Forum Zwierzaki

Zwierzęta => Koty, kotki, koteczki => Wątek zaczęty przez: suicune94 w 2007-03-20, 11:17



Tytuł: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: suicune94 w 2007-03-20, 11:17
Moja Psocia się okociła w piwnicy tamtej nocy.
Kiedy dzisiaj zeszłam do piwnicy zobaczyłam, że jest pięć kotków ale cztery zdechłe i jeden żywy.
To była jej pierwsza ciąża i jej pierwszy poród.
Dlaczego nie zajęła się wszystkimi a zajęła się jednym?
P.S. zostawiła sobie kotkę jako jedyna dziewczynkę w miocie i jest taka jak matka szylkretowa.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: ReTrIvA w 2007-03-20, 16:36
tak sie z tego cieszysz? a weisz ile jest bezdomnych kotow w schroniskach :(?


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-20, 17:23
A to niby źle że się kotka okociła? Szkoda tylko, że 4 zmarły, ale mam nadzieję że ta jedna będzie się u Ciebie dobrze chowała.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: suicune94 w 2007-03-20, 17:53
Dziękuję za życzonka Motoduf : )
Też sie smucę, że tylko jeden przeżył :(


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-20, 18:19
Ależ cała przyjemność po mojej stronie : )
Miałem kiedyś cztery małe kociaczki, pamiętam jaka to była frajda, jak budowało się dla nich zagrodę, żeby się nie rozpierzchały po domu (dla ich bezpieczeńsktwa oczywiście), jak śmiesznie miauczały, miały mięciutkie futerko, pamiętam jak po kilku dniach od urodzenia zaczynały widzieć i chodzić, no i przede wszystkim, jak się urodziły w szufladzie łóżka. Małe kociaki to cudowna, wspaniała rzecz. Dlatego też szkoda, że 4 nie przeżyły.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Kiba w 2007-03-20, 18:45
Małe kociaki to cudowna, wspaniała rzecz. Dlatego też szkoda, że 4 nie przeżyły.

Motoduf, chodzi o to, że gdy potem trzeba je oddać, jest ciężko. Bardzo ciężko. Dlatego też sporo trafia do schroniska, albo do niezbyt dobrych domów. To jest w tym złe. Nie mówię o hodowlach <HODOWLACH, a nie rozmnażalniach>.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-20, 22:52
No, to ciekawy temat na dyskusję. Moim zdaniem w schronisku powinno się trzymać jedynie koty domowe, które na wolności żyć nie mogą. Kotów dzikich nie powinno się tak więzić, bo to wbrew ich naturze, i jest to kompletnie niepotrzebne. Ale co do domowych, to się zgadza - przykro jest, gdy trzeba je oddać, i często zdarza się, że trafiają do schroniska. Nie rozumiem jedynie podejścia Retrivy - To, że ktoś cieszy się z małego kociaczka jest naturalne i normalne. Sam się cieszyłem jak głupi, gdy malutkie kociaki uczyły się chodzić, jeść itd. To bardzo przyjemna sprawa. Poza tym, jako że kot jest jeden, wierzę, że Seicune się nim zaopiekuje, i będzie miała taką samą frajdę jak kiedyś ja.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-21, 12:45
Cytuj
Kotów dzikich nie powinno się tak więzić, bo to wbrew ich naturze, i jest to kompletnie niepotrzebne.

dzikich kotow sie nie trzyma - to co lata po ulicach to zdziczale koty domowe. Takich zdziczalych sciagam z jezdni srednio dwa w tygodniu, czasami az dziw bierze ze na wpol wybebeszony kot jeszcze zyc potrafi...

Cytuj
przykro jest, gdy trzeba je oddać, i często zdarza się, że trafiają do schroniska.

taki kicius zanim trafi do schroniska naprodukuje stada mlodych, ktore produkuja kolejne i trzy czwarte z tego zostaje zakatowane przez ludzi, rozjechane, zagryzione itp. itd.

"gratuluje" suicune94 - za jakis czas twoja kotka moze zostac babcia mielonego miesa na jezdni i zdychajacych w meczarniach kotow ktore trafia do schronisk....

I skoro twohja kotka miala na tyle ciezki porod ze urodzila 4 trupy to modl sie zeby nie bylo powikan poporodowych....



Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: ReTrIvA w 2007-03-21, 13:52
Tez bym sie cieszyla z malych kotkow czy pieskow czy innych zwierzakow, ale pozniej schroniska sa przepelnione. jesli kotka nie jest hodowlana to nalezy ja wysterylizowac, gdyz jest pelno bezdomnych i schroniskowych kotow. i nie pisze tego, aby kogos skrytykowac, ale po to, by komus wreszcie to do glowy weszlo ze dobro zwierzat tez jest wazne...


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-21, 15:54
"gratuluje" suicune94 - za jakis czas twoja kotka moze zostac babcia mielonego miesa na jezdni i zdychajacych w meczarniach kotow
"Karcisz" dziewczynę dlatego, że pozwoliła swojej kotce urodzić małe? Z całym szacunkiem, ale to jest jakaś paranoja. Jeżeli ma warunki, lub znajomych, to niby czemu starasz się jej wmówić, że kociak, który się urodził i następne, które urodzą się później będą torturowane/męczone/zabijane/głodzone? Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale wygląda to tak, jakbyś próbowała ją oskarżyć o to, że małe kotki, które mogą urodzić się za parę lat będą z jej winy cierpiały.
Poza tym, co to za czarne scenariusze? Najlepiej wszyscy odrazu skoczmy z mostu lub palnijmy sobie w łeb, co nie? Przecież napewno kiedyś umrzemy, ktoś nas zastrzeli czy porazi nas prąd. Nie wiem skąd wnioskujesz, że ta mała lub jej dzieci będą cierpieć, i nie wiem dlaczego traktujesz Seicune, jak nieodpowiedzialną osobę, która wywali kociaki na dwór.
Co do mojego poprzedneigo postu, to chyba się nie zrozumeiliśmy - dzikie koty potrafią żyć na dworze, potrafią sobie poradzić, koty domowe należy trzymać w schronisku jeśli ktoś je wyrzuci, lub znaleźć im nowy dom.
Nie wiem zresztą skąd w was to zamiłowanie do kastrowania wszystkich kotów po kolei. Miałem swego czasu kotkę, uciekła, zaszła w ciążę, urodziła, i mogę was zapewnić, że żaden z jej kociaków nie zdychał nigdzie w męczarniach, nie został zamurowany w piwnicy, ani zmiażdżony przez ciężarówkę.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-21, 17:13
Ja całkowicie popieram Iras. Jasne, że malutkie zwierzaczki są słodkie i miło na nie patrzeć, ale... Mało ich już żyje i cierpi? Co z tego, że Suicune zaopiekuje się maluchem, może znajdzie mu dobry dom, skoro odbierze tym samym szansę już żyjącemu... A gdyby wszystkie kotki przeżyły, odebrałaby szanse kilku... Kotka przecież nie musi rodzić, więc po co na to pozwalać? Dla własnej przyjemności patrzenia na maleństwa? Najpierw idźcie do schroniska popatrzeć na nieszczęśliwe zwierzęta, z których część nigdy nie zazna dobrego życia, a potem decydujcie, czy warto powoływać na świat kolejne zwierzaki dla własnej zachcianki.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: suicune94 w 2007-03-21, 17:38
Jeśli myślicie, że oddam małą komuś to jesteście w błędzie. Kiedy mała dorośnie Psotka pójdzie na sterylkę a później mała. O co wam chodzi ze schroniskiem. Mój brat znalazł Psotkę w samochodzie taty jego dziewczyny i ją przygarnęłyśmy. Mam jeszcze na dworze trzy koty przygarnięte a mi tylko o schroniskach gadacie. Dajcie już spokój skoro wam schronisko w głowie >.>


