"Nawet na ferie zadała nam prace ortograficzne Oczko"
Sorry - pomyślałam, - tylko po co? Tzn. co wynika z brania udzałów w konkursach ortograficznych, oprócz tego że ktoś to lubi , jest wyróżnony, dostaje nagrody, itp. Po matematycznych można się rozwijać, po olimpiadach nie zdawać matury...
Podobnie z biolą czy gegrą, staje sie ekspertem w dziedzinie... A na co się przydają sukcesy w tej dziedzinie?
(Je jestem noga, nie brałam nigdy udziału, to nie wiem...
)
"ale jest to u mnie umiejętność naturalna"
Raczej nie naturalna, a wyuczona...
Ja tam mam z pisaniem na kompie... Odruchowo na papierze piszę dobrze, a przy kompie to nie ruch ręką a przyciski, zaczynam się zastanawiać i nie koniecznie dochodzę do tego jak powinno być...
"x: "Kujon,kujon !!!"
ja: "Nieuk,nieuk !!!" Podziałało Razz"
Coś okropnego mieć lepsze oceny...
Ja od gimka chodzę do szkół na dennym poziomie, więc w towarzychu jestem kujon. (Czytać: choć próbuję się uczyć
) Zawsze teksty: a co narzekasz i tak wszystko umiesz, bla bla... No wcale nie koniecznie i nie zawsze...
Po prostu nie leję na naukę totalnie jak reszta. Człowiek nawet nie może się ucieszyć, ze ma dobrą ocenę, bo mu głupio...
Nie można się nawet zintegrować z resztą w cierpieniu...
Hm... myślę jakie miałam sukcesy?
Eee... byłam 4 w Polsce w jakimś konkursie "ekologicznym" z tym, że ja byłam grupą jednoosobową a reszta co była wyżej nie...
Jakieś fizyczne (okrpieństwo, ale fajne książki dostałam
)... więcej nie pamiętam...
Pamietam tylko co dostałam - lornetkę, aparat, książki...
Lornetka najlepsza...
Ach, no tak, jak mogłam zapomnieć o konkursie plastycznym w krótym zostałam wyróżniona... a że to był konkrus "mleczny" to wiozłam w przez całe miasto mase mleka, maślanki, itp. - najgorszy konkurs mojego życia...