hmmm a ja sobie w końcu dałąm spokój ze wszystkim. na pewno z czymkolwiek do jednego znajomego. no i dobrze. tylko tak bardzo sobie rozmyślam jak to dobrze, że automatycznie myślę o nim więcej niż przedtem. ale trudno, frajer z niego i podrywacz. niestety wszystkie dają myu kosza z tego co wiem, to do innych zaczyna. na szczęście nie jakoś ordynarnie, ale żarciki itd. może mówię tak bo jestem zazdrosna ? eee nie... on się nawwet nie umywa do porządnego faceta. buuu jakoś tak przy okazji walentynek mnie pociągnęło do hmm.. refleksji ? tak bardzo chciałabym sięcofnąć do początku lipca...
myślę że kto jak kto o ale wy o tym na pewno wiecie, mimo wszystko spytam. jak strasznie wiele moze znaczyć jeden mały gest, jedno muśnięcie ramienia na pocieszenie... ech.. nie ma lekko. najlepsze jest to, jest śmiesznie małe prawdopodobieństwo że go jeszcze spotkam...