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-21, 18:09
Suicune, nie dziw się nam, ani nie obrażaj przypadkiem ;p Piszemy tyle o schroniskach, bo znamy polskie realia... Bieda, przepełnienie, usypianie chorych i starych zwierząt, bo nie ma kasy... Słowem tragedia... Dlatego nie cieszy nas, gdy rodzą się kolejne zwierzaki... Po prostu i tak jest ich za dużo w stosunku do możliwości adopcji i pomocy kochających je ludzi. Napisałaś o kotce, że to jej pierwszy poród... To nasuwa podejrzenia, że mogą być następne...

A mamę i maluszka oczywiście pozdrawiam serdecznie :) Pogłaskaj zwierzaczki ode mnie :petting:


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-21, 18:43
motoduf - nie mowie ze ta ktora teraz sie urodzila, ale ze jesli zostalaby oddana to wystarczyloby zeby nowy wlasciciel wpadl na pomysl zeby rozmnozyc - a kto wie c nowy wlasciciel zrobilby z malymi. Oddawanie w "dobre rece" to tak naprawde jedna wielka fikcja - bo ktos kto na pierwszy rzut oka moze wydawac sie wspanialym wlascicielem, po jakims czasie sprawia zwierzeciu pieklo i bynajmniej nie mowie tu o obcych. Niestety takie sa realia - i gdyby te 4 nie urodzily sie martwe to moze nie one, ale nastepne pokolenia moglyby trafic na ulice....


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-22, 16:03
Przepraszam, że się uniosłem. Nie uważam poprostu, że pozwolenie kotce na poród zmniejsza szansę innych kotów. Nie uważam też, że należy zawsze brać koty ze schroniska. Podobnie, nie uważam, że koty powinny się rozmnażać tylko i wyłącznie w hodowlach. Wiadomo, że wszystkich kotów nie da się uratować, wiadomo że dana populacja rządzi się własnymi prawami, oraz, że zawsze jakiś procent nowourodzonych umrze przedwcześnie. Nie jestem za tym, by ludzie kontrolowali, to jak się zwierzęta rozmnażają. Nie da się martwić za wszystkie koty na świecie, gdyby każdy zajął się dwoma, dokarmiał, ewentualnie ratował przy chorobach, to wszystko byłoby ok. A każdy mały kotek, który przeżyje poród i ma szanse na dobre życie mnie cieszy.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-22, 16:16
Nie uważam poprostu, że pozwolenie kotce na poród zmniejsza szansę innych kotów.

A jednak tak właśnie jest... Ktos weźmie kotka od Ciebie, i dla innego, już żyjącego, nie będzie mial miejsca.

Cytat: Motoduf
Wiadomo, że wszystkich kotów nie da się uratować.

To nie znaczy, że należy powiększać ich liczbę.

Cytat: Motoduf
Nie jestem za tym, by ludzie kontrolowali, to jak się zwierzęta rozmnażają.

Powinni kontrolować, na tym m.in. polega odpowiedzialna opieka nad zwierzeciem.

Cytat: Motoduf
Nie da się martwić za wszystkie koty na świecie, gdyby każdy zajął się dwoma, dokarmiał, ewentualnie ratował przy chorobach, to wszystko byłoby ok.

Gdyby każdy... Ale nie wszyscy są miłośnikami zwierząt i nigdy tak nie będzie. Dopóki zwierząt zależnych od człowieka jest więcej niż ludzi mogących się nimi zaopiekować, trzeba zrezygnować z rozmnażania.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-22, 16:36
A jednak tak właśnie jest... Ktos weźmie kotka od Ciebie, i dla innego, już żyjącego, nie będzie mial miejsca.
Ale skąd pewność, że wziąłby tego już żyjącego? W znacznej części przypadków właśnie nie. Ludzie nie zawsze są pewni, by wziąść kota, ale gdy się im zaproponuje, i oni się nad tym zastanowią, to birą takiego malucha. Wiem z własnego doświadczenia.
To nie znaczy, że należy powiększać ich liczbę.
Ale to kotów sprawa, jak się rozmnażają. Bez przesady. Mają swój instynkt, który pozwolił im przeżywać setki lat bez pomocy ludzi. Właśnie w tym jest problem, że człowiek zawsze uważa się za mądrzejszego, i wszystko chce kontrolować. A tym czasem one sobie same radzą.
Powinni kontrolować, na tym m.in. polega odpowiedzialna opieka nad zwierzeciem.
Jeżeli chodzi o koty, które żyją w domu, to oczywiście, że tak, bo nie każdy może sobie pozwolic na trzymanie w domu dajmy na to sześciu kotów. Ale te podwórkowe mają własne życie, własną populację, własny instynkt. Analogiczna sytuacja jest w Afryce - wiele ludzi cierpi, głoduje, choruje. Ale jakoś nikt nie wpadł na pomysł, by Afrykanów kastrować. Od początku świata było tak, że pewna częśc miotu/małych nie przeżywała. Inaczej się nie da. 


