wysle adresy zaraz ....
Nie no mam juz dosc
Wczoraj bylo TRAGICZNIE !!! NAjpierw rozpetala sie burza wiec z kumpela ucieklysmy do kletki jakiegos bloku w poblizu, nagle esemes od kumpla " gdzie jestescie?" no to odp ze w w klatce w bloku to napisal " a w ktorej to moze tam z .. <dresem> dolaczymy? ", ja z radosci to nie wiem oj cieszylam sie
No i przyszli tylko ze bez dresa .... dwoch takich kumpli. ale powiedzieli ze on zostal tam i zebysmy tam z nimi poszly ( na ten koncert) juz burza mijala wiec oki. Poszlysmy a ja patrze a dres jakas panienke podrywa ... nerwa zalapalam ale staralam sie nie patrzec w ich strone ...
Potem ta laska poszla, ale dres ani razu sie na mnie nie spojrzal, ani razu !! jak stalismy wszyscy w 5 to on zawsze stal do mnie bokiem jakos
zreszta non stop go nie bylo bo gdzies chodzil, bo co chwile widzial niby znajomych jakis
A jak poszlysmy z kumpela po Cole to powiedzialam do niej " patrz na to, my przyjdziemy on pojdzie", my przyszlysmy on poszedl < ze niby kogos zobaczy> ....
Tak perfidnie mnie olal
A jak wracalysmy to uslyszalam bardzo fajne pocieszenie od kumpeli " Kaha sorki ale on Cie naprawde traktuje jak jakas prywatna ... no wiesz kogo "
Zreszta byla straszna ulewa a i nie mialam sie jak schowac ( jedna parasolka na 4 osoby to tak nie zabardzo < nie licze dresa bo on gdzies wtedy polazl
> bylam cala mokra a mimo wszystko zostalam do konca bo mialam glupia mala nadzieje
...
A jeszcze musialam sie gapic na calujace sie non stop parki
Ja juz nie daje rady, nie wiem co robic, bo ja go poderwac chyba nie umiem
ja juz nic nie umiem
A dzisiaj mi sie snil, znowu ...juz nie wyrabiam