Taruś, ja też tego nie popierałam, ale to jest w tym przypadku najlepsze rozwiązanie. Przynajmniej z tego jak ja i chłopak przyjaciółki znamy x, to sadzimy, że tak będzie najlepiej.
Malkuś i co? Imię jednak ma fajneee, możesz go poznać! Do roboty!
Ja sobie zresztą pomyślałam tak: Nie ma szczęścia bez ryzyka, jutro jak się wszystkiego dowiem załapię doła albo będę very happy... Już się przygotowuję na najgorsze, ale cóż. Wiem też, że to napewno nie zmieni nic i będziemy grać z nimi w warhammera.
Eniquś, ja bym poszła, choćby po to, żeby popatrzeć - praktycznie na wszystkie dyskoteki chodziłam tylko po to, żeby być i żeby popiać se i pozwałować z kumpelami, czy jak na ostatniej też z kumplami.