Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1] 2   Do dołu

Autor Wątek: Król lew (moja wersja)  (Przeczytany 9669 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Stokrotka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1021
Król lew (moja wersja)
« : 2006-03-10, 20:27 »
hejka mam nadzieje ze bedzie wam sie podobało jak narazie tylko :

Wstęp:
Lwia ziemia  rozciąga się na ogromną przestrzeń, rządzi nią trzech królów i trzy  królowe. Królowie, Mufasa najstarszy władca, jego syn Simba oraz Kovu mąż córki Simby. Królowe, Sarabi żona Mufasy najstarsza władczyni, żona Simby Nala oraz jej córka Kiara. Rządzą sprawiedliwie i dobrze cała lwia ziemia jest im wierna. Lecz poza granicami lwiej ziemi rozciąga się zła ziemia która rządzi Skaza oraz Zira, Skaza został wygnany z lwiej ziemi ponieważ próbował zabić jej władców, lecz mu się to nie udało. Zira to jego żona, ich syn to Nuka. Ze Skazą, Zirą i Nuką na wygnanie udały się też złe hieny, wszyscy razem knują wiele spisków przeciw władcom lwiej ziemi. Rodzicami Mufasy są Ahadi i Uru, którzy niestety nie żyją, ich synem jest również Skaza. Rodzicami Nali są Mafriki i Sarafina. Rodzice Kovu to Zira i Rosko, Kovu nie pomógł jej w jej niecnych planach, ponieważ kocha Kiare, córkę Simby i Nali. Rosko żyje sobie spokojnie u boku syna, jest dobrym przyjacielem władców i zwierząt zamieszkujących lwią ziemię. Prócz Nuki, Zira i Skaza moją jeszcze córkę Vitani, która poszła w ślady brata i stanęła po dobrej stronie oraz została przyjęta wraz z Rosko, Mafriki i Sarafiną do królewskiej rodziny. Dziećmi Kovu i Kiary są Tani i Denver. Timon (Surykatka) i Pumba(Guziec) to najlepsi przyjaciele władców lwiej ziemi. Zazu (dzioborożec) królewski majordomus. Rafiki(Mandryl) szaman, mędrzec, dokonuje rytualnych prezentacji następców tronu. W tym odpowiadaniu będziemy śledzić losy władców lwiej ziemi. Będą chwile grozy i zabawy. Czy Skazie i Zirze powiodą się plany zemsty?
Zapisane
„W tej chwili jest 6, 470, 818, 671 ludzi na świecie. Niektórzy z nich uciekają przestraszeni. Niektórzy wracają do domu. Niektórzy mówią kłamstwa, aby przetrwać dzień. Inni po prostu spoglądają prawdzie w twarz. Niektórzy są złymi ludźmi, w walce z dobrem, a niektórzy dobrzy walczą ze złem. Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz. A czasami wszystko, czego pragniesz... Jest jedna”

charon

  • *
  • Wiadomości: 9875
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #1 : 2006-03-10, 21:00 »
He he, fajny introdukszon... ;) Wskrzesiłaś wszystkie lewki... ;) Tylko powiem, że niezgodziłabym się z tym, że Kovu rządzi... :P Kiara by mu nie dała... :P Hm... Zazu -dzioborożcem? Hm... No, ale pisz. Więcej będzie można napisać jak przejdziesz to treści... :)
Zapisane

ESIO

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #2 : 2006-03-10, 22:09 »
 :shock: trafiacie tymi opowiadaniami w mój gust :wink:
Twoja wersja ,,Króla Lwa"  jest super, czekam na cd.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedz #2 : 2006-03-10, 22:09 »

taigan

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1695
    • WWW
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #3 : 2006-03-10, 22:57 »
Trochę się pogubiłam kto jest kim dla kogo, lol... :P

ssgosiass

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #4 : 2006-03-10, 22:59 »
.
« Ostatnia zmiana: 2007-08-22, 20:52 autor ssgosiass »
Zapisane

Orange

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #5 : 2006-03-11, 09:49 »
a mi tak :P pisz, pisz
Zapisane

Stokrotka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1021
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #6 : 2006-03-11, 11:49 »
to fajnie ze wam się podoba, no moze nie wszytskim ale i tak się cieszę, bo pierwszy raz to robię mam juz tak jakby 1 rozdział wstawiam go, jest tu duzo rozmów. pieszcie swoje zastrzerzenia i inne.

