Ach, ja tez znalazlam malego kociaka, jak wyrzucalam smieci. Siedzial biedak pod smietnikiem, taki wychudzony i schorowany. Wzielam go do domu, okazal sie bardzo milutki. Jak go wykapalam, to tyyyyle pchel z niego wyszlo! Juz mial zapewniony nowy dom, kiedy mial sie u mnie wykurowac... Niestety, po tygodniu weterynarz musial go uspic...
Nie bylo rady... Kociak byl za slaby, aby powrocic do zdrowia, chociaz na takiego nie wygladal. Niestety, na uratowanie bylo juz za późno...