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-22, 16:53
Ale skąd pewność, że wziąłby tego już żyjącego?

Pewności nie ma, ale jest szansa... A Ty ją odbierasz...

Cytat: Motoduf
Ale to kotów sprawa, jak się rozmnażają. Bez przesady. Mają swój instynkt, który pozwolił im przeżywać setki lat bez pomocy ludzi. Właśnie w tym jest problem, że człowiek zawsze uważa się za mądrzejszego, i wszystko chce kontrolować. A tym czasem one sobie same radzą.

Tak, radzą sobie... Głodne idą do baru, zziębnięte odkręcają ogrzewanie, a zmaltretowane przez sadystę składają skargi na policji :roll:

Cytat: Motoduf
Jeżeli chodzi o koty, które żyją w domu, to oczywiście, że tak, bo nie każdy może sobie pozwolic na trzymanie w domu dajmy na to sześciu kotów. Ale te podwórkowe mają własne życie, własną populację, własny instynkt. Analogiczna sytuacja jest w Afryce - wiele ludzi cierpi, głoduje, choruje. Ale jakoś nikt nie wpadł na pomysł, by Afrykanów kastrować. Od początku świata było tak, że pewna częśc miotu/małych nie przeżywała. Inaczej się nie da. 

O kastracji człowieka tylko on sam może zdecydować, takiej decyzji nie można narzucać ludziom, to chyba oczywiste? Choć w niektórych przypadkach można by się zastanawiać... Ale to inna bajka. Jeśli chodzi o podwórkowe koty, kastracja ich jest najlepszym sposobem na uniknięcie kolejnych ofiar bezdomności. Po co mają przychodzic na świat kolejne, skazane na poniewierkę zwierzęta? Mam wrażenie, że Twoim zdaniem fajnie być bezdomnym kotem...


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-22, 16:56
Cytuj
Wiadomo, że wszystkich kotów nie da się uratować, wiadomo że dana populacja rządzi się własnymi prawami, oraz, że zawsze jakiś procent nowourodzonych umrze przedwcześnie.

problem polega na tym, ze to nie sa juz prawa populacji. Spojrz realnie na swiat - w dzisiejszych czasach ten procent krtory nie przezyje oznacza kotke z mlodymi zakatowana przez gowniarzy, rozjechana przez samochod, czy cala rodzinka zamurowana w jakiejs piwnicy. Wsrod zwierzat udomowionych nie ma czegos takiego jak prawa natury - te prawa zostaly im odebrane przez czlowieka.

Cytuj
Nie uważam poprostu, że pozwolenie kotce na poród zmniejsza szansę innych kotów.

umiesz liczyc? jesli kotka mialaby 6 mlodych bo nieodpowiedzialny wlasciciel dopuscil do rozrodu, z tych 6 mlodych przez rownie "odpowiedzialnych" zostana rozmnozone trzy z ktorych bedzie kolejnych 18  "chcianych kotow", polowa z tego sie rozmnozy - i masz nastepne 54 -biorac pod uwage ze kot moze rodzic 3 razy w roku (srednio), koty osiagaja dojrzalosc plciowa sredniow 6 miesiacu zycia - to w ciagu jednego roku z jednej tylko kotki przybedzie ponad 70 kociat - zakladajac ze w kazdym miocie bedzie tylko 6 i ze tylko polowa sie rozmnozy - pomnoz sobie to jeszcze przez ilosc palantow ktorzy dopuszczaja do rozdrodu i rocznie wyjdzie ci nawet kilkaset tysiecy... a biorac pod uwage ze kot jest plodny przez cale zycie a srednia dlugosc zycia wynosi 15 lat....

Cytuj
Nie da się martwić za wszystkie koty na świecie, gdyby każdy zajął się dwoma, dokarmiał, ewentualnie ratował przy chorobach, to wszystko byłoby ok.

musialby miec o wiele wiecej niz 2 koty, poza tym tak naprawde wiekszy procent ludzi jest taki, ze widzac kota przebiegajacego droge przyspiesza zeby go rozjechac.

Cytuj
Nie jestem za tym, by ludzie kontrolowali, to jak się zwierzęta rozmnażają.

zbij wreszcie ta swoja rozowa szybke i spojrz realnie na swiat - tak brdzo ci zalezy na widoku chorych, zdychajacych z glodu, martwych katowanych, meczonych itp itd. zwierzat na ulicach?

kontrola rozrodu jest KONIECZNA - albo raczej nie kontrola a drastyczne ograniczenie. Zwierzeciu do szczescia mlode nie sa potrzebne ani troche i lepiej zeby te mode nigdy sie nie urodzily niz zeby mnozyly sie na potege tylko po to by zginac w cierpieniach z rak tych ktorzy dopuscili do ich przyjscia na swiat.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-22, 17:10
Cytuj
Ale to kotów sprawa, jak się rozmnażają. Bez przesady. Mają swój instynkt, który pozwolił im przeżywać setki lat bez pomocy ludzi. Właśnie w tym jest problem, że człowiek zawsze uważa się za mądrzejszego, i wszystko chce kontrolować. A tym czasem one sobie same radzą.

tyle ze setki lat temu kot bez problemu mogl sobie upolowac zarcie, mial gdzie uciec przed drapieznikiem, mogl sie ukryc  - teraz upolowanie sobie zarcia wiaze sie dla kota z ryzykiem, ze lup bedzie nafaszerowany trucizna, drzew w miastach jest tyle ze na palcach je mozna policzyc, kryjowek brak, a zdanie sie na swoja szybkosc konczy sie najczesciej pod samochodem, a jak taki kicius oddali sie w kierunku lasu na 200 metrow dostanie kulke, przy czym rzadko kiedy strzal jest na tyle celny by go zabil na miejscu.,... jeszcze na poczatku zeszlego wieku mogly sobie radzic, ale ostatni wiek odznaczyl sie takim postepem cywilizacji, ze kosztowalo to zycie niejednego gatunku i w tej chwili kazde zwierze jest zdane na laske czlowieka...

Cytuj
Ludzie nie zawsze są pewni, by wziąść kota, ale gdy się im zaproponuje, i oni się nad tym zastanowią, to birą takiego malucha. Wiem z własnego doświadczenia.

a wiesz na pewno ze te koty ktore od ciebe wyszly wciaz sa tam gdzie je oddales? wiesz na pewno ze nie zostaly rozmnozone, a jesli to ze kolejne pokolenia sa rowniez tam gdzie trafily na poczatku? Nie wiesz tego m - i prawdopodobnie nigdy sie nie dowiesz.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-22, 17:33
musialby miec o wiele wiecej niz 2 koty, poza tym tak naprawde wiekszy procent ludzi jest taki, ze widzac kota przebiegajacego droge przyspiesza zeby go rozjechac.

zbij wreszcie ta swoja rozowa szybke i spojrz realnie na swiat - tak brdzo ci zalezy na widoku chorych, zdychajacych z glodu, martwych katowanych, meczonych itp itd. zwierzat na ulicach?

kontrola rozrodu jest KONIECZNA - albo raczej nie kontrola a drastyczne ograniczenie. Zwierzeciu do szczescia mlode nie sa potrzebne ani troche i lepiej zeby te mode nigdy sie nie urodzily niz zeby mnozyly sie na potege tylko po to by zginac w cierpieniach z rak tych ktorzy dopuscili do ich przyjscia na swiat.
teraz upolowanie sobie zarcia wiaze sie dla kota z ryzykiem, ze lup bedzie nafaszerowany trucizna, drzew w miastach jest tyle ze na palcach je mozna policzyc, kryjowek brak, a zdanie sie na swoja szybkosc konczy sie najczesciej pod samochodem, a jak taki kicius oddali sie w kierunku lasu na 200 metrow dostanie kulke, przy czym rzadko kiedy strzal jest na tyle celny by go zabil na miejscu.,... jeszcze na poczatku zeszlego wieku mogly sobie radzic, ale ostatni wiek odznaczyl sie takim postepem cywilizacji, ze kosztowalo to zycie niejednego gatunku i w tej chwili kazde zwierze jest zdane na laske czlowieka...
Ja naprawde nie wiem, gdzie Ty żyjesz. Chodzę trochę po moim mieście i jakoś nie widzę rozjechanego kota na każdym rogu, gówniarzy męczących kociaki co ulicę, i zamurowanyc piwnic, z których słychać miauczenie w co drugim domu. Zabite koty na ulicy widuję raz na 2 miesiące, nigdy nie przyłapałem kogoś na męczeniu jakiegoś kota, nigdy tez nie widziałem, by kierowca przyspieszał i starał się kota rozjechać, wręcz przeciwnie, kierowcy starają się zahamować, naweć kierowcy autobusów. I wydaje mi się, że to nie ja musze zbić różowką szybkę, a Wy - czarną. I jakoś nie ślizgam się na kocich wnętrznościach idąc po chodniku.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-22, 17:39
umiesz liczyc? jesli kotka mialaby 6 mlodych bo nieodpowiedzialny wlasciciel dopuscil do rozrodu, z tych 6 mlodych przez rownie "odpowiedzialnych" zostana rozmnozone trzy z ktorych bedzie kolejnych 18  "chcianych kotow", polowa z tego sie rozmnozy - i masz nastepne 54 -biorac pod uwage ze kot moze rodzic 3 razy w roku (srednio), koty osiagaja dojrzalosc plciowa sredniow 6 miesiacu zycia - to w ciagu jednego roku z jednej tylko kotki przybedzie ponad 70 kociat - zakladajac ze w kazdym miocie bedzie tylko 6 i ze tylko polowa sie rozmnozy - pomnoz sobie to jeszcze przez ilosc palantow ktorzy dopuszczaja do rozdrodu i rocznie wyjdzie ci nawet kilkaset tysiecy... a biorac pod uwage ze kot jest plodny przez cale zycie a srednia dlugosc zycia wynosi 15 lat....
Gubisz się. Skoro tak jak piszesz, co dugie wbiegnięcie kota na ulicę kończy się śmiercią pod kołami,  gówniarze czyhają za każdym rogiem, a mieszkańcy kamienic zwabiają koty do piwnic, by je potem zamurować, to dziwne, że średnia życia wynosi 15 lat. Więc albo makabreski, które tu serwujesz są mozno przesadzone, albo ktoś zawyżył statystyki życia o 13 lat.
Poza tym, gdyby koty rozmnażały się tak jak mówisz, to byłoby ich więcej niż mrówek. Więc znów jest jakaś luka w tym całym "czarnym scenariuszu".
Na resztę argumentów odpoweim za jakieś trzy godzinki - nie mam teraz niestety czasu.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-22, 18:02
Motoduf, przejdź się do schrona, porozmawiaj z jego pracownikami, poszperaj na stronach w necie... Co jakiś czas pojawiają się nowe doniesienia typu: zamurowane w piwnicy koty umierające śmiercią głodową, kot przybity do drzewa (to akurat było we wrocławskim Parku Południowym wiele lat temu, ale do dziś pamiętam ten widok), zwłoki kota z rozciętym brzuchem, kotka, której sadyści przy pomocy pętli z drutu wyciągali z brzucha młode, kot oblany żrącą substancją, koty z wydłubanymi oczami, które kiedyś w TV pokazywała pani ze schroniska... Ten horror dzieje sie na co dzień, a o ilu podobnych historiach nigdy się nie dowiemy? Dziennikarze też nie zawsze są zainteresowani tą tematyką, bo to żaden "news"... Sadyści nie trąbią na rynku o swoich wyczynach, nie pastwią się też "na widoku", więc nie dziw się, że nie natykasz się na takie sceny idąc ulicą... Część ludzi, nawet wiedząc o takich praktykach, po prostu nie reaguje. Rzeczywistość jest koszmarna, tylko nie wszyscy o tym wiedzą, a niektórych nawet to nie obchodzi :roll: Jeśli rozmnażasz kota i oddajesz komuś, musisz się liczyć z tym, że spotka go podobny los... Miej tę świadomość i dalej ciesz się mięciutkimi maluszkami :(


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-22, 18:05
Cytuj
Ja naprawde nie wiem, gdzie Ty żyjesz. Chodzę trochę po moim mieście i jakoś nie widzę rozjechanego kota na każdym rogu, gówniarzy męczących kociaki co ulicę, i zamurowanyc piwnic, z których słychać miauczenie w co drugim domu.

tu nie chodzi o miejsce, ale o czas w ktorym wychodzi sie z domu i wraca. Czasem potrafia sprzatnac mielonke z jezdni zanim jeszcze wystygnie... Gowniarzy nie zobaczysz, bo tez w poludnie nie pojda sie zabawic, nigdzie nie pisalam o zwabianiu do piwnic - pisalam o ich zamurowywaniu i zabijaniu deskami okien - juz niejedna afera z tego powodu byla.... Kilkakrotnie zdarzalo mi sie znajdywac koty zamordowane w najrozniejsze sposoby, ktore to widoki spowodowalyby ze zaczalbys rzygac

Cytuj
Więc albo makabreski, które tu serwujesz są mozno przesadzone, albo ktoś zawyżył statystyki życia o 13 lat.

czytaj ze zrozumieniem - napisalam, ze srednio kotka ma 6 mlodych z czego polowa sie rozmnozy - tyle ze rownie dobrze mlodych moze byc 12 i wszystkie beda sie mnozyc. Nie wszystkie koty gina.