Jest piękny słoneczny dzień. Simba na lwiej skale obserwuje lwią ziemię, zastanawiając się gdzie podziewa się Zazu. Wreszcie przylatuje złożyć poranny meldunek.
- Witaj Simba, jest piękny dzień, prawda – wita się wesoło Zazu.
- Tak, dzień jest wspaniały, czy wszystko w porządku Zazu? - pyta Simba.
- Wszystko jest w jak najlepszym porządku,- odpowiada Zazu.
- Dziękuję Zazu, na razie jesteś wolny, sprawdzaj co się dzieje co jakiś czasu i melduj mnie o wszystkim – mówi Simba.
- Wedle rozkazu, miłego dnia – odpowiada Zazu i odlatuje.
- Nawzajem – odpowiada Simba i idzie sprawdzić czy wszyscy już wstali.
Kovu i Kiara właśnie wrócili ze wspólnego porannego spaceru i przywitali się z Simbą.
- Cześć, tato – Kiara wiata serdecznie ojca. 
- Witaj, Simba – Kovu też serdecznie go wita.
- Cześć Kiara, witaj Kovu – odpowiada Simba.
- Wiesz gdzie jest mój ojciec? – pyta Kovu.
- Niestety nie wiem gdzie jest Rosko, myślałem że poszedł z wami – odpowiada zdziwiony Simba.
- Niebyło go już rano, więc poszliśmy na spacer mając nadzieje że go spotkamy, ale nigdzie go nie było – odpowiada trochę zaniepokojona Kiara.
- To dziwne, spytam się Zazu czy go nie widział, idźcie do Tani i Denvera już się obudzili i szukają was – odpowiada dość zaniepokojony Simba.
- Dobrze więc my już pójdziemy zobaczyć czy czegoś nie potrzebują – odpowiadają zgodnie Kiara i Kovu i odchodzą.
- Zazu – mówi Simba.
Zazu wyłania się za skały i pyta – Tak, królu.
- Nie widziałeś gdzieś Rosko – pyta spokojnie Simba
- Nie Simba nie widziałem go – odpowiada Zazu
- Zazu sprawdź cała lwią ziemię, znajdź go i to szybko, leć już – odpowiada niespokojnie Simba.
- Już lecę, zamelduje o wszystkim – odlatuje i odpowiada zaniepokojony Zazu.
Tymczasem Skaza, Zira i Nuka, którzy wdarli się na lwią ziemi chowają się w trawie i knują przeciw Rosko, który nie zdaje sobie sprawy z niebezpieczeństwa i spaceruje po sawannie.
Nagle wyskakują równo z trawy i atakują Rosko. Przerażony próbuje uciekać, ale mają nad nim przewagę, gdzie on próbuje uciec, tam zastawiają mu drogę. Zazu akurat tamtędy przelatuję i zauważa całą scenę, szybko leci ku lwiej skale żeby zawiadomić Simbę.
- Panie, Skaza, Zira i Nuka wdarli się na naszą ziemi i zaatakowali Rosko – melduje zdyszany i przerażony Zazu.
- Zwołaj mi tu szybko cała królewską rodzinę oraz Timona i Pumbę – rozkazuję zaniepokojony Simba.
- Wedle rozkazu, bo jeśli nie zdążymy to oni go rozszarpią – posłusznie odpowiada Zazu.
Królewska rodzina zjawia się natychmiast a z nimi Timon i Pumba i wysłuchują Simby.
- Timon, Pumba zaopiekujecie się pod naszą nieobecność Tanią i Denverem, a my idziemy pomóc Rosko – rozkazuje Simba.
Timon i Pumba wsłuchali rozkazu i poszli zająć się Tanią i Denverem. Natomiast cała królewska rodzina wraz z Zazu pobiegli na pomoc Rosko. Zira już miała zaatakować, Rosko nie wiedział co robić był sam a ich było troje, mieli zdecydowana przewagę, już myślał że zaatakują i on zginie, kiedy nagle Simba władczym głosem rozkazał:
- Zostawcie go w spokoju.
- Simba, nie ładnie przerywać nie tylko w rozmowie lecz w polowaniu także, to niekulturalne. Ooo. i co ja widzę , rodzina w komplecie, no może prócz dzieci Kiary i Kovu – odpowiada drwiąco Zira.
- Jesteś okropna Ziro – wściekle mówi Kovu.
- Tak mówisz do matki, a przybiegłeś w obronie ojca – odpowiada zła Zira.
- Nie uważam cię Ziro za matkę i nie kocham cię, a to jest mój prawdziwy ojciec i kocham go
- odpowiada  wściekły Kovu.
- A więc tak, jak możesz tak mówić – odpowiada Zira i uderza go tak łapą, że zaskoczony upada na ziemię.
- Uderz go jeszcze raz a będziesz miała do czynienia ze mną – Odpowiada wściekły Rosko.
- Tylko spróbuj jej dotknąć, a nie zobaczysz nigdy nikogo, bo zginiesz – grozi mu Skaza.
- Dość tego, co robicie na lwiej ziemi – odpowiada zły Simba.
- Simba to proste. Jeszcze zdołasz poczuć moją zemstę i właśnie tego szukam i zobaczysz Simba zemszczę się to dopiero początek, dziś mi się nie udało, ale uda się i już nie zobaczysz lwiej ziemi wolnej od zła i my będziemy rządzić a wy nie zobaczycie tego bo będziecie martwi – odpowiada groźnie Zira.
- Wiecie że nie wolno wam opuszczać złej ziemi i nie chce was tu więcej wiedzieć – odpowiada wściekły Simba.
- Żegnam was, do następnego razu – odpowiada pewna siebie Zira.
- Pa braciszku–  mówi drwiąco Skaza do Mufasy.
Nuka tylko drwiąco się uśmiechną. Nikt z królewskiej rodziny im nie odpowiedział.
- Dziękuje że przeszliście mi z pomocą – odpowiada Rosko.
- Nie ma za co Rosko, należysz do rodziny i to nasz obowiązek – odpowiada Mufasa. Uśmiechnęła się do niego i ruszył przed siebie. Natomiast Rosko dołączył do syna.
- Synu chciałem ci coś powiedzieć, też cię kocham i zrobił bym dla ciebie wszystko – mówi Rosko do Kovu.
- Ojcze, jesteś wspaniały, też zrobił bym dla ciebie wszystko – odpowiada Kovu.
Podobnie zrobili wszyscy z królewskiej rodziny, Kiara zostawiła Kovu z Ojcem, a sama podeszła do Simby. Tego dnia wszystkich otaczało ciepło rodzinne prócz, Vitani która szła sama, kolacje zjedli wszyscy razem wraz z Tiomonem  i Pumbą. Po kolacji Vitani gdzieś zniknęła, znaleźli ją Simba z Rosko. Płakała. Podeszli do niej i spytali:
- Co się stało, dlaczego płaczesz.
- Ja nie mam nikogo, moja matka jest podła, ojciec też, brat również – zaszlochała Vitani.
- Ja uważam cię za moją córkę Vitani, wszyscy są dla ciebie rodziną, Kovu, Kiara, Simba, Nala, Mufasa, Sarabi, Tani, Denver, Sarafina i Mafriki. To nieważne że nie jesteśmy twoją biologiczną rodziną, ważne jest to że uważamy cię za rodzinne i że cię kochamy. Bez ciebie nie byłoby tam samo – odpowiedział miło Rosko, kiedy w pewniej chwili zauważył że jest cała królewska rodzina, uśmiechnął się.
- Naprawdę, to wspaniałe, ja też was kocham, ale dlaczego czuje się taka wyobcowana – odpowiedziała Vitani.
- Vitani, ja też się tak czułem aż do dziś, zrozumiałem że jesteśmy jedna wieka rodziną i nie liczy się to jakie jest nasze pochodzenie, liczy się to co czujemy. Spójrz na przykład na Tanię  i Denvera jesteś dla nich jak siostra, bawisz się z nimi, opiekujesz się, oni cię kochają i my też – odpowiada wesoło Rosko.
- Rosko ma racje, jesteśmy rodziną i nic więcej się nie liczy – odpowiada dumnie Simba
- Wy dla mnie też jesteście rodziną, oddała by za was życie – odpowiada Vitani.
- A my za ciebie. A teraz powinniśmy już iść spać, bo jutro jest nowy dzień i wiele się może zdarzyć – odpowiada Mufasa.   
Tego dnia wszyscy byli jedną rodziną, razem poszli spać. Simba przed zaśnięciem wyszedł na lwią skałę. Była piękna noc, gwiazdy mocno świeciły, a księżyc był w pełni, Simba popatrzył w niebo, uśmiechnął się i poszedł spać. Lwia ziemia była pogrążona w śnie, kto wie co stanie się jutro… cdn.

                 
Zapisane
„W tej chwili jest 6, 470, 818, 671 ludzi na świecie. Niektórzy z nich uciekają przestraszeni. Niektórzy wracają do domu. Niektórzy mówią kłamstwa, aby przetrwać dzień. Inni po prostu spoglądają prawdzie w twarz. Niektórzy są złymi ludźmi, w walce z dobrem, a niektórzy dobrzy walczą ze złem. Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz. A czasami wszystko, czego pragniesz... Jest jedna”

ESIO

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #7 : 2006-03-11, 12:23 »
Początek nie zbyt (2cz.), jednak akcja się rozwija, i jest tekst dość długi.
Jako całoś ok.
Zapisane

Stokrotka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1021
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #8 : 2006-03-19, 16:27 »
dzieki ESIO, no jak narzazie nie wiele tu z was zaglada, hmmm musze was zaciekawic, pozdrawiam, mam ciag dalszy a wlasciwie nstepny dzień.

