A my z moja sunia mamy podobny problem...o czym juz pisalam ale znikło..
Robię w zasadzie to co wy ale nie ze stawaniem w momencie gdy ciagnie tylko z lekkim szarpnieciem za obrożę i powtórzeniem jakiegos wyrazu...czyli popularnego rownaj. My tez chodzimy na automatycznej smyczy i pies na niej się szybko rozbestwia, bo nie jest " w zasięgu lap człowieka". Dopóki Seja biega grzecznie nie ciągnąc, pozwalam jej na co chce, ale jak tylko zacznie udawać lokomotywe na końcu 5 metrowej linki mówię "stój" i zwijam ją na krotko. I tak sobie idziemy, a jak wysunie sie zbyt do przodu - lekkie szarpniecie( ale lekkie, nie trzeba psa dusic!) i znowu "rownaj". A jak idzie grzecznie to ją chwale pod niebiosa i daje co jakiś czas smakołyczek. I skutkuje, ale cwiczymy to od jakiegos czasu dopiero, więc jeszcze musimy popracować. W każdym razie zalapała o co chodzi ( w 5 minut żaden pies się nie nauczy) - ważna systematyczność. Na początku pozwalalam sei się wyszaleć, a jak była juz zmeczona, przystepowalyśmy do nauki. Bo wtedy mniej była skora do ciągnięcia.