzi mi tylko o to, że ok są mili, uprzejmi, interesują się, umieją pomóc w pewnym zakresie... ale jak się przekonałam nie są "bardzo dobrzy", powiedzmy "dobrzy"... Nie mówię Ci zmień weta, ci sią okropni czy coś, tyle, że chyba powinnam się wypowiedzieć jeśli mam inne zdanie w dziale gdzie poleca się i odradza wetów... Napisałam dokłednie o których mi chodzi, to może coś rozjaśni... :)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona