Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Podejrzany skup psow i kotow  (Przeczytany 1680 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

cassandra

  • *
  • Wiadomości: 430
Podejrzany skup psow i kotow
« : 2004-06-02, 21:04 »
W poniedziałkowej Gazecie Wyborczej w dodatku stołecznym w ogłoszeniach drobnych "Zwierzaki" pojawiło się następujące ogłoszenie: "Firma organizuje skup psów rasowych (miniaturki) oraz kotów rasowych w dniu 28.05.04, Ursus, Pl.Czerwca 1976 r. nr 2. za Faktory..."

Sprawę zgłosiliśmy do Głównego oraz do Powiatowego Inspektoratu Weterynarii. Nasze podejrzenia budziły zarówno legalność tego skupu, jak też przeznaczenie skupywanych zwierząt. W piątek członkowie naszego stowarzyszenia uczestniczyli w inspekcji przeprowadzonej na miejscu skupu.

Wcześniej w rozmowie telefonicznej dowiedzieliśmy się, że przyjeżdża Włoch, który skupuje rasowe zwierzęta do sklepów zoologicznych za granicą. Kupuje zwierzęta nie koniecznie rodowodowe, mogą być również bez rodowodu; podobno się na tym zna i wyznacza cenę kupna zwierząt na miejscu.

W dniu 28.05.04(piątek) miał miejsce skup małych, rasowych psów i kotów. W skupie zwierząt uczestniczyło kilku obywateli włoskich oraz pośrednik-Polak, który jednocześnie był tłumaczem. Jak udało się ustalić skupuje się małe psy i koty rasowe, bez rodowodu. Wg. handlarzy zwierzęta przewożone są do Włoch i sprzedawane są tam do sklepów zoologicznych. Skup odbywał się przy samochodzie marki Mercedes-Benz na włoskich numerach rejestracyjnych.

Na miejscu byli obecni między innymi: Przedstawiciel Powiatowego Lekarza Weterynarii p. Marcin Przygocki, Aniela Rehr z SOZ Arka, członkowie TOZ: p. Natalia Kulesza, p. Nagórna, oraz p. Agniesdzka Raczyńska z Urzędu Dzielnicy Warszawawa Ursus i czterej członkowie Empatii, w tym Filip Barche. Media były obecne w postaci kilku osób reprezentujących Gazetę Wyborczą, Metro, Życie Warszawy, Fakt.

Filip Barche: Na skutek rozmów udało mi się dostać do środka samochodu wraz z p. Nagórna z TOZ. W aucie znajdowały się rzędy klatek rozmieszczonych po obu stronach ścian. Po każdej ze stron znajdowały się 32 metalowe klatki, co daje łącznie 64 klatki w aucie. Były one umieszczone po 8 sztuk na 4 poziomach, jedne na drugich. W klatkach udało mi się zobaczyć 8 szczeniaków - 6 maleńkich jamników oraz 2 pudelki około 10 tygodnia życia.
Klatki były czyste, wyściełane ścinkami (wydawało mi się, iż jest to papier). Szczeniaki były umieszczone w klatkach w parach. Większość klatek była wolna. W jednej z nich zobaczyłem duże ilości suchej karmy dla zwierząt. Wszędzie były w klatkach miseczki do wody, wyglądały jak z blachy ocynkowanej. Niestety nie było w nich wody. Włosi tłumaczyli, że zwierzęta zostały dopiero co zakupione. Samochód posiadał klimatyzację.

