Dziś,kiedy spojrzałam do myszek,moim oczom ukazał się przerażający widok.Wszędzie(na 1 piętrze i parterze)pełno krwi;na trocinach,na prętach.I nieżywa Milunia leżąca przy miseczce,także cała we krwi...Rączki umazane,na guzie jeszcze świeża krew ...zapewne jej pękł
.Wyłam,choć wiedziałam przecież wcześniej,że ona umrze,ale taki traumatyczny widok zrobił swoje.Musiałam iść do sklepu,aby kupić herbatę,bo nie miałam odpowiedniego pojemnika.Pudełko wyścieliłam chusteczkami,ponalepiałam na zewnątrz kartki z napisami "Mili",a pod spodem i na wieczku napisałam datę śmierci ...Czuję ogromną pustkę
.Maleńka już spoczywa w pudełku,pogrzeb odbędzie się wieczorem.Chrumcia chodzi po klatce,dziwi się.Nie wiem,co z nią będzie ...mam nadzieję,że nie załamie się.Świeczki dla Miluni ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] ['] .