Cytuj
Poza tym, gdyby koty rozmnażały się tak jak mówisz, to byłoby ich więcej niż mrówek.

kotow jest co najmniej 4 krotnie wiecej niz ludzi i ciagle ich przybywa. Przydalby ci sie naprawde potezny kopniak realizmu...


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Kiba w 2007-03-22, 18:10
Ja mieszkam w Warszawie. Mniej więcej raz na dwa tygodnie widzę gdzieś przejechanego kota, a chodzę po mieście w obrębie dwóch, trzech osiedli. Więc tu mogę się zgodzić z Iras, na podstawie własnych doświadczeń.

nigdy tez nie widziałem, by kierowca przyspieszał i starał się kota rozjechać

Heh...Może nie o kocie, ale.... - idę z Alikiem, patrzę - na ulicy gołąb. Żywy. Jeszcze. Idę w jego kierunku, a tu sobie z prędkością nie wiem jaką, ale dużą, wyjeżdża zza budynku samochód, miażdżąc tym samym gołąbka. Tak szybko, że zorientowałam się po czasie.
'Zza budynku' nie znaczy, że to był zakręt. Prosta droga, ino na początku chodnika ów budynek mocno zasłania, gdy schodzi się w dół - już mniej.
Więc cóż. Mam pewność, że *&$#&($ gołębia widział. W tym problem, że miał to gdzieś.

Kolejna historyjka, którą odczuwam bardzo personalnie. Mojej koleżanki pies zginął pod kołami. Po wypadku jeszcze żył, wiem stąd, że widać było, że przed śmiercią usiłował dalej pójść. Niestety, kierowca znowu miał to gdzieś, a z relacji weta wynika, że Dżekiemu można było jeszcze pomóc, były szanse na odratowanie go. Znowu prosta ulica, znowu widoczność pełna. A ludzie są, jacy są.

Motoduf, skoro ludzie giną w wypadkach samochodowych, ludzie, którzy przechodzą na przejściu dla pieszych, na zielonych światłach, jak możesz uważać, że kot, który nie wie, że jak przejdzie tuż przed jadącym samochodem może zginąć, nie może mieć wypadku?

To tak apropo's samochodów.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: lis w 2007-03-22, 18:15
Ja myślę,że Iras ma rację - może to i brutalne,ale po co mnorzyć niechciane i bezdomne zwierzęta?. Też uważam,że kotom i psom młode nie są potrzebne do szczęścia - one nie muszą podtrzymywać gatunku,tak jak dzikie zwierzęta.Na dodatek,jak już pisała Iras,wystarczy,że taki zwierzak oddali się na 200 metrów od terenów zabuduwanych,to może dostać kulkę - a myśliwi skrupułów nie mają i wcale im nie żal,nieważne czy to jest kot,pies czy lis - czy cokolwiek innego - wszystko to szkodniki i tyle...Sam ostatnio czytałem o 2 miesięcznym szczeniaku zastrzelonym w lesie - a przecież taki nie jest w stanie jeszcze nic skłusować...dlatego uważam,że bezpańskie psy i koty należy sterylizować,żeby takie przypadki nie miały miejsca.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-22, 18:22
Cytuj
Więc cóż. Mam pewność, że *&$#&($ gołębia widział. W tym problem, że miał to gdzieś.

z golebiami to sobna sprawa - bo wobec nich luzie sa jeszcze bardziej obojetni niz wobec kotow. kiedys mialam sytuacje, ze widzialam tez jeszcze zywego golebia na jezdni - juz uszkodzonego, ale na tle niewiele ze byl w stanie chodzic. zanim zdazylam go sciagnac z jezdni nadjechalo kilka samochodow, rzecz jasna nikt nawet nie zwolnil. Golab mial jednak na tyle szczescia ze samochody przejechaly nad nim.

Innym razem przy mojej pracy na dachu budynku golab zostal zaatakowany przez sroke i dosc mocno uszkodzony - spadl, polamal sie, ale wciaz zyl. Ktos z recepcji wezwal sprzatacza, a sprzatacz? chcial go zywego jeszcze do smieci wrzucic...

