Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: 1 [2] 3   Do dołu

Autor Wątek: Tajganka Ketia :P  (Przeczytany 9095 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Gidget

  • Gość
Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #30 : 2005-01-27, 18:40 »
Ada- bardzo fajne 8):wink: pisuj dalej :wink:
Zapisane

Rachela

  • *
  • Wiadomości: 2498
Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #31 : 2005-01-27, 20:41 »
pisz taigan pisz :mrgreen: fajne  :wink:  ja jestem ciekawa co się stało z  Vasylem  :P
Zapisane

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #32 : 2005-04-23, 19:44 »
Pisze bez żadnych planów, robie wątki z których potem musze jakoś wybrnąć więc może to być troche poplątane :roll: (= trzeba improwizować :lol:)
Sorry że tak długo nie było CD, ale nie miałam weny, pomysłów, nie chciało mi się pisać, szkoła.

Nudy z pod psiej bydy... ;/
VIII
W lesie było strasznie ciemno. Teraz Ketia zastanawiała się czy było warto tu wchodzić i co teraz robić? Sytuacja była beznadziejna. Kłusikiem cichutko biegła prosto przed siebie myśląc, że na pewno na końcu lasu jest miasto, czy teren bardziej „cywilizowany”, jej przyjazny. Nagle zobaczyła w oddali jakieś mdłe, ledwo widoczne światło. Zaciekawiona zjawiskiem zaczęła iść ku niemu. Dziwne światło okazało się wydobywać z jakiegoś… samochodu leżącego w rowie! Ketia w pewnej chwili pomyślała, że to może samochód jej pani, tylko czemu go dotąd nie sprzątnięto? Podeszła bliżej i samochód okazał się być znajomy… ale to nie ten, o którym myślała, tylko to te Ferrari gościa, który chciał ją kupić od Borysa! Co się za chwilę okazało… nie była tam jedyną, którą zwabiły światła reflektorów.
   - Vasyl!? – w ich świetle pojawił się znajomy łaciaty pies. Był prawie nie do poznania. Wcześniej błyszcząca, aksamitna sierść była teraz poobklejana różnymi liśćmi, patykami, a łapy w błocie. Ketia widząc go tak się ucieszyła, że aż to ją samą zdziwiło. Czym prędzej pobiegła do niego z zamiarem wylewnego przywitania się, ale ten odskoczył, jakby jej nie poznał.
   - Vasyl! To ja, Ketia! – szczeknęła uradowana.
   - Widzę – krótko odpowiedział jak zwykle bez większych emocji w głosie.
   - Nie wyobrażasz sobie, jak ja się cieszę, że cię widzę!
   - Jesteś wyjątkiem – mruknął pod nosem sam do siebie. – Nie masz powodów by się cieszyć. I tak jeśli on – spojrzał na poturbowany samochód – wyzdrowieje to nie sądzę, by zmienił zdanie, by cię nie brać… tym bardziej że sporo kosztowałaś.
   - E..e.e ja chyba czegoś nie kapuje… - Ketia podeszła do auta i zajrzała przez otwarte okno, w którym zobaczyła nie przytomnego niedoszłego jej właściciela. Potem ze strachem spojrzała na borzoja.
   - Żyje, nie martw się.
   - …Ale skąd ty wiesz, że on chciał mnie kupić!? Byłeś tam, u Borysa przez cały czas i nawet nie raczyłeś mi i Rotis pomóc?!
   - Chyba się nie do końca rozumiemy… facet niedawno wrócił z zagranicy… jest to znajomy Ilony, który wiedział, że ona ma znajomości z Rosyjskimi hodowcami chartów. Wiedział, że może załatwić mu ciebie- rasę, którą bardzo pragnął mieć.
   - Co? … – pisnęła.
Vasyl nie zwracając na Ketię uwagi ciągnął dalej
   - Pamiętasz pierwszy dzień w naszym… to znaczy moim i Rotis… domu? Ilona zaprosiła Borysa. Wiesz, o czym rozmawiali?
   - NIE! Przecież oni mówili po polsku, a ja jeszcze nie rozumiałam!!! – szczeknęła coraz bardziej gubiąc się w tym wszystkim.
   - No właśnie… wtedy Ilona omawiała ‘twoją sprawę’. Po wystawie i tak miałaś pojechać do Borysa, a od niego do tego znajomego…
   - Jak to? Ale ja nie chce…
Vasyl spojrzał na Ketię jakby mówił coś w stylu „nie chcieć to ty sobie możesz” i usiadł.
Ketia dalej próbowała dowiedzieć się jak najwięcej.   
