Czytałem sobie dzisiaj o zabijaniu lisów w Anglii: piszą,że " kontrola lisiej populacji " jest mało skuteczna,efektywna i trudna,gdyż lisy są bardzo odporne na presję ze strony człowieka,na którą reagują wzmożonym rozrodem ( ludzie zabijają więcej lisów = więcej lisów się rodzi,zabija się jeszcze więcej i rodzi się nadal jeszcze więcej - i tak w kółko ),na dodatek występuje duża migracja młodych osobników na zwolnione tereny.
Najefektywniejszą formą " uboju " lisów,jest zabijanie samic z młodymi w norze
,ale tylko lokalnie,gdyż żeby metoda ta była skuteczna w skali całego kraju,trzeba by zabijać 80 - 90% lisów.
Piszą też,że populacja lisów ma mechanizmy ograniczające swoja liczebność,i że z najnowszych badań wynika,iż głównym regulatorem populacji,są czynniki społeczne.
Widać więc,że odstrzał,zabijanie jest błędnym kołem - a swoją drogą,to zwolennicy tradycyjnych polowań z psami twierdzą,ze ta metoda jest lepsza,bo podczas strzału z broni palnej lis może zostać tylko ranny,a jak go psy rozszarpią,to wiadomo,ze nie żyje ...
naprawdę,błyskotliwa argumentacja.
Jest w tym,tylko ziarno prawdy: z badań wynika,ze w UK wiele lisów ginie w męczarniach od ran postrzałowych.