A co do kotow mordowanych przez mysliwych - rocznie w samych niemczech ginie ponad 350 tysiecy - i nie pomylilam sie o zero.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: ReTrIvA w 2007-03-22, 20:07
motoduf odwiedź jedno schronisko, drugie, trzecie. ja mieszkam na tzw. 'zadupiu' [taka mieścina że nawet pewno nie słyszeliście -.-] a kota zabitego widzę CONAJMNIEJ raz w tygodniu =/ niekonieczne przejechanego, ale np. leżącego w jakimś kanale przeciętego na pół, albo nad jeziorem z przywiązanym kamieniem =/ u nas na korytarzu była kotka tzw. podwórkowa. miała właściciela... ale tylko oficjalnie. dokarmiały ją starsze panie z bloku. co cieczkę kotka miała małe kocięta. te, które zdążyła ukryć łażą teraz po podwórku, co jakiś czas jeden ginie. tamte kocięta mają następne kocięta a te jeszcze jedne. ah i wiesz co? "właściciele' Figi [bo tak nazywała się kotka] wzięli ją jak była mała, bo dzieci chciały. po około 2 latach ona już nie mieszkała w domu, a jadła to co upolowała lub co dali jej mieszkańcy bloku. dzieci tej pani znienawidziły kotkę. byłam świadkiem jak jedna dziewczyna złapała Figę za ogon i uderzała nią o ścianę. moja interwencja nic nie pomogła. kilka razy dzwoniłam na straż miejską, ale były tylko upomnienia. korytarzowo-podwórkowa Figa zaczęła mieć kociaki ze... swoimi dziećmi -.- kazirodcze związki =] kocięta rodziły się później martwe, czasem nie. wszystkie koty z całego podwórka [a uwierz sporo tego] przychodziły do nas na korytarz. uwierz, bałam się wyjść z mieszkania, bo raz próbując pogonić jednego kota wystawił pazury. w końcu straż miejska przyjechała jeszcze raz i dała ostateczne upomnienie, żeby zadbać o Figusię. ale właściciele kotki nie chcieli mieć kłopotu. i wiesz co zrobili? zabili ją. dla nich to było normalne. często jak znaleźli kociaki Figi- topili je. więc i teraz jeden kot w tą czy w tą różnicy nie zrobił. i powiem że nigdy nie lubiłam kotów, ale dzięki Fidze je polubiłam. ona się bała nawet podejść do człowieka, tak że jak nawet ktoś jej dawał jeść czekała aż ten ktoś pójdzie. zaufanie miała tylko do jednej pani. i tu mogę z dumą napisać, że dzięki mojej socjalizacji nabierała powoli zaufania do człowieka. nie miałam zwierzaka to 'opiekowałam' się tym kotkiem. mogłam ją wziąć na sterylizację. mogłam. niestety- jako 10 letnie dziecko nie miałam pieniędzy, nie wiedziałam że takie coś istnieje, nawet nie miałabym jak wziąć Figi do weterynarza. wtedy, jakby mama zgodziła się na kota, uratowałabym to kocie życie i pełno innych- potomków Figi. teraz sobie nie mogę wybaczyć. chociaż z dumą powiem, że raz jak urodziła 3 zdrowe kocięta to znalazłam im domy, w których są do dziś ;) kochane i uwielbiane =] ahh ale się napisałam. a wiesz Motoduf, że takich historii kotów- głodzonych, maltretowanych, zabijanych- są miliony? ehh


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-22, 20:36
Jako, że się już gubię w tym wszystkim, za dużo różnych wypowiedzi, nie będe się bawił we wklejanie cytatów, poproatu odpowiem poszczegónym osobom.

Iras - nie zrozumieliśmy się. Jeżeli kotom jest tak trudno jak opisujesz, to nie mogą mieć średniej życia 15 lat, prawda?
Poza tym gdzie jest ten realizm o którym mówisz? Uwierz mi, że z wieloma kotami miałem do czynienia, kilka zanosiłem do weta, bo trzeba było im pomóc. I nigdy, przenigdy nie spotkałem sie z takim sadyzmem. Nie twierdzę, że skoro nie widziałem takich przypadków, to ich nie ma. Po prostu dziwi mnie, że przez tyle lat się z takim sadyzmem nie spotakłem, pomimo, że z kotami do czynienia mam od małego. Możliwe, że są takie przypadki, wierzę, nie zaprzeczam, ale skoro jak sama mówisz, że średnia życia kota wynosi 15 lat, to tych przypadków nie może być tak znowu dużo.

Kiba - nie twierdze, że nie może mieć wypadku, oczywiście, że są takie wypadki, pewnie nawet jest ich trochę. Ale naprawdę wątpie, by było wielu kierowców specjalnie rozjeżdżających koty. A co do ptaków, to się zgadzam - mnóstwo martwych widuję.

IBDG - Racja, w schronie nie byłem dawno. Wierzę, że są sytuację skrajnego sadyzmu, ale nie jest to przecież proceder, z którym spotykamy się często. Co do rozmnażania - nie rozmnażam kotów, już opisałem z sąsiednim temacie jak to było, że miałem maluchy. Nie rozumiem poprostu postawy niektórych "Masz małe kociaki? jak mogłes do tego dopuścić!".

ReTrIvA - smutna historia, przykro mi, że tak bywa. Ale naprawdę chodziło mi tylko o to, że dopuszczenie do rozmnożenia się kociaków nie jest żadnym wielkim grzechem,  o to, że kotom nie musi wcale byc źle na wolności (choć nie przeczę, ze niektórym jest bardzo źle).


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Kiba w 2007-03-22, 20:43
Kiba - nie twierdze, że nie może mieć wypadku, oczywiście, że są takie wypadki, pewnie nawet jest ich trochę. Ale naprawdę wątpie, by było wielu kierowców specjalnie rozjeżdżających koty.

A ja myślę, że większość ludzi ma to w czterech literach, czy to, co rozjadą, to kot, ptak, czy pies. W końcu kary nie dostaną :/

IBDG - Racja, w schronie nie byłem dawno. Wierzę, że są sytuację skrajnego sadyzmu, ale nie jest to przecież proceder, z którym spotykamy się często.

Nie spotykamy się często - myślisz, że taki....zwyrodnialec będzie se kota/psa katował na oczach ludzi?

o to, że kotom nie musi wcale byc źle na wolności (choć nie przeczę, ze niektórym jest bardzo źle).

Ale jeśli nie będzie źle, to albo miał wielkie szczęście, albo jest już nauczony doświadczeniem bądź trzyma się jednego miejsca.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-22, 20:48
No to skoro nie katuje na oczach ludzi, to skąd wiesz że katuje w ogóle? Bo gadamy w tej chwili o zwyrodnialcu, o którym nic przeciez nie wiemy, nie wiemy nawet czy istnieje.
A jamyslę, że większość ludzi nie ma tego w 4 literach. Nie robiłem statystyk, ale wiele razy widziałem ludzi, którzy wychamowują, zwalniają.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-22, 20:49
wiesz co oznacza okreslenie "srednia"? Bo z tego co piszesz wydaje sie ze nie...

Cytuj
Nie twierdzę, że skoro nie widziałem takich przypadków, to ich nie ma.

ale wedlug ciebie to skrajnosci. Skrajnoscia to jednak nie jest - to sie dzieje na porzadku dziennym, tyle ze nikt tego "nie widzi" bo to przeciez tylko zwierzeta, a lazac po lesie z dala od sciezek mozna rozne rzeczy znaleźć - resztki psow przywiazanych do drzew, koty powieszone na wlasnych jelitach i nie tylko... pomyslowosc ludzka nie zna granic....