- Kiedy byłyśmy na łańcuchu to ten facet przyjechał i wyglądał jakby… no nie wiem… zachowywał się jakby przyjechał do Borysa w innej sprawie, a mnie zauważył przy okazji! Tak samo Borys! Jak gość powiedział „ile za nie dasz?” (znaczy mnie i Rotis) to Borys jakby chciał powiedzieć „One są tu tylko na chwile, bo to psy…” na pewno chciał dokończyć Ilony! I dlaczego skoro miał tylko mnie wziąć mówił też że chce Rotis?
- NIE! – szczeknął - On nie chciał dokończyć „Ilony”, tylko jej znajomego- Sławka, tak, tego dokładnie, który teraz leży nieprzytomny w samochodzie! Pewnie chciał i Rotis, bo widząc charty na łańcuchu zlitował się i chciał wziąć i ją. Myślał, że jest własnością Borysa.
   - No co ty mówisz! Jak Borys mógł powiedzieć temu całemu Sławkowi że to nie pies dla niego, tylko dla Sławka! Czy to ma jakiś sens?! Poza tym oni… ten cały Sławek jak przyjechał to Borys powiedział „przejdzmy do interesów”. No to chyba albo ten facet tutaj to nie ten, o którym mówisz, albo… i czemu Ilona nie ‘dostarczyłaby’ mnie osobiście tylko przez Borysa?
   - SŁUCHAJ I MI NIE PRZERYWAJ! – warknął groźnie tracąc swój zwykły ton    - A może Ilona chciała, jak to powiedziałaś- dostarczyć cię osobiście, ale przez ten wypadek nie mogła? A może Borys słyszał tylko o Sławku, ale nie wiedział kto to dokładnie? A może pomylił go z kimś innym?
- A czemu oni nas zabrali po tym wypadku??
   - Czy nie powiedziałem wyraźnie, że masz mi nie przerywać?! Na tamtą wystawę pewnie nie pojechalibyśmy, bo była trochę daleko, ale nie tak daleko od domu Borysa. Pewnie Ilona zadzwoniła żeby nas znaleźli, albo… nie wiem!
    Nastała krótka chwila ciszy. Ketia patrząc przez ten moment na ziemię zwróciła wzrok na Vasyla, który to odwzajemnił.
   - Nie wieże ci – cicho warknęła Ketia
   - Nie? Uważasz, że mówię nie prawdę? No cóż… pogodziłem się z tym, że nikt mi nie ufa. Na pewno wolałabyś usłyszeć wersję Rotis? Proszę, proszę bardzo. Droga wolna, wracaj do Rotis! Tylko jeszcze jedno! Nie zauważyłaś, że Rotis była przy tej rozmowie po twoim przyjeździe? Wiedziała doskonale, że pojedziesz do Sławka! I czy myślisz, że pies w takiej sytuacji widząc twoją cienką obróżkę nie wpadłby na tak durny pomysł by ją przypadkiem nie przegryźć wcześniej? No ciekawe. A może pani Rotis specjalnie wolała poczekać do ostatniej chwili?
   - Po co miałaby to robić? I czemu nie przyszedłeś nam z pomocą?!
   - Moja cierpliwość się kończy! Ile mam razy tłumaczyć, że niezależnie co bym zrobił i tak pojedziesz do Sławka! – szczeknął borzoj. - Rotis? Po co miałaby to robić? Lepiej nie wypowiadaj się w ogóle. Ty jej nie znasz…
   - Wydaje mi się, że wystarczająco ją poznałam przez ten okres i chyba wolałabym jej „wersję” usłyszeć niż twoją!
   - Masz racje… wydaje ci się – przerwał jej, na co Ketia udała, że nie usłyszała.
   - Od początku mnie nie lubiłeś! Nawet pierwszego dnia! Najpierw potraktowałeś mnie jak idiotkę, bo nie umiałam polskiego, potem wyleciałeś z tekstem jak mam się zachowywać! Od podstawowych rzeczy jest mama!
   - Widocznie nie byłaś zbyt pilną uczennicą, bo szczeniak nie ma prawa przerywać starszym i musi mieć do nich szacunek!
   Ketia trochę się speszyła.
   - Miałem zamiar ci coś jeszcze powiedzieć, wtedy wieczorem, pamiętasz?
Ketia przypomniała sobie tą chwilę, kiedy Vasyl zaczął coś mówić, ale nie dokończył przez kota. Wtedy myślała, że chce dalej coś ględzić o jej prawach i obowiązkach, więc olała to.
   - Mianowicie miałem zamiar pofatygować się i ci to wszystko, o czym rozmawiali Ilona i Borys przetłumaczyć, ale nie. Oczywiście pani Ketia wolała ustać na swoim, trzymać z kotem.

Ketia po tym pożałowała, że powiedziała, co powiedziała, ale nie stała po niczyjej stronie, bo nie bardzo wiedziała o co chodzi. Kot coś mówił, że nikt nie lubi Vasyla, czemu się nie dziwiła.

