W zeszłym roku- siedzę późno w nocy na brzegu łóżka pochylona nad książką . Czytam "Dom Duchów" I. Allende i jestem w momencie jak Freuda jako duch przychodzi do domu barat i zegna się z Klarą. Strach mam niezłego, bo cicho w domu, a ja o duchah czytam. Nagle tuż przed moim nosem spadają dzwoneczki z sufitu. Myślałam, ze zawału dostanę, ładne 5 minut się nieruszałam, aż siostra przyszła i wyszło na to, że linka się zerwała. Teraz dzwoneczki wiszą w zupełnie innym miejscu.