Simba właśnie się obudził miał zły sen, nie pamięta go, wie tylko że śniła mu się Kiara. Ma złe przeczucia. Słońce dopiero wschodziło i nie było jeszcze do końca jasno, był spragniony więc poszedł do wodopoju. Gdy wrócił zobaczył Kiarę siedzącą na lwiej skale.
- Co tu robisz? Nie śpisz już? jest jeszcze wcześnie – pyta Simba
- Wiesz ojcze, codziennie się o was martwię, boje się że może wam się coś stać i już nigdy nie będziemy razem. Wczorajszego dnia uświadomiłam sobie to jeszcze bardziej. Nie mogłam spać całą noc, myśli nie dawały mi spokoju, ja nie chcę żeby wam coś się stało, a wy zawsze ryzykujecie  – odpowiada smutnie Kiara.
- Kiara, musimy ryzykować dla dobra nas wszystkich, dla rodziny, to wszystko to… - mówił Simba, gdy nagle Kiara mu przerwała:
- Tak wiem o co chodzi o krąg życia, wspominałeś mi o tym z 1000 razy w dzieciństwie, ale dlaczego to wszystko się na to składa, jeśli ktoś z was straciłby życie nie potrafiłabym sobie z tym poradzić.
- Kiara jesteś już dorosła, ale widzę że jeszcze jednego nie rozumiesz – odpowiada Simba.
- Czego ojcze – pyta zaciekawiona Kiara.
- Bo w końcu nastanie ta chwila, w której, odejdę z tego świata i będziesz musiała się z tym pogodzić i rządzić nadal sprawiedliwie a ja będę się mógł tylko przyglądać. A o co mi chodziło na pewno zrozumiesz daj sobie trochę czasu i pozbieraj myśli.   – odpowiada Simba.
- Właśnie tej chwili się boję, co ja wtedy zrobię -  odpowiada smutno Kiara.
- Ja czuje to samo, boję się że nadejdzie chwila w której mój ojciec odejdzie, ale muszę się z tym pogodzić bo takie są prawa natury i trzeba żyć nie myśląc o tym, bo tracę tylko czasu, nie myśl o tym Kiaro, odgoń te myśli i martw się tylko w chwilach grozy – odpowiada Simba.
- Spróbuję ojcze – odpowiada Kiara i przytula się do Simby.
Tymczasem na złej ziemi trwa narada. Zira szykuję już jakiś plan. Wszyscy którzy zostali wygnani z lwiej ziemi zebrali się przy grocie Ziry, Skazy i Nuki.
- Nadchodzi czas naszej zemsty, odpłacimy się im za wszystko i zostaniemy władcami. Na lwiej ziemi nie zaświeci już nigdy słońce a wszystkie zwierzęta będą nam służyć – mówi do wszystkich zebranych Zira. Wszyscy zaczęli wydawać  okrzyki zwycięstwa.
Nagle zebranie przerywa Nuka i zaczyna wołać.
- Zazu przelatywał koło mnie i nie zauważył mnie a Kiara wraz z dziećmi na polowaniu jest teraz sama – woła zadowolony Nuka, gdy przerywa mu Zira.
- Zamknij się. Doskonale. Nikt się nas nie będzie spodziewał, Simba już przegrałeś, twoja córeczka i jej dzieci zginą. Nie ma czasu na zastanawianie się, atakujemy, już ruszamy, za mną – rozkazuje Zira. Wszyscy ruszają. Kiara, Tani i Denver nie wiedzą że Zira szykuje na nich zasadzkę, polują na antylopy. Kiara miała atakować, lecz antylopy usłyszały jakiś szelest i uciekły.
- Mamo, one uciekły, dlaczego? – pyta niezadowolony Denver.
- Przestraszyły się czegoś – odpowiada Kiara.
- Czego mamo, czy to coś groźnego – pyta zaniepokojona Tani.
- Chyba nie, cokolwiek je mogło wystraszyć, musimy poszukać innego stada – odpowiada Kiara. Denver miał się właśnie powiedzieć żeby byli tak blisko i antylopy uciekły, gdy nagle z trawy wyskoczyła Zira i jej paczka. Kiara przeraziła się, nie bała się tak o siebie jak o dzieci.
- Co tu robicie, zostawcie nas w spokoju – mówi odważnie Kiara.
- Domyśl się. Ładne masz dzieci – odpowiada Zira. Wtem Kiara wraz z Tanią i Denverem rzucili się do ucieczki. Nuka zastąpił drogę Kiarze, natomiast Tani i Denver biegli przed siebie tak jak kazała im Kiara. Kiara rzuciła się na Nukę, zaskoczony nie obronił się, Kiara pobiegła za dziećmi.
- Czego stoicie i się gapicie, brać ich – rozkazał wściekły Skaza. Wszyscy ruszyli do ataku. Kiara popatrzyła się za siebie, cała paczka Ziry siedziała jej na ogonie. Kiedy nagle z boku wyskoczyła Zira i przewróciła Kiarę. Kiara nie miała wyjścia musiała z nią walczyć, ale co z dziećmi. Lecz na szczęście wszyscy byli zaciekawieni dalszym biegiem zdarzeń, lecz na krótko, Nuka, Skaza, dwa lwy oraz jedna hiena pobiegli odszukać Tanię i Denvera. Kiara chciała uciec ale dokoła były hieny i parę lwów. Kiara jako pierwsza rzuciła się na Zirę. Zira była silniejsza natomiast Kiara sprytniejsza, gdyby nie to już dawno by zginęła, ale była silnie poraniona, Zira tez była ranna, ale dużo mniej. Tymczasem Simbę, który spał męczył koszmar. Znów śniła mi się Kiara. Przebudził się, nie pamiętał snu, tylko Kiarę, miał przed oczami. Zaczął się kręcić w kółko i miał złe przeczucia. Nala zauważyła jego zdenerwowanie i spytała.
- Simba ci się dzieje?
- W nocy miałem koszmar, śniła mi się Kiara, teraz też, ale nie pamiętam nic prócz niej. Martwię się – odpowiada zdenerwowany Simba.
- Nie martw się to tylko sny – odpowiada Nala.
- Nala to nie był zwykły sen ja to wiem, przeczuwa niebezpieczeństwo. Wróciła już z polowania – pyta niespokojnie Simba.
- Nie jeszcze nie. Myślałam że wróciła jak była przy wodopoju i poszła gdzieś z Kovu  – odpowiada Nala.
- Kovu śpi. Nala trzeba wszystkich zwołać, może grozić jej niebezpieczeństwo – odpowiada zdenerwowany Simba.
- Już biegnę, ty obudź Kovu i ruszamy jej szukać – odpowiada Nala i biegnie po innych. Simba budzi Kovu i o wszystkim mu mówi. Po chwili wszyscy byli pod lwia skała. Simba wyjaśnił o co chodzi i całe stado ruszyło. Simba zwołał całe stado przypomniał sobie jeszcze jeden drobiazg duże stado hien i kilkanaście lwów. Tymczasem Kiara zdołała zebrać wszystkie siły i wyskoczyła z tego kręgu, zdumione hieny i lwy przez chwile nie wiedziały co zrobić, kiedy nagle Zira rozkazała.
- No i na co patrzycie, brać ją, jest słaba zaraz ją złapiecie. Już ruszajcie. Natychmiast ruszyli. Tymczasem Kiara biegła co sił w łapach i rozglądała się za dziećmi, była coraz słabsza, dokuczały jej rany. Po chwili nie mogła już dalej biec poczuła silny ból łapy, musiała sobie skręć prawą tylnią łapę, gdy skoczyła na ziemię przy ucieczce, upadła czołgała się jak najdalej mogła od zbliżającej się paczki Ziry. Kiara nie miała wyboru, musiała jakoś wstać i biec dalej, ale nie mogła, w reszcie wstała ale było już za późno na ucieczkę musiała stawić im czoło. Nagle zatrzymali się, z pomiędzy nich wyskoczyła Zira i zaatakowała Kiarę, próbowała się bronić ale nie miała już siły, była zbyt słaba po kilku minutach walki Kiara upadła i leżała na ziemi, ciężko dysząc. Zira z triumfalnym uśmiechem miała dokonać zabójczego ciosu, kiedy zaatakował ją Simba, niczego nieświadoma i całkiem zaskoczona nie zdołała odeprzeć ataku. Zira w walce nie dorównywała Simbie, on był silniejszy i szybszy. Lecz Simba w ogóle nie spodziewał się ataku ze strony Skazy, który zjawił się znudzony szukaniem Tani i Denvera w gęstej, wysokiej trawie. Simba zaskoczony tak silnym atakiem, nie mógł się podnieść, Nala przerażona tym że Skaza zbliża się do Simby, który próbuję wstać ściąga uwagę na siebie, atakując Zirę, Skaza zawraca by pomóc Zirze , Simba patrzy z przerażeniem, Skaza nie zdążył zaatakować, Simba wreszcie wstał i zaatakował Skazę. Nala odbiegła od Ziry by ratować córkę, natomiast Kovu walczył z Nuką. Zira zauważyła zmianę ze Skazą nie walczył Simbą lecz z Mufasa. Gdzie Simba, nie zdążyła sobie odpowiedzieć, poczuła tylko silne uderzenie, Simba znów zaatakował. Nagle walkę przerwał grzmot, nadeszła burza. Przerażone lwiątka wyskoczyły z trawy i przybiegły do Kiary. 
- Znów zaatakowaliście, wasze miejsce jest na złej ziemi, więc na nią wracajcie – mówi wściekły Simba.
- Simba nasze miejsce jest tu. Od dziś toczymy wojnę. Dobra ze złem. Zginiecie wszyscy co do jednego. – odpowiada Zira.
- Wynoście się stąd – mówi zły Mufasa.
- Pamiętajcie wojna  i śmierć– odpowiada Zira i odchodzi a za nią jej cała paczka. Deszcze ostro padał, najważniejsze było to że wszyscy żyją, lecz Kiara i Simba byli mocno poranienie, inni też mieli ranny ale nie były ich tak dużo. Mufasa i Mafriki chcieli pomóc Simbie, ale sprzeciwił się i postanowił iść na własnych siłach, lecz po kilku krokach opadł z sił i postanowił skorzystać z ich pomocy, Mufasa uśmiechnął się ale nic nie odpowiedział. Kiarze natomiast pomógł Kovu i Nala, nie stawiała odporu jak jej ojciec bo wiedziała że nie da rady iść o własnych siłach, dokuczała jej noga i wyczerpanie. Wszyscy szli w milczeniu. Mufasa podziękował stadu za pomoc i ruszył za resztą królewskiej rodziny na lwią skałę. Był już wieczór więc wszyscy postanowili się położyć, nikt o niczym nie rozmawiał, zasnęli w milczeniu, Simba w nocy powili wyszedł na szczyt lwiej skały, po chwili zobaczył koło siebie Kiarę, zebrała w sobie wszystkie siły i przyszła do ojca. Przez chwile siedzieli w milczeniu, lecz szybko się to zmieniło.
- Teraz rozumiesz, poco to wszystko robimy, ty też dziś poświeciłaś się dla Tani i Denvera – mówi Simba.
- Tak ojcze, teraz już rozumiem że to wszystko dlatego że jesteśmy rodzina, kochamy się i zrobilibyśmy dla siebie wszystko – odpowiada Kiara i przytula się do ojca. Lecz po chwili pyta – Tato to co powiedziała Zira, że czeka nas wojna, to prawda, ona nie żartowała.
- Wiem Kiara i to mnie martwi, Zira jest zdolna do wszystkiego, więc uważaj na siebie, Tani i Denver tez niech uważają, wszyscy musimy mieć się nawzajem na oku – odpowiada smutnie i poważnie Simba.
- Ojcze boję się, że komuś z nas coś się stanie, boję się jakie plany ma Zira, boję się o lwią ziemię. Tato kocham cię i nigdy nie pozwolę żeby ktoś zrobił ci krzywdę.
- Kiara, ja tez cię kocham i zrobię dla ciebie wszystko, nawet jeśli będę musiał przypłać swoim życiem. Przytulili się do siebie, byli cali mokrzy, ponieważ deszcz wciąż padał, wszystkie zwierzęta wiedziały dlaczego, to Ahadi zesłał deszcz, a stało się to za sprawą dzisiejszej bitwy i zapowiedzianej wojny. Mufasa przed zaśnięciem wspominał ojca i myślał on nim. Wiedział że zbliża się dzień ostatecznej bitwy, kto wygra i co będzie później myślał Mufasa. Cdn.…   
Zapisane
„W tej chwili jest 6, 470, 818, 671 ludzi na świecie. Niektórzy z nich uciekają przestraszeni. Niektórzy wracają do domu. Niektórzy mówią kłamstwa, aby przetrwać dzień. Inni po prostu spoglądają prawdzie w twarz. Niektórzy są złymi ludźmi, w walce z dobrem, a niektórzy dobrzy walczą ze złem. Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz. A czasami wszystko, czego pragniesz... Jest jedna”