   Vasyl wstał z miejsca i przeszedł obok Ketii.
   - Gdzie idziesz? – zapytała.
   - Ja? Ja zostaje tutaj, to ty idziesz. Przecież chcesz usłyszeć wersję Rotis, nie?
   - Aha… no tak – szczeknęła odważnie, na co Vasyl prychnął i zniknął za samochodem.

Ketia wstała z zamiarem wracania, ale gdy spojrzała przed siebie zrezygnowała, a przynajmniej do jutra. Nie chciała spotkać po drodze kundli, które ją szukają.



Jeśli chodzi o liczbe wypadków samochodewych to potraktujmy to jako "czarny punkt" na tej ulicy... :roll:
Jak ktoś przezeczyta to niech skomentuje... przynajmniej będę wiedziała że ktos to czyta = będzie powód do pisania CD
« Ostatnia zmiana: 2005-04-26, 18:21 autor taigan »
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedz #32 : 2005-04-23, 19:44 »

Nanami

  • Gość
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #33 : 2005-04-26, 13:59 »
Pisz, pisz ciąg dalszy... Tylko sobie na kartce wypisz co juz przestrawiłas i ciąg dalszy... :P
Zapisane

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #34 : 2005-05-14, 18:58 »
Na karteczce próbowałam, ale nigdy mi nic z tego nie wychodziło :lol:


Data wysłania: 2005-04-29, 11:07
Tylko jedna osoba dotrwała do tej części? :P :roll:

Alyszek

  • *
  • Wiadomości: 4752
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #35 : 2005-05-14, 20:18 »
Ja dotrwałam :mrgreen: Pisz, bo zaciekawiłaś mnie tym tłumaczenieś Vasyla .. Ja tez chce wiedzieć, co oni tam gadali ... Pisz, pisz !
Zapisane

Kelpie

  • Gość
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #36 : 2005-06-09, 15:41 »
Ja też to czytam...naprawdę ciekawe opowiadanko. Trochę tylko zagmatwane te tłumaczenia Vasyla.
Zapisane

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #37 : 2005-06-09, 21:41 »
Tu wszystko jest zagmatwane :lol:  :oops:

Psiara

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1816
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #38 : 2005-06-12, 15:56 »
taigan daleeeeeeeeeej!!!!!!! tak mnie to wciągnęło ze sie oderwać nie mogę!!!!!!!
Zapisane
Czy jest cos lepszego od teriera? Oczywiście! Dwa teriery!

Odcięta od neta na czas nieokreślony :( Kocham was i nigdy nie zapomnę :( Zawsze byliście moją drugą rodziną... :(

Forum Zwierzaki

Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedz #38 : 2005-06-12, 15:56 »

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #39 : 2005-06-12, 19:26 »
:D
IX
Ketia wślizgnęła się do samochodu przez rozbitą szybę od strony pasażera. Spojrzała na swojego, podobno, właściciela i położyła głowę na jego kolanie. Miała mieszane uczucia, co do tych zmian mieszkań, nie zbyt jej to się podobało… Zresztą chyba żaden pies by się nie cieszył, no chyba, że miałby okropnego pana, ale Ketia na razie nie miała takiego. Zdążyła już zamieszkać w dwóch miejscach, tam gdzie się urodziła, u Ilony, a teraz, jeśli na serio będzie musiała jechać z gościem? Czy zna się na psach? Czy będzie jej tam dobrze? Tajganka zadawała sobie takie i inne, podobne pytania. Miała mętlik w głowie, ale gdy spojrzała na „tego całego Sławka”, jak to ona mówiła, który teraz nieprzytomny siedział z głową rozbitą o kierownicę zdała sobie sprawę, że ciągle myśli tylko o sobie. Trzeba przecież coś zrobić, wezwać pomoc. Samochód leżał w dość głębokim rowie i do tego za drzewami, gdzie z drogi nie było go raczej widać. Na zewnątrz było ciemno, jedynie ledwo świeciły reflektory, może przynajmniej je ktoś zauważy. Niestety przez tą jezdnię rzadko ktoś przejeżdżał… Ketia usiadła i spojrzała przed siebie za szybę i zobaczyła parę świecących oczu. Szybko się schyliła. Lekko wysunęła w górę pyszczek, by zobaczyć, kim jest przybysz. Serce zaczęło jej bić szybciej jak zorientowała się, że właścicielem błyszczących ślepi jest ten pies towarzyszący Pikusiowi. Zaraz pojawiły się drugie ślepia, na pewno Pikusia. „Zaraz mnie znajdą!” – myślała przerażona. Jak najciszej przemieściła się na tył samochodu, za fotele i skuliła się. Usłyszała teraz cichy ‘szept’:
   - Gdzieś tutaj musi być, czuję ją…

