"jaki sylwester taki cały rok?" - jeżeli to się sprawdza, to ja żyje w Karmelkolandii..xD
błogo i radośnie...^^
Mój Sylwester, wybaczcie że się trochę rozpiszę, był kapitalny..
Na początku w gronie przyjaciół, gadanina, trochę procentów, muzyka, sesjona i już ogólnie fajnie na wejściu.. później u mnie z Friendką, Wieczorek Panieński, fajerwerki, życzenia, całusy, procenty, śpiew i w ogóle fajnie x2
Po północy Sesjon, ze zdolnościami artystycznymi, darcie się przy tym na całą chatę, śpiewając piosenki PIHa...;D
gitara i takie tam.. co skończyło się gadaniną w łóżku, po ciemku o znajomych i wszystkim co się rusza... tym sposobem dla mnie Sylwester zakończył się o wpół do siódmej..
Najlepszy od kurcze, paru dobrych lat, zwłaszcza że rodziców w domu nie było..:')