Forum Zwierzaki

Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedz #8 : 2006-03-19, 16:27 »

ESIO

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #9 : 2006-03-19, 19:20 »
Ta ostatnia część jest zdecydowanie najlepsza bo jest najwięcej akcji :jupi2:, tylko jest trochę długa
Zapisane

Stokrotka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1021
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #10 : 2006-03-21, 10:52 »
wielkie dzieki, sama układałam, wyłącznie moje pomysły, zaczynam juz dalszą częsć. może kkiedys, ksiażkę napisze zależy czy bedzie się podobać. postaram się troszke krotsze układać.
Zapisane
„W tej chwili jest 6, 470, 818, 671 ludzi na świecie. Niektórzy z nich uciekają przestraszeni. Niektórzy wracają do domu. Niektórzy mówią kłamstwa, aby przetrwać dzień. Inni po prostu spoglądają prawdzie w twarz. Niektórzy są złymi ludźmi, w walce z dobrem, a niektórzy dobrzy walczą ze złem. Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz. A czasami wszystko, czego pragniesz... Jest jedna”

kate8828

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #11 : 2006-03-24, 16:21 »
Stokrotka to Ty sie bierz za pisanie ksiazki i jak najszybciej idź ja wydaj a napewno bedzie hitem tylko musi to byc twój pomysł  nie tylko w tresci a i w tytule i w bohaterach a sukces masz murowany!!!!

