Yyy dzisiaj miałam dwa sny. Pierwszy to był, ze pewnien chłopak (nie wnikajmy
) przyszedl na nasze osiedle i grał w siatkę. Piłka spadła mi pod nogi (akurat tamtendy przechodziłam) i mu podałam, po chwili biegliśmy trzymając się za ręce przez sawannę
. Obok zebry, bawoły, mnie atakował lew, a ten gościo podziwiał jaka to jestem odważna
.
Druga część - siedziałam w ganku, a tu przyszedł taki gościo (jakieś 10 lat ma) z naszego osiedla, który ma jasne strasznie oczy i się patrzy prosto w oczy po kilka minut. I tak gapił na mnie, ja się śmieje, próbowałam go wygonić, a ten nadal siedział. Śmiejąc się wbiegłam na góre, pokoje były ciemne i przytulne, pozasłaniane zasłony, brat śpi w pokoju, ja biegam śmiejąc się i spotkałam moją przyjaciółkę, którą też się śmiała i biegała po domu
. Powiedziałam jej, że chciałabym, aby udawala moją mamę, dałam jej materiały, opatuliła się, zaczęła schodzić i... obudziłam się...
Ogólnie fajne sny, zwłaszcza pierwszy
Cały poranek słyszałam w głowie Wielkiego Pora (to przez Kostęsa i Alyshęsa, baby wredne
)