Cała interwencja miała kilka zbyt emocjonalnych zachowań niektórych osób. Wiem, że nie jest łatwo zachować zawsze nerwy na wodzy, ale najważniejsze jest zdobycie informacji, próba rozwiązania zaistniałej sytuacji. Włosi wezwali policję, gdyż uważali, iż zbyt ich nachodzimy i zaglądamy do samochodu. Policja przyjechała po ok. 20 minutach. Policjanci nie bardzo wiedząc jak postępować w sprawach zwierząt wsparli się na autorytecie lekarza weterynarii. Sama postawa policji była w dalszym czasie dobra. Byli przychylni działaczom ochrony zwierząt. Poprosili Włochów o przedstawienie wszelkich dokumentów. Ci okazali ksero papierów, z których wynikało, iż posiadają asygnatę Ministerstwa Zdrowia Weterynaryjnego Republiki Włoch na prowadzenie działalności gospodarczej i obrót zwierzętami. Osobne pozwolenie było wydane na sam samochód, który został dopuszczony do transportu zwierząt, oraz osobne zaświadczenie imienne na jedną z osób. W samochodzie znajdowały się również czipy dla psów. Lekarz weterynarii spisał ich numery. Jak stwierdził, w świetle prawa - jak wynika z dokumentów - działalność ich jest legalna. Stwierdził jednak, iż chce zobaczyć oryginały dokumentów, żeby nie było wątpliwości. Zostało złożone pisemne oświadczenie, że w poniedziałek stawia się u Powiatowego Lekarza Weterynarii na ul. Koszykowej z oryginałami dokumentów. Mówili, iż lek. wet. Roźniatowska dokona w dniu jutrzejszym (sobota) zbadania zakupionych szczeniaków i wyda odpowiednie zaświadczenia. Powiedzieli również, iż stale współpracują z panią doktor.

Lekarz weterynarii przyznał, iż prawo nie jest łamane w tym przypadku. Jedynym ich obowiązkiem jest stawić się do Powiatowego Lekarza Weterynarii z zaświadczeniami od lekarza weterynarii, który stwierdzi, iż psy są zdrowe i mogą być transportowane itp. Aby obniżyć koszty Włosi przez kilka dni skupują zwierzęta, np. od piątku do niedzieli, i na koniec dnia, w niedzielę, umawiają się na wizytę z weterynarzem, aby za jednym razem wszystkie psy były przebadane.

Po wejściu do Unii Europejskiej rola lekarza weterynarii ogranicza się tak naprawdę do wydania zaświadczenia o stanie zdrowia zwierząt itp. Granice państw znikły, więc i kompetencje uległy zmianie.

Stanęło na tym, iż Włosi w poniedziałek stawią się u Powiatowego Lekarza Weterynarii z wszystkimi dokumentami w oryginale. Nie ukrywali tego, iż skupują małe psy. W sobotę mają być na dużej giełdzie w Falenicy, w niedzielę w Łazienkach Królewskich na giełdzie zwierząt - przy szklarniach w godzinach rannych.
Włosi cały czas twierdzili, iż małe psy dobrze się sprzedają we włoskich sklepach zoologicznych. Zaprzeczali, iż mają coś wspólnego ze sprzedażą zwierząt dla przemysłu futrzarskiego lub wiwisekcji. Twierdzili, iż zajmują się skupem młodych psów i kotów rasowych, z rodowodem lub bez, ponieważ to dobry interes.

Dobrze, że całe to zdarzenie mimo wszystko zaszło, bo było widać, iż zapamiętają ten skup na długie lata. Zaczęli opowiadać, iż jest 2 Polaków, konkurentów, którzy też skupują małe psy i wywożą je do Francji. Podkreślali przy tym, iż polskie samochody są w o wiele gorszym stanie - bez klimatyzacji, słabszy stan techniczny niż ich pojazdy.

Tak naprawę jedyną formą sprawdzenia, co dzieje się ze skupionymi pieskami, jest po prostu śledzenie pojazdu aż do Włoch i filmowanie, robienie zdjęć. Inaczej nic nie można udowodnić. Bolesne jest to, iż tak wielu Polaków oddaje za małe pieniądze swoje własne psy (100-200 PLN) w obce ręce nie interesując się, co się z nimi stanie. Widać, że handel psami to świetny interes. Trzeba by jechać cały czas za ich autami i patrzeć, gdzie wiozą zwierzęta, do jakich sklepów itd. Wiadomo, iż cel może być zupełnie inny, a kwestia dogadania się z właścicielem sklepu jest bezproblemowa. Jedyną formą 100% pewności jest śledzenie pojazdu na trasie non stop. Inaczej w świetle prawa UE przepisy nie są łamane.

Od 1 lipca 2004 wywożone zwierzęta muszą posiadać czip oraz paszport.

Filip Barche

Otwarte pozostaje też pytanie, gdzie te zwierzęta tak naprawdę trafią?
Jakie jest prawdziwe miejsce ich przeznaczenia, jaki kraj?


