http://tygodnikpodhalanski.pl/modules.php?name=News&file=article&sid=5068&PHPSESSID=8d4a5de3413379e2890258ade19ab624Na Podhalu można bez problemu kupić psi smalec zachwalany jako lekarstwo na wszystkie schorzenia. Przekonał się o tym nasz dziennikarz, który w poszukiwaniu tego specyfiku zawędrował do Cichego.
Wiejskie podwórko w Cichem. Słoneczne przedpołudnie. Dwaj mężczyźni pompują koło wozu.
Zagadnięci prostują się na chwilę, niepewnie patrząc na nieznajomego. Próbuję być bardziej przekonujący. Historia o ciotce z Ameryki, która dała cynk o miejscu, potem o chorych dzieciach siostry.
Wiadomo, jak nie płuca, to oskrzela. I antybiotyki, antybiotyki, które i tak coraz mnij pomagają. Mężczyźni kiwają ze zrozumieniem głową.
Wiadomo, choroba nie wybiera. A pomóc trzeba.
Zawiniesz i choroba ucieka
- To idź, daj panu słoik - starszy mężczyzna kiwa głową do drugiego.
A mnie instruuje - najlepiej dokładnie posmarować piersi. Z przodu i z tyłu. Potem zawinąć w coś ciepłego i w folię, żeby dziecko się wypociło.
I choroba ucieka. Można dać też ze dwie - trzy krople do mleka. Ale nie za dużo...
Idziemy do domu. Po drodze pytam, czy to jakieś znajdy będą, chore, albo jakie. Mężczyzna mnie zapewnia, że nie ma mowy - on nie łapie psów.
Towar jest pewny. Żeby nie wyglądać na zbyt wścibskiego, zagaduję coś o pogodzie. Potem o świstakach.
Ten smalec jest podobno jeszcze lepszy, ale już prawie nieosiągalny. Zbyt duże ryzyko. Zresztą i przetwarzaniem psów mało kto już się zajmuje.
- Ludzie się boją - przyznaje mężczyzna. - Nawet jak ktoś robił, to już przestał. Ja też ryzykuję.
Można za to siedzieć - dorzuca ściszając głos. - Ale chętnych nie brakuje. Kiedyś jeden wziął słoik, to za tydzień przyszedł po sześć kolejnych dla sąsiadów.
Często wysyłam do Stanów, a ostatnio to i z Francji ludzie wzięli - mężczyzna staje się na moment bardziej rozmowny. - Niektórzy to i oszukują. Zmieszają pół na pół ze zwykłym smalcem, żeby było więcej. Ale u mnie towar jest pewny.
Docieramy do domu postawionego nieco na uboczu. Na niewielkie wzniesienie docieramy wąską ścieżką.
Zza płotu dochodzi ujadanie psa. Przy budzie uwiązany jest na łańcuchu dorodny owczarek podhalański.
W oczach psa widać złość, a może i przerażenie. Chwilę się przyglądam. Pewnie psiak czuje, czym gospodarze handlują. Ciekawe, czy „towar” preparują na miejscu, czy gdzieś dalej?
Nie zadaję jednak zbyt wielu pytań. Mężczyzna na stronie zamienia kilka zdań z żoną. Oboje patrzą na mnie dość podejrzliwie.
W końcu jestem nietutejszy, nawet nie z Podhala. Nie powołuję się na nikogo znajomego, poza tajemniczą ciotką z USA.
Po krótkiej naradzie potwierdzający ruch głową i gospodarze w milczeniu znikają w stodole.
Na placu pozostaje wraz ze mną jedynie owczarek. Czy w słoiku, za który zapłacę 30 zł jest jego poprzednik?
A może inny bacowski pies, który po redyku stał się już nikomu niepotrzebny?
- Najłatwiej rozpoznać psi smalec po tym, że nawet w lodówce się nie ścina. Ten jest stuprocentowo pewny - dodaje mężczyzna.
Po chwili inkasuje trzydzieści złotych. Biorę słoik. Na razie nie sprawdzę, czy autentyczny. Gospodarze przechowali towar w zamrażarce.