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Kiba w 2007-03-22, 21:02
No to skoro nie katuje na oczach ludzi, to skąd wiesz że katuje w ogóle? Bo gadamy w tej chwili o zwyrodnialcu, o którym nic przeciez nie wiemy, nie wiemy nawet czy istnieje.

Każdego roku w Polsce jest wiele spraw o masakrowanie zwierząt. Tyle, że to się dzieje dopiero wtedy, kiedy ktoś zgłosi - sporo osób się boi, sporo ma to gdzieś. Więc tych przypadków jest na pewno dużo więcej. A sporo spraw też kończy się na wezwaniu policji, nie trafia do sądu, np. przypadek, gdy sąsiad mojej cioci zabił własnego psa. Kolejnego. Jednego zagłodził, drugi na wiosnę pozbył się łebka. Obydwie sprawy zgłoszone na policję, i co? I guzik. 'Niska szkodliwość społeczna'. Więc nie mów mi, że takie coś nie istnieje, bo znam wiele przypadków, aczkolwiek już nie tak osobiście.

a lazac po lesie z dala od sciezek mozna rozne rzeczy znaleźć - resztki psow przywiazanych do drzew, koty powieszone na wlasnych jelitach i nie tylko... pomyslowosc ludzka nie zna granic....

Iras...widziałaś coś takiego?


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Iras w 2007-03-22, 21:07
Cytuj
Iras...widziałaś coś takiego?

bylam z psem i kolezanka - pies wywachal, pobiegl w kierunku z ktorego dochodzil smrod, kolezanka zatrzymala sie kilkanascie metrow przed "znaleziskiem" i zaczela rzygac, jak skonczyla wyslalam ja odprowadzic psa i po lopate....


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: lis w 2007-03-23, 00:59
Wiele jest takich przypadków - wystarczy trochę pogrzebać w necie. Ja sam widziałem zdjęcia psów,kotów i innych zwierzaków we wnykach i pozawieszanych na drzewach...Co do gołębi,to żeczywiście sporo ich ginie pod kołami - taki widok jest częsty,zwłaszcza jak się mieszka obok dworca autobusowego. A jeżeli chodzi o koty,to nasz jest już dawno wykastrowany  - co prawda,zrobił się gruby jak beczka,ale to już inna historja...


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-23, 08:16
No to skoro nie katuje na oczach ludzi, to skąd wiesz że katuje w ogóle? Bo gadamy w tej chwili o zwyrodnialcu, o którym nic przeciez nie wiemy, nie wiemy nawet czy istnieje.

Tak, kot sam się przybił do drzewa, taki zręczny masochista z niego był... A inny popełnił harakiri, bo bawił się w japońskiego wojownika :roll:
 
Przestań już Motoduf wciskać kit o szczęśliwym życiu bezdomnych kotów, bo choć bardzo chciałabym Ci uwierzyć, wiem, że jest inaczej. Żyjemy wśród ludzi o różnych skłonnościach, także sadystycznych. Kto ma paść ich ofiarą, jak nie bezdomnie i bezbronne zwierzęta? Nawet prawo ich nie chroni tak, jak powinno...


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Ninek w 2007-03-23, 12:20
No to skoro nie katuje na oczach ludzi, to skąd wiesz że katuje w ogóle? Bo gadamy w tej chwili o zwyrodnialcu, o którym nic przeciez nie wiemy, nie wiemy nawet czy istnieje.
Nie wiem gdzie mieszkasz czy może nie wychodzisz z domu albo może wokół Ciebie żyją sami miłośnicy zwierząt skoro nie spotykasz sie ze znęcaniem... Nie mówie o takim naocznym, w biały dzień choć w moim życiu sporo miejsca zajęła ciężarna kotka którą dzieci rzucały przez płot łapiąc za ogon...
Raz idąc na skróty przez zasypaną glinianke na obrzeżach miasta, na dystansie 100 metrów znalazłam kilka zwłok zwierząt, psów, kotów a nawet zająca. Na pewno nikt nie zostawił ich tam ot tak bo zdechły i nie miał gdzie zakopać, na pewno nie padły same. Były zmasakrowane, z porozrywanymi brzuchami, zając nie miał uszu a łapki leżały kilka metrów od niego. Na mojej ulicy w ciągu 2 tygodni rozjechali 3 koty, jednego miałam "szczęście" znaleźć idąc do szkoły, jeszcze ciepłego, z wysadzonymi oczami. Ludzie patrzyli na mnie jak na idiotke gdy zbierałam go ze środka jezdni, bo to przecież tylko kot, na wakacjach zakopywałam kociaka na którego w biały dzień napuszczono Amstaffa, innym razem w drodze do szkoły byłam świadkiem jak przyspieszający samochód trzasnął gołębia, przede mną poleciały tylko piórka a na jezdni została czerwona miazga. Mój sąsiad też potrafił rozjechać kociaka, widział go ale co go to obchodzi, u innego w studni znaleziono szczątki kilku kotów, jeszcze inny zakatował kotke z młodymi bo okociła sie w jego zagrodzie a kolejny strzelał do kotów z wiatrówki, dzieci z podwórka obok też strzelały do kociaków z procy-kociak stracił oko-leczyłam go przez 3 miesiące. Takich przypadków jest na prawde wiele...


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: kareena w 2007-03-23, 13:11
Mogę tylko dac pelne poparcie dla Iras i IBDG, oraz oczywiście innych którzy sie pod nimi podpisują :) podziwiam ze wam sie chce wbijac to do łba ludziom pokroju Motodufa :P

Motoduf -
1. czepiasz sie tak nieistotnych szczegółów ze mam wrazenie ze nie masz argumentow. Owszem średnia zycia kota wynosi 15 lat ale Iras przeciez napisała ze nie wszystkie przezywają ("połowa sie okoci"). więc gdzie tu paradoks? Na siłę starasz się stwierdzić ze życie jest usłane różami..