   Psy krążyły wokół auta, porozumiewając się czasem cicho. Nagle opony podgięły się pod czyimś ciężarem. Ketia czuła dużego psa, a pies wyraźnie ją, ale nie zajrzał do tyłu. Zamiast tego zawołał Pikusia, który wskoczył do auta, które pod jego masą nawet się nie ugięło.
   - Co ty chce… - głos małego kundelka załamał się z niewiadomych przyczyn.
   - Ta suka, którą szukamy jest z tyłu – kiedy Ketia to usłyszała serce zaczęło jej walić jakby miała zaraz dostać zawału. Zaraz zobaczyła kilkanaście centymetrów przed sobą pysk kundelka wychylający się zza siedzenia ze zdziwionymi, dużymi okrągłymi oczyma. Powiedział tylko nikłe „a jo” do swojego towarzysza, po czym zniknął, a Szary zaczął ciągnąć dalej – ale co nam z niej, skoro twój pan nie dostanie kasy za nią, bo… eee… kto teraz miałby ją mu dać? No chyba, że to nie ten facet…?
   - Ten… -Pikuś chwilkę się zastanowił, po czym dodał - a skąd mój pan ma wiedzieć, że on jest tutaj? Michę nam da na pewno, za chęci.

   Ketia w tym czasie rozmyślała, jak im zwiać. Nagle zauważyła, że tylnia szyba potłukła się tak od wypadku, że prawdopodobnie popchnięcie spowoduje jej rozwalenie się na  kawałki.
   - No to, co bierzemy ją i wracamy? – zapytał któryś z psów.
Tajganka bez chwili namysłu naprężyła się i z rozpędu całym swoim ciężarem ruszyła na szybę. Drobne kawałki szkła mocno ją pokaleczyły. Cicho pisnęła. Oszołomione psy spojrzały na tył samochodu, z którego właśnie maski ześlizgiwała się z trudem charcica. Nie wiadomo skąd ujawnił się i Vasyl, do którego pobiegła i za którym schowała się, miała nadzieje, że jej nie wystawi, że obroni czy coś. Nic chyba nie widział, bo wyglądał na bardzo zdziwionego, a z reguły nie było po nim widać emocji. Może spowodował to stan Ketii, który nie był  najleprzy? Wilczur i „chomik” podbiegli i zatrzymali się przed borzojem. Mały kundelek miał już coś powiedzieć, lecz wyprzedził go Szary, przyglądający się dziwnie łaciatemu chartowi, który jakby z jakiegoś powodu unikał jego wzroku.
   - Vasyl!? Siema! Kopa lat! – szczeknął jakby udając uradowanego duży mieszaniec.
   - Znacie się? – Na to pytanie, które zadał Pikuś, Ketia też z chęcią poznałaby odpowiedz.
   - No pewnie! W schronisku Vasylcio mieszkał w klatce obok. To były czasy, pamiętasz te podkopy, plany jak uciec?
   Vasyl raczej nie wyglądał na zadowolonego tym spotkaniem. Warknął tylko, żeby nie nazywał go Vasylciem.
   - A… i co? Przebaczyłeś tej ONce za to, że wpakowała cię do „pudła”?
   - Odwal się, to nie jej wina. – warknął ostrzegawczo Vasyl.
Ketia z ogromnym zaciekawieniem przysłuchiwała się tej rozmowie, ale przerwał ją Pikuś.
   - Dobra, potem sobie powspominacie, teraz ty duży łaciaty dawaj tą małą czarną.
Brak odpowiedzi. „Total olewka”.
   - Nie chcesz po dobroci Vasylcio? Muszę zmuszać się do użycia siły? A takimi dobrymi kumplami byliśmy, nie chciałbym tego, ale skoro mnie zmuszasz… – Szary mówił, jakby z ironią i politowaniem, a zarazem kpiną.
   - Nie rozczulaj się, tylko do roboty, mała czarna – przy słowach „mała czarna” chihuahuo-podobny kundelek zachichotał. Chyba był z siebie dumny, że wpadł na taki genialny pomysł, by określić młodego czarnego psa – idzie z nami, a duży łaciaty – tu też chichot – nam nie potrzebny, więc siedzi cicho i nie przeszkadza – Wygłosił instrukcję.
   - Nie ma mowy – Sprzeciwiła się Ketia, po czym została odepchnięta przez borzoja w tył z ostrzeżeniem, że ma się nie odzywać. Chociaż nie lubiła, by ktoś jej rozkazywał i zawsze robiła wszystko na odwertkę to, tym razem posłuchała. Oddaliła się jakiś niewielki kawałek i usiadła zdenerwowana sytuacją.
   - Naprawdę, nie możemy dojść do jakiejś negocjacji? – Szary najeżył sierść i obnażył zęby, na co jego przeciwnik, wyższy, ale lżejszy, zareagował podobnie. Zrobili tak rundkę, badając swoje możliwości. Nagle szary pies rzucił się z zębami na Vasyla łapiąc go za skórkę na karku. Trzymając tak wyrywającego się charta wycedził coś, że „nie chciał mu nic zrobić, ale musi”…
Nie było widać tej zaciętości u Vasyla, jaką mają charty rosyjskie w walce, przecież ta rasa polowała niegdyś i na wilki. Z łatwością dał się powalić na ziemię przez swojego przeciwnika. Pisnął tylko z bólu wyrywając się i drapiąc. Krew spłynęła po jego białej sierści, na co Ketia nie mogła dłużej patrzeć i pognała w ich stronę, ale Pikuś zagrodził jej drogę…


