W upalne dni tłumy ludzi przyjeżdżają nad zalew w Imielinie. Ustawiają stoliki, krzesła i grille. W wodzie kąpią się ludzie i psy. Nikogo nie obchodzi, że ze zbiornika płynie woda do naszych kranów.
Upał. O godz. 9 nad zalewem w Imielinie opala się już kilkadziesiąt osób. W wodzie pływają ludzie i psy. Z każdą godziną przybywa amatorów kąpieli. Przyjeżdżają na rowerach, autobusami miejskimi, samochodami.
W południe jest już tłok. Nikt nie zwraca uwagi na tablice z napisem: "Teren wodociągowy. Strefa ochrony sanitarnej. Kąpiel wzbroniona". - Jakoś specjalnie nie myślę o tym, że jest to ujęcie wody. Prawdę mówiąc, nic mnie to nie obchodzi - mówi Piotr, popijając kolejny łyk piwa.
Jan Chwiędacz, burmistrz Imielina, załamuje ręce: - Bardzo trudno wyegzekwować ten zakaz. Dwóch policjantów nie jest w stanie upilnować całego zalewu.
Tymczasem woda, w której kąpią się ludzie i zwierzęta, jest rozprowadzana do kranów w wielu miastach naszej aglomeracji. Franciszek Nosiadek, dyrektor naczelny Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów w Katowicach, nie kryje oburzenia. - Czy pan się chętnie napije herbaty z wody, w której ktoś się kąpał? - pyta. Dyrektor tłumaczy, że każde wejście do zbiornika pogarsza jakość wody, bo zalew w Imielinie jest zbiornikiem sztucznym. Nie może się sam oczyścić.
Nad przestrzeganiem zakazu kąpieli powinna czuwać policja. Kilka razy dziennie dwuosobowy patrol przepływa na motorówce wzdłuż brzegu. Niektórzy plażowicze posłusznie wychodzą z wody, ale zaraz wracają, gdy tylko motorówka oddali się od brzegu. Zresztą policjanci nie wiedzą dokładnie, czy mogą przeganiać ludzi, czy nie. - Z tego, co wiem, zakaz kąpieli został zniesiony. Pozwalamy ludziom pluskać się przy brzegu. Jeżeli ktoś zapuszcza się dalej, zostaje przez funkcjonariuszy pouczony lub ukarany mandatem - mówi Robert Świdrak z wodnego posterunku w Imielinie.
- To nie są wody publiczne! Wspólnie z Hutą Katowice płacimy za ten zalew wielomilionowe podatki - oburza się dyrektor Nosiadek i ostrzega: - Jeśli policja nie przegoni plażowiczów, za kilka lat na dnie zalewu osiądzie kilka tysięcy ton mułu. Woda stanie się całkowicie niezdatna do picia.
Tomasz Ćwienk 22-08-2002