Karać właścicieli, nie psy. Rozmowa z Andrzejem Manią, przewodniczącym Zarządu Głównego Związku Kynologicznego
Czy uda się wprowadzić przepis o rejestracji mieszańców?
Zapis o mieszańcach to bzdura! Kto ustali, jakich ras pies jest mieszańcem? Poza tym dobrze wychowany pies obronny nie zrobi nikomu krzywdy. Ale jego właścicielem nie może stać się człowiek, który ma problem z samym sobą, który poprzez taki zakup chce się po prostu dowartościować.
Może więc przyszły właściciel powinien się wcześniej udać do psychologa - tak jak proponuje ministerstwo?
Żadne badania psychologiczne nie gwarantują, że właściciel dopilnuje psa. Poza tym jak sprawdzić, czy ktoś ma orzeczenie lekarza pozwalające mu na trzymanie takiego zwierzaka. Co, straż miejska będzie legitymować takich ludzi? Będzie kazała sobie pokazać orzeczenie lekarskie? Strażnicy musieliby się też znać na rasach, bo skąd będą wiedzieć, że jakiś tam pies to tosa inu, czy cane corso albo mieszaniec różnych ras.
Jak więc radzić sobie z nieodpowiedzialnymi właścicielami?
Surowo karać. Nie tylko wtedy, gdy pies pogryzie człowieka czy innego czworonoga, ale nawet wówczas, gdy kogoś wystraszy. Każdy, kto kupi psa, powinien zdawać sobie sprawę z konsekwencji.
Druga sprawa, nie kupujmy zwierząt na bazarach, u pokątnych hodowców. W Związku Kynologicznym przed użyciem psa do hodowli sprawdza się jego psychikę za pomocą testów. Zdarzają się przecież też zwierzęta nienormalne, chore psychicznie.
Na czym takie testy polegają?
To badanie wrodzonych cech danego osobnika. Pies nie może być nadpobudliwy, nerwowy, gryźć bez powodu, w stosunku do człowieka powinien zachowywać się normalnie. Na egzaminie sędziowie sprawdzają te cechy. Jeśli zwierzę zachowuje się normalnie - nie chowa się, nie ucieka, nie wykazuje agresji - to jest duże prawdopodobieństwo, że swoje zrównoważenie przekaże potomstwu.
Joanna Bosakowska 06-03-2003