Już kiedyś tak miałam.Na początku miałam dwa skoczki-Misię i jej siostre(Teraz mam Misie i jej córke) Gdy dołączylam do nich samca bo chcialam miec małe to się zaczeły gryść. Póżniej Misia miała małe i tak dalej a siostrzyczka siedziała sama i się wściekała,tóregoś dnia gdy śliczne maleństwa juz chodziły i wypuscilam je to siostrzyczka dostała się do nich i jednego udało się jej zabić
Cyba już nie muszę mówić czemu wolałabym uniknąć tej sytuacji "2 na 2"?
PSSiostrzczka tez miala małe ale gdy miały jakiś tydzień...moze dwa(musiałabym zajrzeć do kalendarza) to niestety zdechła
a małymi mimo tych kłutni zaopiekowała się misia!!!mimo wszystko....
Ups.trochę zabardzo oczerniłam kochaną siostrzyczke....(tzn nie moją tylko Misi:))
A siostrzyczka nie była zła...była kochana!Pisze to żeby ktoś nie pomyslał ze jej nie lubiłam.I jeszcze coś do tamtego dluzszego postu: ona nie siedziala sama i sie wsciekala tylko byl z nia ten samczyk z ktorym pozniej miala dzieci:)