A król lew jest swietny!!!
Zapisane

Stokrotka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1021
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #12 : 2006-03-25, 12:53 »
kate8828 wielkie dzieki no sprobuje, nie zaszkodzi mi teraz tylko pomysł stworzyć. jak narzie biore sie za króla lwa a pozniej kto wie ;)
Zapisane
„W tej chwili jest 6, 470, 818, 671 ludzi na świecie. Niektórzy z nich uciekają przestraszeni. Niektórzy wracają do domu. Niektórzy mówią kłamstwa, aby przetrwać dzień. Inni po prostu spoglądają prawdzie w twarz. Niektórzy są złymi ludźmi, w walce z dobrem, a niektórzy dobrzy walczą ze złem. Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz. A czasami wszystko, czego pragniesz... Jest jedna”

Stokrotka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1021
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #13 : 2006-03-25, 18:07 »
a myślałam o czymś taki troche z życia byłoby wziętę, ale watpię czy by kogoś to ciekawiło, więc pomyśle o czymś innym. a teraz wstawtiam Cdn.

Tego ranka wciąż padało, ale powoli się przejaśniało, cała królewska rodzina już wstała. Dziś rano wyjaśnili sobie parę spraw miedzy innymi ze muszą uważać na siebie, żeby nie szli nigdzie sami lub w małych grupach. Nikt nie miał i tak ochoty na poranne samotne spacery, ponieważ pogoda była okropna. Kiara i Simba wyglądali dużo lepiej niż wczorajszego dnia, Kiarę nadal bardzo bolała łapa, ale mogła chodzić. Natomiast sen Simbie bardzo dobrze zrobił, był prawie w pełni sił. Tymczasem Zira zastanawiała się czy ma już atakować czy nie, przypomniała sobie walkę poprzedniego dnia i stwierdziła że musi podszkolić swoją paczkę. Skaza natomiast wpadł na pomysł podpalenia lwiej ziemi, czekał tylko na to by przestało padać, niestety na nieszczęście mieszkańców lwiej ziemi przestało padać, ale ziemia była jeszcze nasycona wilgocią, trudno Skaza postanowił że jutro z cała paczką po południu kiedy ziemia już wyschnie, podpalą lwią ziemię, wybiorą się pod ziemię, złej ziemi gdzie można znaleźć gejzery, które wybuchają ogniem. Plan był gotowy, trzeba było tylko czekać do jutra. Dzień na lwiej ziemi minął szybko i spokojnie. W nocy Simba spał nie spokojnie, ale nic mu się nie śniło. Ranek był piękny i upalny. Idealny dzień na pożar pomyślał Skaza, popołudniu trawa będzie już bardzo sucha. Po południu cała królewska rodzina poszła na polowanie. Tymczasem paczka Ziry podpalała suchą trawę, która natychmiast stawała w płomieniach, ogień rozprzestrzeniał się coraz dalej. Królewska rodzina wracała z polowania, które się powiodło, Simba poczuł zapach dymu, gdy się odwrócił zobaczył płomienie, zorientował się że są w pułapce ponieważ z każdej strony widział dym, wiedział że to Zira zastawiła tę pułapkę.
- Ojcze co my teraz zrobimy – spytała przerażona Kiara.
- Musimy znaleźć drogę ucieczki, jeśli znajdziemy się po drugiej stronie rzeki będziemy bezpieczni – odpowiada Simba i rozgląda się z przerażeniem po sawannie.
- A co będzie z sawanna w tym miejscu, zostanie cała spalona – pyta Kiara.
- Niestety nic nie możemy zrobić, najważniejsze jest teraz nasze bezpieczeństwo – odpowiada Simba.
- Tak wiem, ale gdzie mamy uciekać wszędzie są płomienie – pyta Nala.
- W stronę rzeki, będziemy musieli wtedy się zastanawiać – odpowiada Simba. Po chwili wszyscy ruszają w stronę rzeki. Timon i Pumba siedzieli na lwiej skale i odpoczywali, znudzony Timon wstał i zobaczył kłęby dymu niedaleko rzeki.
- Pumba spójrz, pali się a wszyscy poszli na polowanie, są w niebezpieczeństwie – mówi Timon z przerażeniem.
- O nie i co my zrobimy, masz jakiś pomysł Timon – Pyta się Pumba. Timon przez jakiś czas chodził w kółko i myślał, Pumba mu się przyglądał.
- Mam – wykrzyknął Timon.
- Co masz? – Pyta zdziwiony Pumba.
- Pomysł Pumba, pomysł, skoro już zapomniałeś nad czym się zastanawiałem – odpowiada Timon.
- Jaki? – Pyta Pumba.
- Dowiesz się, biegnij za mną – odpowiada tajemniczo Timon. Pumba bez sporów rusza za nim. Tymczasem płomienie stają się coraz większe.
- Jeśli tak dalej pójdzie, wątpię czy rzeka je zatrzyma – Mówi Kovu.
- Ale ty tatku to czarno widzisz – odpowiada mu Denver.
- Denver, po pierwsze jesteśmy w niebezpieczeństwie i nie czas teraz na dogryzanie, a po drugie to twój tata, natomiast po trzecie twój ojciec może mieć racje – odpowiada Kiara.
- Dobrze mamo, już więcej nie będę – odpowiada pokornie Denver. Biegli dalej przez sawannę. Pomiędzy nimi były duże odstępy. Nala znalazła się w pułapce dokoła niej był ogień, który zbliżał się coraz bardziej, Nali było już gorąco, była słaba, nagle zemdlała nie było już szans żeby uciekła z płomieni sama. Simba nie wiedział co robić przerażony wskoczył do kręgu ognia. Musiał ją jakoś obudzić. Kazał uciekać reszcie rodziny, a on pomoże Nali.
- Ojcze nie zostawię cię tu – odpowiada stanowczo Kiara.
- Kiara uciekaj stąd poradzę sobie, Kovu weź ją stąd – rozkazuje Simba.
- Ale – odpowiada Kovu.
- Bez żadnego ale już uciekajcie – odpowiada Simba. Kovu przekonuję Kiarę i po chwili wszyscy uciekają. Simba jakoś obudził Nalę, położył się i kazał jej wejść na grzbiet
- Trzymaj się dobrze Nala – mówi jej Simba. Nala wykonała polecenia Simby. Simba wyskoczył z płomieni. Nala trzymała się mocno, Simba ruszył przed siebie, musiał teraz dogonić innych. Było gorąco i było mu bardzo ciężko szybko się męczył. Nie wiedział czy dotrze do rzeki, żałował że wszystkim kazał uciekać, ale to dla ich bezpieczeństwa, tylko jak on teraz uratuje Nalę, skoro brakuje mu już prawie sił. Zatrzymał się nie miał już sił. Obudził Nalę.
- Nala uciekaj, zostaw mnie, ja nie dam rady a ty musisz się stad wydostać – mówi Simba.
- Nie zostawię cię, Simba kocham cię -  odpowiada Nala.
- Nala musisz uciekać, zająć się Kiarą, wiem że jest już dorosła, ale czasem trzeba  mieć jeszcze na nią oko, jeśli zginiesz nie wybaczę sobie tego, nie po to wskoczyłem w ten krąg żebyś miała zginąć. Moje starania na nic proszę cię Nala.
- Dobrze zrobię wszystko o co poprosisz, kocham cię Simba i obiecuję że zaopiekuję się naszą już dorosłą córką – odpowiedziała Nala ze łzami w oczach. Przytuliła się do Simby i ruszyła przed siebie, płakała przez cała czas. Simba próbował iść, ale po kilku krokach upadł na ziemię. Królewska rodzina była już przy rzece z przerażeniem patrzyli na nią, płomienie są tak wysoko że nie zdołają ich przeskoczyć, stali przez chwile i myśleli. Kiara odwróciła się żeby zobaczyć czy czasem Simba się nie zbliża zobaczyła tylko Nalę pobiegła do niej a za nią inni.
- Mamo – przywitała się z Nalą i przytuliła się do niej – Gdzie jest tata.
- Kiara, twój ojciec nie miał sił, kazał mi uciekać – odpowiedziała Nala.
- Nie tylko nie to, idę za nim – odpowiedziała Kiara, chciała biec do Simby lecz Kovu , Mufasa, Rosko i Mafriki zagrodzili jej drogę.
- Niegdzie nie pójdziesz, jest zbyt niebezpiecznie – odpowiada Kovu.
- Co za różnica tu i tak zginiemy nie przeskoczymy tych płomieni – Kiara chciała mówić dalej kiedy poczuła że ziemi drży, wszyscy odwrócili się i zobaczyli stado słoni, a na dwóch siedzieli Timon i Pumba. Słonie zatrzymały się koło rzeki nabrały wody do trąb i zaczęły polewać palącą się trawę. Płomienie gasły szybko i słonie przeszyły spokojnie na droga stronę i zaczęły polować trawę i drzewa. Dwa na których siedział Timon i Pumba podeszły do królewskiej rodziny.
- Gdzie jest Simba – spytał Timon.
- Musicie mu pomóc jest w niebezpieczeństwie – odpowiada Nala.
- No przyjacielu ruszamy dalej, nabierz dużo wody i ty też – zwraca się do obydwóch słoni Timon. Słonie napełniają wodą trąby i ruszają na poszukiwanie Simby.
- Timon trzymaj się dobrze – odpowiada słoń na którym siedział. Dwa słonie ruszył przed siebie. Inne słonie prawie zniknęły, ale inne wracały się po wodę i tak pół sawanny było już prawie zgaszone. Królewska rodzina przepłynęła rzekę i znalazła się na nie spalonej trawie. Tymczasem Timon zauważył Simbę leżącego na trawie płomienie były coraz bliżej, zdążyli na czas, słoń Timona zgasił płomienie i polał wodą Simbę który się obudził, słoń położył się, a Simba wdrapał się na niego. Ruszyli z powrotem w stronę rzeki, wszystkie słonie już wracały, ugasiły pożar. Dotarli do rzeki. Królewska rodzina zauważyła że koło Timona siedzi. Simba, wszyscy się ucieszyli. Słonie przeszły rzekę i zatrzymały się koło nich. Słoń Timona położył się, Simba i Timon zeskoczyli z niego, tak samo zrobił drugi słoń a z niego zeskoczył Pumba
- Tato, jesteś cały – przytuliła się Kiara do Simby.
- Simba, jak się cieszę że nic ci się nie stało – powiedziała Nala i też się przytuliła. Wszyscy serdecznie przywitali Simbę. Simba podszedł do Timona, Pumby i stada słoni.
- Jak wpadliście na ten pomysł – pyta Simba, Timona i Pumbę.
- Zobaczyliśmy dym, nie wiedzieliśmy co robić, więc wpadło mi do głowy żeby poprosić o pomoc słonie, są duże, mogą nabrać dużo wody do trąby i zgaszą ogień, nie wiedzieliśmy czy się zgodzą, ale one nawet nie zadawały żadnych pytań i ruszyliśmy was ratować – odpowiada Timon.
- Dziękuję wam za pomoc, spisaliście się doskonalę, to był świetny pomysł. Słonie uratowałyście sawannę i nas, jak my się wam odwdzięczymy – odpowiada Simba.
- To dla nas zaszczyt i obowiązek – odpowiadają.
- Jutro wydam ceremonię na waszą cześć, macie na niej być. Wracajcie do domu, my tez już wracamy to był ciężki dzień i myślę że następne tez takie będą. Dobrej nocy – odpowiada Simba. Słonie ukłoniły się i odeszły w swoją stronę. Timon i Pumba podążyli za królewską rodzina ku lwiej skale. Wszyscy poszli wcześnie spać, byli zmęczeni po ciężkim dniu. Zira była wściekła że udało się im uciec ale i też ugasić ogień, zaczęła obmyślać nowy plan.
Cdn.…         
   