Widzę tylko, że w szkle jest biała substancja.
Zabił czy znalazł
- Często dostajemy informacje, że ktoś kupił psi smalec. Niestety, zwykle gdzieś na jarmarku od anonimowej osoby - przyznaje Beata Czerska, szefowa zakopiańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
- Nawet nie wiadomo, czy to rzeczywiście psi smalec. Bo po co kto ma się męczyć z oprawianiem zwierzaka, jak kupi w supermarkecie zwykły smalec, doda jakichś ziół, żeby był odpowiedni zapach i sprzedaje za 30 zł. A ludzie kupują.
Towarzystwo dostaje czasami zgłoszenia o miejscowościach, w których ktoś produkuje psi smalec. Problemem jest jednak znalezienie sprawcy.
Bo jak popytać, to zawsze gdzieś ktoś jest czyimś znajomym. I nawet jeśli jest świadek, który początkowo zgłasza sprawę, to potem się wycofuje.
Zresztą, jak przekonuje Beata Czerska, wszystkiemu winne jest kuriozalne prawo. Bo posiadanie psiego smalcu nie jest przestępstwem - nielegalne jest zabijanie psów.
Trzeba udowodnić, że jego wyprodukowanie wiązało się z koniecznością uśmiercenia, czyli znęcaniem się nad zwierzętami.
Więc najlepiej byłoby nakryć ludzi na samym przestępstwie.
Co mam zrobić ze swoim słoikiem? - Proszę zgłosić policji. Oni mogą sprawdzić, co to za substancja, choć wątpię, czy stać ich będzie na kosztowne badania DNA.
A może na miejscu znajdą jakieś ślady - instruuje prezeska zakopiańskiego TOnZ.
Co może grozić wytwórcom psiego leku? Jak zaznacza Zbigniew Gabryś, zastępca nowotarskiego prokuratora rejonowego, wszystko zależy od tego, czy zwierzę zostało uśmiercone, czy zginęło wcześniej np. potrącone przez samochód.
- Sam obrót psim smalcem nie jest nigdzie zabroniony - zauważa. - Co innego, jeśli jest to związane z uśmiercaniem zwierząt.
Gdy dzieje się to ze szczególnym okrucieństwem, to sprawca może dostać wyrok nawet dwóch lat pozbawienia wolności, w innym przypadku do roku.
Prokurator, podobnie jak i komendant komisariatu policji w Czarnym Dunajcu, nie spotkali się wcześniej z podobnymi zgłoszeniami.
- Nie mieliśmy też ostatnio doniesień, by w okolicy psy masowo ginęły. Żeby postawić zarzuty, musimy mieć dowody, że konkretny sprawca uśmiercał psy. VGdzieś musiały pozostać fragmenty skór czy kości. Jeśli sam nie zabijał psów, to musimy dojść, kto to robił - dodaje komendant Adam Salawa.
Absurd i zabobon
Pytani przez nas specjaliści są zaskoczeni, że psie sadło nadal ma wśród ludzi takie wzięcie. - To nie ma nic wspólnego z medycyną czy farmacją. To jakiś absurd i zabobony.
Wierzyć mi się nie chce, że coś takiego jeszcze się odbywa - zaznacza jeden z krakowskich medyków, początkowo taktując pytanie jako żart.
- Może przed wiekami, gdy nie było rozwiniętej medycyny, lekarstw czy antybiotyków, leczeniem smalcem przynosiło jakieś skutki. Ale dziś, to raczej tylko przesądy - przyznaje nowotarski weterynarz Małgorzata Niżańska.
Józef Figura | Foto | Smalec – chwilowo jeszcze żywy.
Z ostatniej chwili. We wtorek na terenie posesji w Cichem pojawili się policjanci. W zabudowaniach gospodarczych znaleźli jeszcze kilka słoików psiego smalcu, a w ogródku niedawno zakopane szczątki psa.
- Na razie jest to postępowanie „w sprawie”, a nie przeciwko komukolwiek. Przekażemy słoiki do analizy i będziemy czekać na wyniki. Być może uda się znaleźć kolejne resztki zwierząt - dodaje komendant Adam Salawa.