Mila mi się wydaje że nie warto zrywać przyjaźni przez takie mało znaczące rzeczy. Chyba że to nie jest prawdziwa przyjaźń. Często tak jest że zbyt szybko nazywamy kogos przyjaciółką... po prostu znacie się i lubicie więc nazywasz to przyjaźnią i tak ma już być, bo znacie się długo i ble, ble, ble. Też kiedyś miałam dużo takich "przyjaciółek". W końcu zrozumiałam że to co nas łączy nie zasługuje na słowo przyjaźń, zbyt dużo nas dzieli, często jest mi przez nie przykro i to nie chodzi o żaden dziennik, tylko o różne, poważniejsze sprawy...Ale pomyśl, to że ktoś nie jest twoją prawdziwą przyjaciółką, to nie znaczy że nie możesz się z nim kolegować.Nastolatki w naszym wieku uważają że zawiodły się na przyjaciółce, to teraz się nie odzywamy, beczymy w poduszkę, zrywamy "przyjaźń" a to nie tędy droga. Kiedy ja się zawiodę na moich koleżankach to staram się o wszystkim zapomnieć, popatrzeć na siebie (bo też nie zawsze jestem święta). Moje koleżanki nazywają to co nas łączy przyjaźnią, ja nazywam to koleżeństwem, wiem że nie zawsze mogę na nie liczyć i nie mogę im wyjawić wszystkich sekretów
Mam dużo koleżanek ale przyjaciółkę tylko jedną, najprawdziwszą. Niestety chodzi do innej szkoły i mieszka dość daleko, więc żadko się widujemy. Mimo wszystko wiem że zawsze mogę na nią liczyć, mogę liczyć na jej współczucie i wsparcie. Wiem że Gosia mnie zrozumie, mogę się jej wygadać, czuję sie dobrze w jej towarzystwie i nigdy się na niej nie zawiodłam, pomimo że znamy się trzy lata to mogę to nazwać prawdziwą przyjaźnią. Jeśli nie odnajdujesz w swojej przyjaciółce-koleżance tych wspaniałych cech to odpuść sobie, nazwij to po imieniu KOLEŻEŃSTWO i wrzuć na luz...bo nie warto się przejmować każdą głupotą
Rada
: Jeśli twoja przyjaciółka na ciebie się...hmmm...obrazi to w żadnym wypadku nie łąź za nią krok w krok i nie przepraszaj w nieskończoność. Ani też nie obrażaj się tak jak ona i nie obgaduj na wszystkie strony. Po prostu rozejrzyj się w koło, na ewno znajdziesz jakąś miłą dziewczynę godną uwagi a twoja "obrażalska" w końcu zrozumie że ty nie jesteś na jej wyłączność i musi się troche postarać żeby zdobyć twoją sympatię. Zatęskni i wróci
Może moje rady wydają się głupie, w końcu mam tyle lat co mila :? ale wierzcie że ja swoje ju przeszłam jesli chodzi o przyjaciółki. Miałam podobną sytuację jak mila, miałam pzyjaciółkę, jedyną i najukochańszą. Szalałyśmy na swoim punkcie, kochałyśmy się jak siostry, gdy nagle zaczęłyśmy się kłócić, między nami coś pękało...w końcu się znienawidziłyśmy...a raczej ona mnie. Nie wiem dlaczego... hmmm...a może wiem, ona znalazła inną przyjaciółkę, tu nie chodzi o żadną zazdrość... Tamta nowa przyjaciółka zmieniła ją nie do poznania, zaczęła się kręcić w podejrzanym towarzystwie, zrobiła się pyskata i nie do zniesienia. nie chciałam się przyjaźnić z kimś takim
ona do teraz nie daje mi spokoju, wysmiewa się ze mnie, robi wszystko żeby mnie zniszczyć itp...