 
           

Zapisane
„W tej chwili jest 6, 470, 818, 671 ludzi na świecie. Niektórzy z nich uciekają przestraszeni. Niektórzy wracają do domu. Niektórzy mówią kłamstwa, aby przetrwać dzień. Inni po prostu spoglądają prawdzie w twarz. Niektórzy są złymi ludźmi, w walce z dobrem, a niektórzy dobrzy walczą ze złem. Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz. A czasami wszystko, czego pragniesz... Jest jedna”

***KITKA***

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 3794
    • WWW
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #14 : 2006-03-27, 14:29 »
Bardzo mi się podoba ten Król Lew. Czekam na CD. :D
Zapisane
"Pragnienie bycia kimś innym to marnowanie osoby którą się jest." - Kurt Cobain

Forum Zwierzaki

Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedz #14 : 2006-03-27, 14:29 »

ESIO

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #15 : 2006-03-27, 19:11 »
Tylko jest trochę długa

Ta część też, ale krótsza nie była by tym samym.
Nad tą książką myślisz poważnie?
Stokrotka
Zapisane

kate8828

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #16 : 2006-03-28, 14:45 »
Stokrotko Ty masz wielki talent nie zmarnuj tego!!!! Pomysł napewno sie znajdzie skoro pomyslałas aby stworzyć króla dwa ale Ty  to napewno cos wymyslisz tylko jeszcze musisz znaleśc dobrego sponsora i bedzie gitara ksiażka podbije tłumy ja w to wierze:)
Zapisane

ESIO

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #17 : 2006-03-28, 16:27 »
I wydaje mi się, że kilka (co najmniej) osób z forum kupiło by Twoją książke!
Ja napewno!!!
Tylko tu jest problem:

musisz znaleśc dobrego sponsora i bedzie gitara ksiażka podbije tłumy ja w to wierze:)

Ja też w to wierze, ze Ci się uda :jupi2:
Zapisane

kate8828

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #18 : 2006-03-28, 18:58 »
Ja także kupiłabym twoja skiązkę, a nawet bez przeczytania poleciłąbym ja znajomym a ,,łon łonemu łon łonemu" i tak jest najlepiej wiem z własnego doswiadczenia że nie ma lepszego nagłosnienia niż poczta pantoflowa.....
A jezlei bedziesz wytrwale dążyła do celu to sponsor także się znajdzie:)
Zapisane