Czy w miejscu przeznaczenia, pomijając warunki transportu i ewentualnej sprzedaży, naprawdę może je czekać szczęśliwa przyszłość? Nowy dom i nowy opiekun? Czyżby we Włoszech brakowało zwierząt domowych na taka skalę, że trzeba je sprowadzać aż z Polski, aż z tak daleka? Czy komukolwiek wydaje się to wiarygodne? Szczególnie biorąc pod uwagę, że mają być to zwierzęta rasowe, ale kupujący nie wymagają rodowodów?

Otóż we Włoszech jest pełno zwierząt do kupienia w sklepach zoologicznych. W telewizji jest nawet program mający na celu znajdowanie właścicieli dla opuszczonych zwierząt. Walczy się też z ich wykorzystywaniem do przemysłu futrzarskiego - są kampanie propagandowe mówiące, żeby nie kupować wyrobów z futra psów rasowych. Skóry te nie są wykorzystywane do wykonywania całych futer, lecz jako np. wkłady do rękawiczek, zabawek i innych akcesoriów.

Apelujemy do wszystkich właścicieli psów i kotów - nie sprzedawajcie swoich podopiecznych w niepewne ręce! Jeśli nie chcecie być odpowiedzialni za ich cierpienia, nie dajcie się skusić na łatwy zarobek!
(2004-05-31 19:18:05)

art pochodzi ze strony www.empatia.pl gdzie sa rowniez zamieszczone zdjecia dotyczace tego zajscia
Zapisane

Sal

  • Gość
Podejrzany skup psow i kotow
« Odpowiedź #1 : 2004-06-03, 07:58 »
Mogą się ogłaszać i szukać zwięrząt. Wolno im.
Guzik by zdziałali, jakby nie chętne nawet na drobną kasę ludziki :grr: , które im tych zwierząt dostarczają.
Ich potępiam najbardziej...  :grr:
Zapisane

emyla

  • *
  • Wiadomości: 1311
Podejrzany skup psow i kotow
« Odpowiedź #2 : 2004-06-05, 14:50 »
myślę że te zwierzęta jednak pójdą na futro :grr:
ale nie wiem dlaczego biorą tylko małe zwierzęta , bo duże są trudniejsze w transporcie czy co?
Zapisane

Forum Zwierzaki

Podejrzany skup psow i kotow
« Odpowiedz #2 : 2004-06-05, 14:50 »

Tika

  • Gość
Podejrzany skup psow i kotow
« Odpowiedź #3 : 2004-07-09, 10:49 »
Moim zdaniem, jakby to było legalne, to nie jechali by taki kawał, żeby zdobyć te zwierzaki.
Wcale mi się to nie podoba.
Może nie chodzi o futro, tylko o testy na zwierzętach......
Zapisane

^kora^

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 5706
  • www.sznaucer-kora.dog.pl
    • WWW
Podejrzany skup psow i kotow
« Odpowiedź #4 : 2004-07-09, 16:17 »
Co to za ludzie :grr:  :grr:

Alii

  • Gość
Podejrzany skup psow i kotow
« Odpowiedź #5 : 2004-07-09, 18:42 »
Piseki raczej nie trafią do dobrych domów. Wosi robia sobie z tym za dużo zachodu. takie same ilości szczeników mają u siebie, więc dlaczego wykupują u nas??
Zapisane

yashima00

  • *
  • Płeć: Kobieta
  • Wiadomości: 2702
Podejrzany skup psow i kotow
« Odpowiedź #6 : 2004-07-09, 19:28 »
Ehhh... :grr:
Cytat: Salamandra
Ich potępiam najbardziej... :grr:

Dokładnie ....
Zapisane
-

Dalmafreciak

  • Gość
Podejrzany skup psow i kotow
« Odpowiedź #7 : 2004-07-19, 21:20 »
To jest straszne.. :(
Jak ludzie mogą sprzedawać te maleńkie bezbronne szczeniaki w takie ręce?!! :cry:
Zależy im TYLKO na kasie, i tyle! :grr:

Dalma
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.066 sekund z 24 zapytaniami.