A ja od dzieciństwa marzyłam o psie i dłuuugo było to marzenie niespełnione. Jak byłam w drugiej klasie LO to przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie i wkrótce potem znaleźliśmy Kicię - wlazła jednemu sąsiadowi pod maskę samochodu i nie umiała wyleźć. Darła się przeraźliwie. Spisałam numery i biegałam po piętrach szukając właściciela... Jak otworzył maskę, to najpierw nic nie było widać, bo ona była czarna i jeszcze brudna i tak się przylepiła do tego silnika.
Zdecydowaliśmy, że zostanie u nas - to był wspaniały kot i całą naszą rodzinę nawróciła na koty. Umiała aportować, bawić się w raz dwa trzy baba jaga patrzy, jak się nie kładłam o zwykłej porze to siadała na łóżku i miauczała, że mam już iść spać
Jak się wyprowadzałam na swoje mieszkanie, to Kicia została u rodziców, bo uznaliśmy, że tak jej będzie lepiej, ale już nie wyobrażałam sobie życia bez kota, więc wkrótce zawitał do mnie Córek. A teraz wreszcie jestem w pełni zadowolona, bo mam już dwa koty i jeszcze psa (cocker spaniela). Dla mnie psy i koty się uzupełniają doskonale, z jednym można iść na spacer, a z drugim poleżeć w wyrku w chłodne zimowe wieczory, czytając książkę. Ale porównując psy z kotami stwierdziłam, że na przyjaźń kota trudniej zasłużyć i przez to odbiera się ją jako coś bardzo cennego. No i jak dla mnie koty są ładniejsze, mają więcej wdzięku i gracji.