Stokrotka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1021
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #19 : 2006-03-29, 16:07 »
wielkie dzięki. biore się za Cdn. a pomysł hmm cos tam jakięs malutkie pomysły mi powpadały ale nie wiem czy wam by sie podobały. hmm jak wam się bedzie podobać to bym mogła spróbować książkę napisać. wielkie dzieki ze wierzycie ja tez wierze. pozdrawiam a teraz boire sie za cdn.
Zapisane
„W tej chwili jest 6, 470, 818, 671 ludzi na świecie. Niektórzy z nich uciekają przestraszeni. Niektórzy wracają do domu. Niektórzy mówią kłamstwa, aby przetrwać dzień. Inni po prostu spoglądają prawdzie w twarz. Niektórzy są złymi ludźmi, w walce z dobrem, a niektórzy dobrzy walczą ze złem. Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz. A czasami wszystko, czego pragniesz... Jest jedna”

ESIO

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #20 : 2006-04-18, 12:21 »
To kiedy będzie ten C.D.?
Aby szybko :prosze:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedz #20 : 2006-04-18, 12:21 »

kate8828

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #21 : 2006-04-18, 20:44 »
Własnie stokrotko My tu czekamy na cd!!!!!!!
Zapisane

Stokrotka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1021
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #22 : 2006-04-19, 20:51 »
oki oki pisze dalej. ostatnio chora była, świeta i przepisywanie zeszytow wiecie i do tego phają nam sie sprawdziany w szkole. ale bede pisac dalej. ;)
Zapisane
„W tej chwili jest 6, 470, 818, 671 ludzi na świecie. Niektórzy z nich uciekają przestraszeni. Niektórzy wracają do domu. Niektórzy mówią kłamstwa, aby przetrwać dzień. Inni po prostu spoglądają prawdzie w twarz. Niektórzy są złymi ludźmi, w walce z dobrem, a niektórzy dobrzy walczą ze złem. Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz. A czasami wszystko, czego pragniesz... Jest jedna”

kate8828

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #23 : 2006-04-21, 19:43 »
Kicia to pisz pis ztak samo jak strokrotka napisanie to mały pikus w porównaniu z tym co cie bedzie czekało dalej jak napisałam razem z esiem wyżej potrzebny jest sponsor itd..........reklamy i to wszystko....dlatego czesto wydanie książki to jest wiekszy problem od jej napisania chyba że masz tyle kasy że bedzie cioe stać na samodzielny sponsoring itd....
Zapisane

Stokrotka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1021
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #24 : 2006-04-26, 11:26 »
prosze wstawiam Cd...

Ranek jest piękny i upalny za 2 godziny ma się odbyć ceremonia. Simba myślał nad przemową, która miał wygłosić. Przede wszystkim miał nadzieję że dzisiejszego dnia nic nie zepsuje. Każdy z królewskiej rodziny przygotowywał się do ceremonii. Tylko Tani i Denver nic nie robili, więc postanowili wymknąć się z lwiej skały.
- Tani idziesz ze mną na sawannę – spytał Denver.
- Hm no nie wiem, rodzice będą źli – odpowiedziała Tani.
- Nawet nie zauważą, że nas nie ma – powiedział Denver. 
- Ale to przecież niebezpieczne, rodzice nas ostrzegali – powiedziała Tani.
- Wiesz co tchórz z ciebie, powiem wszystkim moim kolegom, wliczając w to Lexa i co ty na to – odpowiedział Denver.
- Przecież ja nie mówiła, że nie chcę iść, ja tylko tak przypominałam, wyrwało mi się, wcale nie jestem tchórzem, więc ruszajmy – odpowiedziała Tani. Denver uśmiechnął się drwiąco, jest zadowolony z siebie, ponieważ od dawna wie, że jego siostra podkochuje się w Lexie, to był doskonały szantaż, pomyślał Denver i oboje ruszyli na sawannę. Nikt ich nie wiedział. Wszyscy myślą, że lwiątka jeszcze śpią i przygotowują się spokojnie do ceremonii. Tymczasem Zira szkoliła swoja paczkę przed ostatecznym pojedynkiem.
- Może byście się tak sprężyli, nie będę czekać na was wiecznie, wojna się zbliża – powiedział wściekła Zira.
- Zira już nie długo będziemy wszyscy gotowi – powiedziała jedna z hien.
- Pospieszcie się, idę się zdrzemnąć – powiedziała Zira z skwaszoną miną i położyła się spać. Natomiast Tani i Denver świetnie się bawili, buszując w trawie. Hieny wyszły na teren lwiej ziemi żeby poćwiczyć też trochę tutaj. Tani i Denver przechodzili niedaleko nich.
- Tani mam pomysł po ścigajmy się, kto pierwszy dotrze do tego wielkiego kamienia – powiedział Denver.
- Super, no to 3, 4 start – powiedziała tani i lwiątka rzuciły się do biegu. Tani była lepsza zaraz wyprzedziła brata i pierwsza dotarła do kamienia. Już miała krzyczeć słowa zwycięstwa, kiedy nagle usłyszała jak hieny i lwy rozmawiają. Przerażona spojrzała na brata. Denver zastanawiał się co ma robić.
- Uciekajmy stąd – szepnęła Tani. Zobaczyła że Denver dziwnie się na nią patrzy, kiedy spostrzegła że za nią stoi lwica.
- Cześć malutka jak masz na imię – zapytała lwica.
- Kim jesteś – spytała się jej Tani
- Jestem Laila ( czyt. Lajla), szukam lwa który ma na imię Simba – powiedziała lwica
- To nasz dziadek, jest tatą naszej mamy, ja to Denver a to moja siostra Tani, zaprowadzimy cię do niego – powiedział Denver. Lwica chciała coś powiedzieć lecz nagle usłyszała głos za sobą.
- Hihi, opiekunka dzieciaków Kiary – zaśmiała się drwiąco hiena. Laila nic nie odpowiedziała.
- Uciekajcie bo inaczej marny wasz los – powiedziała jakaś lwica z paczki Ziry. Laila nie odezwała się kazała uciekać Tani i Denverowi, lwiątka posłuchały Laily i zaczęły uciekać w kierunku lwiej skały, Laila pobiegła za nimi.
- Policzymy się następnym razem – powiedziała odbiegając Laila. Tymczasem Kiara szukała swoich dzieci. Z minuty na minutę była coraz bardziej przerażona. Za półtora godziny ceremonia. Wyszła na szczyt lwiej skały i zobaczyła lwiątka biegnące z jakąś nieznajomą lwicą.
- Kovu, kto to, czego ona chce od Tani i Denvera – powiedziała przerażona Kiara.
- Nie wiem, to może być ktoś z paczki Ziry, nie ma innych stad w pobliżu – powiedział Kovu. Zbiegł z lwiej skały, przebiegł obok lwiątek i zagrodził drogę lwicy.
- Czego chcesz od moich dzieci – spytał Kovu z wściekła miną. Za nim lwica odpowiedział obok Kovu znalazł się Simba, Nala, Kiara i lwiątka. Lwica stała przerażona czy to była pułapka.
- Kovu uspokój się, kim jesteś ? – powiedział Simba i uśmiechnął się do Lwicy.
- Jestem Laila, szukam lwa o imieniu Simba, lwiątka powiedziały że zaprowadza mnie do niego, znacie go – powiedziała Laila.
- Ja jestem Simba – odpowiedział.
- Wasza wysokość, przysyła mnie mój ojciec Kieł, mam wam przekazać ważną wiadomość, musimy przywołać Ahadiego – powiedziała Laila.
- Dobrze, Nala zwołaj cała królewską rodzinę na lwia skałę, Laila chodź za mną – powiedział poważnie Simba. Laila podążyła za nim. Cała rodzina była pod lwią skałą, nagle na niebie ukazał się Ahadi.
- Laila, jak dobrze cię widzieć, teraz powiedzie im wszystko – powiedział Ahadi.
- Więc tak dawno temu kiedy żył jeszcze ojciec Ahadiego, nasze stado mieszkało tam gdzie jest zła ziemia, byliśmy wraz z waszym stadem przyjaciółmi, kiedy nagle pojawiło się stado hien, zaczęły niszczyć wszystko walczyliśmy jak tylko mogliśmy, nasz dawny władca poddał się i ostatki stada zaprowadził daleko stąd, gdzie odbudował stadu znów jesteśmy bardzo licznym stadem, ojciec Ahadiego rozgniewał się i wygnał hieny na naszą ziemię, która była zniszczona od tego dnia z naszej ziemi zrobiła się zła ziemia i słońce dlatego nigdy tam nie sięga – odpowiedziała Laila, jej oczy bardzo się błyszczały, gdyby mówiła dalej pewnie z jej oczu popłynęłyby łzy. Kiara przytuliła ją do siebie.
- Ojcze dlaczego mi nie mówiłeś – zapytał Mufasa.
- Synu sam o tym nie wiedziałem, mój ojciec zostawił ten dzień w sercu, nikt o tym nie rozmawiał ale każdy pamiętał, najgorszy dzień w ich życiu, po tym dniu ojciec czasami nie był tym lwem co zawsze zamykał się w sobie, żył jakby w innym świecie, po pewnym czasie mu przechodziło ale za parę dni wracało. Kiedy zginąłem i dostałem się tu, mój ojciec mi wszystko powiedział, tu jest bardzo szczęśliwy bo jego najlepszy przyjaciel też jest – powiedział Ahadi.
-  Przybywam tu dlatego, że chcemy wam pomóc w wojnie i odzyskać straconą ziemię. Ahadi nam o niej powiedział i przypomniał nam skąd tak naprawdę pochodzimy – powiedziała Laila.
- Więc witajcie wśród starych dobrych przyjaciół, będziemy wam wdzięczni za pomoc, a jeśli wygramy ziemi będzie wasza – powiedział Simba.
- Jest jednak problem nie mogę tu zostać, musze powiadomić stado że was znalazłam – powiedziała Laila.
- Ale nie dziś moja droga jesteś wykończona, ruszysz za parę dni, będziesz spała na lwiej skale wraz z nami – powiedział Simba.
- Wasza wysokość, to zaszczyt z wami zostać, ale kto powiadomi stado – powiedziała Laila.
- W tym stanie nigdzie nie dotrzesz a ja wole mieć pewność, że twój ojciec mnie nie zabije, cóż gdybym to zrobił, to już inna sprawa – powiedział Simba i uśmiechnął się do Laili.
Laila uśmiechnęła się i położyłam, teraz dopiero zdała sobie sprawę że nie dotarła by nigdzie. Słońce zaszło właśnie za horyzont. Simba stał na szczycie lwiej skały i w myślach dziękował Ahadiemu. Na niebie pojawiły się pierwsze gwiazdy, co czeka nas jutro zastanawiał się Simba. Wszedł do środka lwiej skały, spojrzał na Nalę i uśmiechnął się kochał ją ponad życie. Po chwili wszyscy zasnęli. Cała lwia ziemia była pogrążona we śnie. Natomiast nie na złej ziemi, hieny wciąż ćwiczyły.
Starczy na dziś, idzie spać, jutro czeka nas dużo roboty – powiedziała Zira. Hieny przestały natychmiast i poszły spać. Zira nadal myślała jak pokonać Simbę i cała królewską rodzinę, nie wiedziała jeszcze o istnieniu Laili i jej stada. Ceremonii nie było, Simba ja odwołał, dopiero jutro się odbedzie.   
 