A teraz na komenty liczę :D Niewiem, czy może nie trzeba było dopracować trochę bardziej tej części? :roll: Piszcie jak się podoba  :P

Psiara

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1816
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #40 : 2005-06-12, 22:40 »
Ten Pikuś jakis dziwny :P przeciez ketia moze go zgniesc jedna lapa :P ale opowiadanko super1 Błędy mnie nie obchodza.... czyta sie jednym tchem! CHCE WIECEJ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zapisane
Czy jest cos lepszego od teriera? Oczywiście! Dwa teriery!

Odcięta od neta na czas nieokreślony :( Kocham was i nigdy nie zapomnę :( Zawsze byliście moją drugą rodziną... :(

Kelpie

  • Gość
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #41 : 2005-06-13, 14:33 »
Ja też chcę CD!!!
Zapisane

Psiara

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1816
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #42 : 2005-06-13, 21:15 »
Taigan ja tu juz sie niecierpliwie!!!!!! DAWAJ CD!!!!!!
Zapisane
Czy jest cos lepszego od teriera? Oczywiście! Dwa teriery!

Odcięta od neta na czas nieokreślony :( Kocham was i nigdy nie zapomnę :( Zawsze byliście moją drugą rodziną... :(

Nanami

  • Gość
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #43 : 2005-06-15, 21:51 »
Chcemy ciąg dalszy :P
Zapisane

golden(ka)

  • *
  • Wiadomości: 5987
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #44 : 2005-06-20, 14:39 »
Taigan pozwoliłam sobie wydrukowac Twoje opowiadanie i na ogródku przeczytać je, pilnując szczeniaczki :;d: B. fajne, chociaż jest kilka błędów :P Ale pisz dalej, jestem ciekawa dalszej akcji :;d:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedz #44 : 2005-06-20, 14:39 »

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #45 : 2005-06-26, 13:13 »
Qrde, historia się powtarza- znowu komp mi sie popsuł, a miałam pół nowej części napisanej, noo :/ Poszukam jeszcze, bo nie wszystko się skasowało, ale jak narazie nie znalazłam tego ff :/
Fajnie, że czytacie :*
Goldenk(ka)- ortograficznych czy takich ogólnych w pisaniu? Głaski dla szczeniaczków :*

Ale nie jest troche nudne, albo coś? :P

Psiara

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1816
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #46 : 2005-06-26, 19:53 »
Taigan? ty żartujesz? Nudne? To jest boskie! czyta się jednym tchem!
Zapisane
Czy jest cos lepszego od teriera? Oczywiście! Dwa teriery!

Odcięta od neta na czas nieokreślony :( Kocham was i nigdy nie zapomnę :( Zawsze byliście moją drugą rodziną... :(

golden(ka)

  • *
  • Wiadomości: 5987
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #47 : 2005-06-26, 21:15 »
taigan właśnie bardzo fajne :) Tylko kilka błędów ortograficznych, a tak to super :)
Zapisane

Kostka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 13550
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #48 : 2005-06-27, 11:16 »
Pisz dalej!! Możesz to wydrukować i sprzedawać bo to bardzo ciekawe opowiadanie :)
Zapisane
emocjonalne kanapki

Scorpio

  • Gość
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #49 : 2005-06-28, 15:24 »
FAjne. POczekam na CD i zobaczę co nam jeszcze ciekawego przedstawisz. Pisz dalej!
Zapisane

golden(ka)

  • *
  • Wiadomości: 5987
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #50 : 2005-06-29, 10:34 »
TAIGAN :!!!:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedz #50 : 2005-06-29, 10:34 »

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #51 : 2005-06-29, 21:42 »
Kostka- taaa... kto by to kupił :lol:

Golden(ka)- trudno się przybrać jak miało się napisaną już prawie całą nową część i trzeba pisać od początku :cry: Dobra, sprobóję jakoś nadrobić... :P

