...Szkoda,że Masz mało czasu i że najczęściej,tylko czytasz,ponieważ dyskusja z Tobą,była bardzo interesująca i wywnioskowałem z niej,że masz dużą wiedzę,na temat psowatych.
Ponownie,przepraszam,za offa......
no Lisku masz Racje
sssmok sie zna na pieskach
ma dwa poootwory
ja na pierwszego psa czekalam .... od dziecinstwa. Nie moglam miec psa ze wzgledu na kiepskie warunki mieszkaniowe(w budynku szkolnym
) i musialam czekac na to az sie wybudujemy na wsi, pod lasem z łąkami, a trwalo to 12 lat?
Ale przez ten caly zcas ciagle cos czytalam na temat psow, marzylam o psie, rodzice twierdzili ze jak dorosne to fascynacja psami mi przejdzie wiec pozniej nie bede chciala sie psem opiekowac-a jednak nie minela a wzrosla i rosnie wciaz
Najpierw moja wiedza na temat szkolenia opierala sie na uczeniu psa na kolczatce, i pociaganiu smycza... pozniej dominacja psa typu J.Fisher, w koncu odkrylam metode klikerowa i pozytywne wychowanie, ktore wykorzystuje przy szkoleniu mojej suczki pierwszej.. popelnilam mase bledow, gdyz bylam jeszcze zielona- wiele błędów odwracalnych, kilka nie.... ale mowie ze podstawa to dobra wiedza i szkolenie od podstaw, gruntowne, porzadne, jak pisze sssmok w grupie(a ja nie wiedizalam tez o tym ze to jest bardzo dobre i sama ja uczylam)...
Moze nie mam wilczaka, ale wiem jak wazna jest socjalizacja-ktorej na szczescie nie zaniedbalam i od poczatku przez kilka pierwszych miesiecy zycia Tosci jezdzilam z nia specjalnie do Warszawy z mojej wsi, kilka razy w tygodniu, by poznala szum ulicy, tlumy ludzi, zgrupowania psow, jezdzilam do domow z malymi 3-5 letnimi dziecmi, jezdzilam metrem, autobusami, pociagiem itd...wszystko z czym moze sie spotkac w przyszlosci...zeby byla przystosowana.. gdybym zostala z nia na wsi jestem pewna ze balaby sie tego wszystkiego jakby pojechala nagle do miasta jako dorosly pies. (Czasami jak w domu spiac uslyszy jakis halas na zenwtarz to ja mysle niepokoi i szczeka.. co dopiero byloby jakby byla niescocjalizowana...strach pomyslec
)
Wiec wracajac do wilczaka -te pies potrzebuje o wiele wiecej, dluzszej oraz porzadnej i starannie zaplanowanej socjalizacji niz inne rasy-w koncu domieszka wilka robi swoje i ma zakodowana lękliwość, ktora trzeba tłumic intensywnie od malego. Jesli sie to zaniedba-strach a w konsekwencji tego- agresja bedzie trudna do opanowania...
Czy kolezanka bedzie miec czas jak np sssmok by poswiecic sie psu bez reszty i jezdzic z nim czesto i wszedzie? by uksztaltowac go na zrownowazonego psychicznie psa?
Osobiscie mowie ze mi podobaja sie baaardzo wilczaki, ale nie podjelabym sie na pewno obecnie wychowania takiego psa... narazie wole retrievera, bo wiem ze z takim psem sobie radze, i choc moja wiedza wciaz sie powieksza, w tym praktyczna tez, to wilczaka nadal balabym sie miec bo moglabym popelnic niewybaczalne bledy...
Sssmok dasz fotki swojej pieknej pociechy?
(pamietaj o miniaturkach
)