Nie..wiem co chciałem .Teraz możemy podyskutować ale proszę o rzeczowość tak jak do tej pory...lis to do Ciebie!
Faktycznie tak jest.
Dla ludzi to takie pieski mogą być niebezpieczne ale tylko wtedy kiedy delikwent znajdzie się w niewłaściwym miejscu i czasie.
Watahy takich psów przebywają w naszym kraju i ogólnie są sporym problemem.
Jak sporym zapytacie.
Na tyle że Ustawa o Ochronie Zwierząt dała prawo odstrzału ZDZICZAŁYCH psów i kotów.
Wiem o tym że niektórzy moi koledzy z PZŁ łamią prawo i odstrzeliwują psy i koty które nie są w rzeczywistości zdziczałe.
Przez ich zachowanie cierpię ja i inni porządni i prawi myśliwi...trudno..na to nie mam większego wpływu..
Jestem jednym z nielicznych myśliwych w naszym kole którzy mają upoważnienie (odstrzał) takich psów.Łowczy wydając taki odstrzał 4 osobą zaznaczył że można to robić tylko w uzasadnionych przypadkach i absolutnie nie można nadużywać tych uprawnień...
Jako że w raz z kolegami mamy nienaganną opinię i doskonale znamy obwody MUSIMY to robić.
Wierzcie mi że za każdym razem kiedy dowiadujemy się o tym że pojawiły się psy jest to szok i zażenowanie...
Nikt z nas nie chce i nie lubi zabijać psów...
Powiem wam jak ja rozpoznaje zdziczałe psy i co świadczy o ich obecności...
Jest tak:
Psy (zdziczałe) polują i to skutecznie ,organizują się w watahy od 2 do 6 sztuk...wybierają sobie przewodnika i nie jest to najsilniejszy lub największy pies..zazwyczaj jest to suczka wielkości przeciętnego wiejskiego burka.
Polują niczym wilki głównie w nocy a w dzień śpią w wykopanych jamach lub trzcinowiskach.Ofiarami są głównie sarny , chociaż potrafią zamęczyć łanię lub cielę. Wykorzystują swoją wytrzymałość i na niej opierają strategię łowiecką.
zwierzęta gospodarskie też padają ich łupem ale rzadziej..
Unikają ludzi i spotkań z nimi ,nie chodzą drogami zazwyczaj w wysokich trawach i podszytach ,unikają otwartej przestrzeni ...wychodzą tylko kiedy muszą..
Jak rozpoznać że zagościły w łowisku...
obserwować i tropić.
obserwować sarny i ich zachowanie widać kiedy zwierz zachowuje się nerwowo i oczy bardzo często , sprawdzać trzcinowiska i parowy,szukać koci sukni i innych oznak żerowania .obserwować lisy....one też są niespokojne ,ale często pomagają wykryć resztki po uczcie ..obserwować myszołowy ,kruki i sroki...jak jest ich więcej w danej części obwodu to znaczy że coś zostało do wszamania
tropić.
jak skoro biega tyle innych psów i zwierząt.
rano na rosie lub ponowie kiedy zwierz schodzi z pól widać jak na dłoni co ile i gdzie zeszło
Kiedy mamy już jakąś wiedzę na temat ilości niechcianych gości ,wiemy mniej-więcej gdzie są możemy założyć nęcisko...
co to jest...
miejsce w sporej odległości od gospodarstw na które wyłożymy atrakcyjne kąski.musi to być z tydzień przed pełnią i najlepiej na śniegu...
co dalej?
trzeba takie nęcisko odwiedzić i sprawdzić po tropach kto na nim żerował?
jeśli się przyłożyłeś to masz je...tak powiem..
Następnej nocki siadasz na ambonie i czekasz....
widzisz wiele zwierząt:
burki gospodarskie ,sarny gdzieś w oddali które nic sobie nie robią z owych burków lisek gdzieś tam łazi....a ty czekasz i nic nie robisz...
pieski sobie poszły ..lisek wpadł na moment a sarny leżą i ...
czekasz dalej...
po wielogodzinnej zasiadce często zakończonej fiaskiem masz już dość ale idziesz i czekasz!
owe sarenki najszybciej zdradzą ci ich obecność w pewnym momencie wstaną i uciekną a to znaczy że nasze pieski są w pobliżu
co dalej..
czekasz aż wszystkie wyjdą z lasu...otwartym polem praktycznie się nie poruszają chyba że akurat coś gonią
dalej to już tylko......(niestety)
Nie napisze Wam ile takich psów się strzela...są oficjalne dane...moim zdaniem są zaniżone ale nie mam na to dowodów .
Istnieje definicja zdziczałego psa w PZŁ ale nie jest doskonała i daje zbyt szerokie widełki.
Darz Bór