Kostka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 13550
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #52 : 2005-06-29, 21:54 »
Taigan może ja bym kupiła?? Ale opowiadanie bardzo ciekawe aż chce się czytać.
Zapisane
emocjonalne kanapki

ssgosiass

  • Gość
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #53 : 2005-07-01, 16:06 »
Taigan!
Piękne opowiadanie! Moglabyś wysłać je do jakiegoś psiego miesiecznika!
Naprawd ślicznie napisałaś :)

W nocy czytałam to całeopowiadanko, a potem spać nie mogłam bo ciagle się pytałam - 'ciekawe co edzie w nastepnej częsci ;)'
heh, tak wiec czekam na CD!!


Data wysłania: 2005-06-30, 20:29
Taigancio :P Napisz CD :)
Zapisane

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #54 : 2005-07-01, 17:30 »
Poczekajcie, dajcie trochę czasu :lol:

P.S.- Już tą połowe co się skasowała nadrobiłam, tylko jeszcze trzeba wymyśleć drugie pół :P
Teraz nie ma głupich! Pisze na dyskietce, o! :lol:

ssgosiass

  • Gość
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #55 : 2005-07-01, 17:52 »
To wstaw to, co juz masz, a potem doklejisz :P
Zapisane

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #56 : 2005-07-01, 18:26 »
Eee... tak to bez sensu :P Wkleje jak będzie cała część, pewnie niedługo :P

ssgosiass

  • Gość
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #57 : 2005-07-05, 17:04 »
A ja czekam i czekam...
I doczekać się nie moge :P

Taigan! Prosze o CD !
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedz #57 : 2005-07-05, 17:04 »

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #58 : 2005-07-06, 11:19 »
Dobra, macie :lol: Pierwsza wersja, która się skasowała (do drugich ***) była leprza, ostrzegam :( Tym razem kawałek trochę dłuższy, co mam nadzieję, że nie zniechęci niektórych  :;p:
Nie chciało mi się czytać tego po raz któryś z kolei, więc jeśli będą jakieś niedociągnięcia to pisać  :roll:


Nudy zpod psiej budy
X

   Ketia ominęła ‘chomika’ wielkim susem i naskoczyła na szarego psa. Ten obrócił się i szarpnął ją za łapę tak, że walnęła w drzewo. Z piskiem opadła na ziemię. Vasyl wykorzystał ten czas i złapał za skórę swojego przeciwnika, ale jego przewaga trwała zaledwie chwilkę. Zaraz znowu miał uścisk szczęk przygniatający go do podłoża i próbujący odciąć dostęp powietrza. Obolała tajganka bezradnie patrzyła jak ‘wilczur’ dusi jej dotychczasowego współmieszkańca. Obok niej stał Pikuś i uniemożliwiał ponowne wstanie kąsając przy próbie podniesienia się. Borzoj spojrzał na Ketię. W jego oczach zobaczyła ból, strach, zwątpienie? Sama nie wiedziała co, chyba wszystkiego po trochu. Już traciła nadzieję, kiedy nagle coś wystrzeliło. Dwa psy, które zaatakowały charty spłoszyły się i uciekły w las. Ketia spojrzała w stronę, z której wydobył się huk- w stronę, gdzie leżał samochód. Zobaczyła Sławka podpierającego się o drzwi auta i trzymającego mały pistolet w jednej ręce. Opadł zaraz z powrotem na fotel. Przeniosła wzrok na Vasyla i poczłapała do niego. Słyszała tylko jak ciężko oddycha, ale co miała robić? Położyła się obok i zamknęła oczy, ale nie miała zamiaru spać. Nic nie słyszała, a raczej słyszeć nie chciała. Leżała spokojnie nie myśląc o niczym.
   Niedługo później przyjechały jakieś auta. Pewnie jej rzekomy właściciel zadzwonił po pomoc drogową. Poczuła nagle na sobie czyjąś dłoń. Otworzyła oczy i zobaczyła jakiegoś  dziwnie znajomo wyglądającego mężczyzny. Podniósł ją i zaniósł do jakiegoś samochodu. Nie protestowała, zresztą nie miała już sił. Zamknął ją i wrócił po borzoja, którego włożył do dużej klatce, w bagażniku. Przez okno, leżąc na tylnim siedzeniu tajganka widziała światła auta pomocy drogowej i karetki. Była noc i kiedy ruszyli światła ustąpiły czarnemu,  gwieździstemu niebu.
***