Cd....
   
Zapisane
„W tej chwili jest 6, 470, 818, 671 ludzi na świecie. Niektórzy z nich uciekają przestraszeni. Niektórzy wracają do domu. Niektórzy mówią kłamstwa, aby przetrwać dzień. Inni po prostu spoglądają prawdzie w twarz. Niektórzy są złymi ludźmi, w walce z dobrem, a niektórzy dobrzy walczą ze złem. Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz. A czasami wszystko, czego pragniesz... Jest jedna”

Blackie

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5750
  • Christian <333 <loff *_* >
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #25 : 2006-04-26, 11:46 »
Świetne!! O Boże, ja tak uwielbiam Króla  lwa, ze z przyjemnością to czytam... chociaż radziłabym więcej słownictwa, bo powtórzenia się zdarzająą ;) Czekam na CD
Zapisane
Why so serious?

Stokrotka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1021
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #26 : 2006-04-26, 13:21 »
Dzieki. oki postaram sie uzywać więc słownictwa, ja tez uwilbiam krola lwa przedewszytskim dlatego pisze. pozdrawiam.
Zapisane
„W tej chwili jest 6, 470, 818, 671 ludzi na świecie. Niektórzy z nich uciekają przestraszeni. Niektórzy wracają do domu. Niektórzy mówią kłamstwa, aby przetrwać dzień. Inni po prostu spoglądają prawdzie w twarz. Niektórzy są złymi ludźmi, w walce z dobrem, a niektórzy dobrzy walczą ze złem. Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz. A czasami wszystko, czego pragniesz... Jest jedna”

ESIO

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #27 : 2006-04-26, 17:17 »
Werście :jupi2: Stokrotka
Super!!!
Czekam z nie cierpliwością na C.D.
Zapisane

Forum Zwierzaki

Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedz #27 : 2006-04-26, 17:17 »

Stokrotka

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 1021
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #28 : 2006-04-26, 19:00 »
dzieki. a i napisałam nowa opowieśc pt. jednorożec wstawie zaraz na forum.
Zapisane
„W tej chwili jest 6, 470, 818, 671 ludzi na świecie. Niektórzy z nich uciekają przestraszeni. Niektórzy wracają do domu. Niektórzy mówią kłamstwa, aby przetrwać dzień. Inni po prostu spoglądają prawdzie w twarz. Niektórzy są złymi ludźmi, w walce z dobrem, a niektórzy dobrzy walczą ze złem. Sześć miliardów ludzi na świecie. Sześć miliardów dusz. A czasami wszystko, czego pragniesz... Jest jedna”

ESIO

  • Gość
Odp: Król lew (moja wersja)
« Odpowiedź #29 : 2006-04-29, 21:04 »
Aha nie domysliłam się !Jak ostatnio ok.9 lat temu ogladąłm ta bajkę!

Mi się wydaje, że było to ok. 9 lat
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.155 sekund z 27 zapytaniami.