Obudziła się w niewielkiej klatce, w jasnym pomieszczeniu. Rozejrzała się. Pomieszczenie wydało się być dziwnie znajome… Na ścianie było okno, przez które wdzierały się promienie słoneczne, co oznaczało, że już jest dzień. Wisiał tam plakat z różnymi rasami zwierząt. Stał  też dziwny, wysoki stół, było biurko. Przed biurkiem krzesło, a na krześle ten sam facet, który ją tu przywiózł wczoraj. Wiedziała, że skądś go zna… to przecież był jej weterynarz! Nie najmłodszy, ale i nie stary, bardzo miły pan. Pewnie Sławek zadzwonił i po niego by zajął się nią i Vasylem. No właśnie… gdzie jest Vasyl? Rozejrzała się, ale że klatka miała zasłonięte boki mogła tylko na ile się da wyglądać zza krat przed sobą. Miała nadzieję, że żyje i wszystko jest w porządku.
   Zaczęła dawać znać, że już nie śpi i jest głodna szczekając. Chciała wstać, ale przeszkodził jej ból, który poczuła w swojej prawej łapie. Był na niej bandaż. To ta, za którą szarpnął ją wczoraj szary pies. Zaczęła gryźć biały materiał, chcąc go zdjąć.
   
   - Fe, nie dobry piesek – Weterynarz otworzył drzwiczki klatki i przeszkodził jej w próbie zdjęcia opatrunku. Suczka uspokoiła się jak dostała jedzenie, nareszcie normalne, nie paćka z resztek z obiadu czy co to tam w ogóle było u Borysa.
***

   Potem za wiele się nie działo. Normalnie, tak jak u weterynarza- przychodzili właściciele ze swoimi zwierzakami. Ketia patrzyła tylko jak bada koty, psy itd. Na szczęście długo nie musiała siedzieć w tej klatce, bo kiedy ok. godziny 13.00 drzwi znowu się otworzyły, myślała, że to ktoś z kolejnym pacjentem. Ale nie. W drzwiach ukazał się nikt inny jak… Ilona. Suczka tak bardzo się ucieszyła, że nie zważywszy na swoją chorą łapę drapała w drzwi i szczekała wesoło. Weterynarz wyciągnął ją, ale ta zaraz się wyrwała mu i poleciała do swojej pani, przynajmniej dotychczasowej pani… Skakała, lizała ją, bardzo się cieszyła. Ilona wzięła ją na ręce.
- Suczka jest w nie najgorszym stanie, tylko trzeba bardziej o nią zadbać. Ma skaleczoną łapę, ale to nic groźnego. Poza tym widać była źle karmiona, nie miała dostatecznej ilości ruchu. Gorzej z drugim psem… - wskazał na klatkę postawioną przy ścianie, kilka klatek dalej i wyżej od tej, w której była Ketia. Leżał w niej Vasyl i patrzył  przez kraty na Ilonę merdając lekko ogonem. Ketię ignorował, co ją trochę zirytowało. Wet. kontynuował swoją diagnozę –  Prawdopodobnie miał bójkę z innym. To nie groźne rany, ale cudem z tej walki wyszedł z powodu choróbsk i kleszczy jakich się nabawił w lesie, przez które był bardzo osłabiony i nie zdolny by się bronić jak przypuszczam. Pewnie drugi pies to wyczuł, inaczej chyba nie podskoczył by borzojowi, hehe. Naszczęście czuje się już lepiej, ale chciałbym go jeszcze przepadać jeden dzień, jutro zadzwonię. Małą może pani już wziąć do domu.
   Ilona podziękowała i pożegnała się. Ketia myślała o tym, co powiedział weterynarz. Faktycznie Vasyl nie wyglądał najlepiej, nawet w ich rozmowie szybko wyszedł z równowagi. O samej walce z Szarym nie trzeba wspominać. „Ale po ja się nim przejmuję, nawet nie spojrzał na mnie” – oburzyła się trochę, ale zaraz jej przeszło i myślała, że jak to już dobrze jechać z Iloną.

   Na zewnątrz czekała na nich taksówka- no tak, przecież autko Ilony rozwalone. Sam widok samochodu nie zbyt miło suńce się kojarzył, więc nie chętnie weszła, a raczej została wsadzona do niego siłą. Nie każdy pies przecież ma okazję „zaliczyć” wypadki, a w jednym brać udział.
***
   Zatrzymali się przed domem- nareszcie jakieś znajome i kochane miejsce. Kiedy drzwi domu otworzyła Ilona, Ketia weszła na hol, gdzie jakby nigdy nic siedziała rozłożona na fotelu Rotis.
   - O, cześć Ketia! – szczeknęła wesoło, na co młodsza charciczka odpowiedziała, ale już nie tak optymistycznie, bo przypomniała sobie, że musi z nią pogadać w sprawie tego co usłyszała od Vasyla.
   - A co ci jest w łapę i gdzie Vasyl? – Rotis podeszła i obwąchała Ketię.
   - Pies mnie ugryzł, a…
   - Vasyl? – borzojka nie dała dojść do sowa koleżance. Jej przypuszczenia trochę ją zdziwiły, czemu niby miałby ją pogryźć?
   - Nie. Vasyl jest u weta.
   - A co mu?
   - Nie wiem dokładnie, chyba jutro po niego jedzie Ilona.
   Rotis jakoś nie wyglądała, aby wiadomość, że łaciaty borzoj jest chory sprawiła na niej wrażenie. Ketia oczekiwała czegoś więcej od niej, że np. się zmartwi, ale nic nie dała po sobie poznać i zaraz zmieniła temat, unikając tematu mieszkania w budzie i tego co związane z tamtymi wydarzeniami.
***

Ketia postanowiła, że przetrzyma rozmowę na temat tych „wersji zdarzeń” do wieczora.
Kiedy wyszły jak to normalnie było, na co dzień do parku podbiegła do nich nie wiadomo skąd ta ONka, która była na wystawie.
- Gdzie Vasyl? – Warknęła do Rotis, która odpowiedziała równie niegrzecznie warknięciem, żeby spadała. ONka zauważyła Ketię i z tym samym pytaniem zwróciła się do niej.
- Nie mów jej! - borzojka szczeknęła na Ketię, po czym szarpnęła ja w drugą stronę. Tajgance nie zbyt to się podobało i wyrwała się Rotis, po czym podeszła do owczarzycy. Obrażona borzojka usiadła obok i zaczęła się przyglądać spode łba na dwie suczki. Nastawiła uszy, ale ONka poprosiła Ketię, by poszły trochę dalej, dalej od borzojki. Ta jednak na chama za nimi, aż Niemka nie podeszła i nie powiedziała jej czegoś. Niestety Ketia nie usłyszła, co jej powiedziała. Ważne że to poskutkowało.
- Gdzie Vasyl? – powtórzyła wcześniejsze pytanie, kiedy odeszły trochę.
- A kim ty jesteś i czego od niego chcesz? – odpowiedziała pytaniem na pytanie podejrzliwie.
- Nazywam się Tośka, wystarczy? – zapytała zniecierpliwiona.
- A druga część pytania?
- Mała, ja się pytam, co się z nim dzieje, a jak ty mi nie odpowiesz to i tak się dowiem! Mam swoje źródła informacji! Więc…? Powiesz mi czy nie? – popatrzyła na niepewną suńkę, więc dodała, że jest koleżanką borzoja.
Ketia uwierzyła i odpowiedziała tylko dlatego, bo widziała czasem jak Vasyl z nią o czymś rozmawia, szkoda tylko że nie wiedziała o czym. Wilczura po usłyszeniu odpowiedzi nie za bardzo wyglądała na zadowoloną. Po chwili zastanowienia znowu się odezwała, jakby sama do siebie.
- To mamy problem…
- Jaki?
Tośka jakby się zawahała, ale widocznie stwierdziła, że lepiej udać, że nie usłyszała tego pytania.
- Mam prośbę. Kiedy Vasyl wróci powiedz mu od razu, że ma wyciągnąć to jak najszybciej ze sfinksa.
- TO, to znaczy co?
- Vasyl będzie wiedział. Przekażesz?
- No dobra… - odpowiedziała niechętnie, bo myślała, że więcej się dowie.
- Aha, jeśli Rotis będzie o coś pytała w tej sprawie to ani mru mru. Niech nie wpycha swojego ogona w nie swoje sprawy.

ONka podziękowała i gdzieś pogalopowała, a Ketia wróciła do Rotis, która od razu z jakby wyrzutem spytała.
- Co ona chciała?
- Nic. – Ketia obiecała, że nie będzie nic mówić, więc mówi.
- Jak to nic?
Tajganka kolejne pytania zaczęła ignorować. Rotis widząc, że nic z niej nie wyciągnie uciszyła się po jakichś 15 minutach. Ketię trochę zdziwiło i zastanowiło to, że Rotis to tak interesuje i to, że się na nią obraziła, a raczej, że nie odzywa się, co kiedy było zjawiskiem nadzwyczaj rzadkim. Reszta spacerku nie pałała miłą atmosferą, ale może to i dobrze. Ketia przynajmniej miała trochę ciszy, by krok po kroku przemyśleć dzisiejszy spacer dzień.
« Ostatnia zmiana: 2005-07-07, 20:53 autor taigan »
Zapisane

golden(ka)

  • *
  • Wiadomości: 5987
Odp: Tajganka Ketia :P
« Odpowiedź #59 : 2005-07-06, 18:53 »
Super!! Cd, cd!!! :):)
Zapisane
Strony: 1 [2] 3   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.145 sekund z 27 zapytaniami.