2. Owszem wielu jest normalnych ludzi którzy wyhamowują przed zwierzęciem nawet jesli to jest wróbel (m.in. ja) ale znaczna większość to ludzie nie tyle nieodpowiedzialni co po prostu bezmyślni. Przykład - mój brat wywalil kiedyś zywego chomika(i to z ułamana nóżka) na smietnik. Chciał tez wypuscic królika miniaturkę na pole jak mu sie znudzil.. Aktualnie jego córka ma kotka, pieska i świnkę. Zastanawiam się kiedy oddadzą świnkę :| Bo ich szczury po pól roku zostały oddane. Nie wiem gdzie.. Znając ich można spodziewać się wszystkiego. A wierz mi ze to są sympatyczni, weseli ludzie! Nigdy nie wiesz jakie ktoś ma poglady w stosunku do zwierzaków, tego sie nie da poznać na pierwszy a nawet na kolejne rzuty oka - dopóki sie nie zdarzy tego typu nieszczęście.. A zgadnij kto leciał potem do weterynarza na operację bo kochany kotek spadł z okna? oczywiscie ten mój brat - niby tak dba o kotka ale to co zrobil z chomikiem.. :|
A wielu ludzi ma zwierzaka za nic i tak jak mówią dziewczyny - chętnie takiego rozjeżdża. Mój inny brat mi sie chwalil ze rozjechał kota :|

3. Zwyrodnialce rzadko męczą zwierzęta na widoku, własnie dlatego zeby im nie przeszkadzano.
A z pewnością istnieją - inaczej nie znajdowalibyśmy skatowanych zwierząt. Kto w takim razie nagrał te wszystkie filmy które potem mozna ujrzec w sieci? (przypadkiem kiedys znalazlam film jak jakis kretyn katował świnię palnikiem - biedne zwierze.. to tylko przyklad z wielu)
Chłopaki które męczą koty na podwórku to przewaznie lżejsza wersja prawdziwych zwyrodnialców, ale niestety na 100% którys z nich stanie sie sadystą cięższego kalibru jeszcze zanim dorośnie..


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: ReTrIvA w 2007-03-23, 14:23
Motoduf- historia Figi smutna... tak, też tak sądzę. w tym momencie jak to piszę dzieje się pełno takich historii na świecie. dla ludzi to jest teraz normalnie. wiesz co- gdyby matka Figi byla wysterylizowana, ta nigdy by się nie urodziła. moim zdaniem miałaby lepiej niż w życiu... dalej- wydała dużo kociąt, póki przychodziły zdrowe na świat i je ukrywała to mogły sobie przeżyć. część z nich żyje do dziś i wydaje nowe kocięta, które wydają następne itd. ehh...


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-23, 18:17
"Ludzie pokroju motodufa", Tak, też sądze, że to potworni zwyrodnialcy, w końcu pozwolili kotce na okocienie się, co za bezczelni, makabryczni sadyści! Przeciez wyrządzili całemu światu tak wielką krzywdę, tak wiele złego uczynili, bo ich kotka urodziła małe! Powiesić ich na latarni, bez litości!
Kareena - nie chce mi się gadać z ludźmi, którzy na siłę starają się mnie obrazić lub negatywnie ocenić po dwóch napisanych przeze mnie postach, ale ok, odpowiem. Nie czepiam się szczegółów, bo to, o średniej życia nie jest szczegółem. Jeżeli średnia życia kota wynosi 15 lat, to znaczy, że odsetek brutalnie mordowanych musi być niski. Tego chyba nie zaprzeczysz. "Połowa się okoci" - przeczytaj to jeszcze raz i pomyśl logicznie, dlaczego tylko połowa będzie miała małe. Myślę, że przecietny pszedszkolak odpowiedziałby bez namysłu.
Co do punktu drugiego - stosując argumentację i tok myślenia Iras, którą chwaliłaś chwilę wcześniej za to, że jej się w ogóle chce ze mną gadać, to, co Twój brat robił jest też Twoją winą. W końcu czemu nie? Skoro mnie potrafi oskarżyć, o to, że podwórkowa kotka zachorowała na koci katar...

Na resztę odpoweim za chwilę, choc naprawde tracę chęć dyskusji słysząc co niektóre "oskarżenia"


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: ReTrIvA w 2007-03-23, 18:28
połowa się okoci, bo druga połowa jest samcami -.-


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Kiba w 2007-03-23, 18:33
Co do punktu drugiego - stosując argumentację i tok myślenia Iras, którą chwaliłaś chwilę wcześniej za to, że jej się w ogóle chce ze mną gadać, to, co Twój brat robił jest też Twoją winą. W końcu czemu nie? Skoro mnie potrafi oskarżyć, o to, że podwórkowa kotka zachorowała na koci katar...

Kiba jest tak głupia, że nie pojęła co ma jedno do drugiego. Było już w drugim temacie - koty się szczepi. A z tego co mówisz, na zdrowy rozum wynika, że to kotki wina, że zachorowała o_O


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-23, 18:38
Próbujecie na siłę wcisnąć mi, że przymykam oczy, zatajam to co widzę, patrzę na świat przez jakieś różowe okulary. Nie. I nie przesiaduje w domu całymi dniami, by tego wszystkego nie widzieć. Wychodzę, często późnym wieczorem, i nie spotykam się z naprawdę brutalnymi przypadkami. Wiele kotów spotykałem regularnie przez długie miesiące, nawet lata, i nie traciły po jednej łapce pomiędzy tymi "spotkaniami".
Waszym zdaniem powinno się kastrować wszystko co się rusza. Tak przynajmniej można z tych postów wywnioskować. Kastracja, sterylizacja, kastracja, sterylizacja. Wszystko, co nie ma rasy, zarówno domowe, jak i podwórkowe. Najlepiej żeby dachowce w ogóle wyginęły, byleby się nie męczyły, co?
I tu ocieramy się o pytanie, na które żaden z filozofów nie zdołał sensownie odpowiedzieć - o sens życia. jakiś jest, choć nikt nie wie jaki. Możliwe, że przypadków znęcania się jest trochę - nie przęczę. Ale nie można wykastrować (czyli wyniszczyć, bo jak inaczej) całej populacji dlatego, że zdarzają się takie przypadki. Piszecie, że "kociaki twoich kociaków moga wylądowac na ulicy"... możliwe. Ale czy przyszłość kiedykolwiek była pewna? Nie możesz wiedzieć, czy twój wnuk nie zginie w trzeciej wojnie światowej. Ale jakoś nikt z tego powodu nie zdecydował się na zakończenie gatunku.
Dla was kociaki to tragedia, śmierć i rozpacz. Dla mnie to małe stworzonka, które poznają świat i którym może być w życiu całkiem dobrze, jeśli człowiek nie będzie ich męczył. Wy chcielibyście, by wszystkie bezpańskie koty były sterylizowane. Ja chciałbym, by ludzie nie męczyli zwierząt. I jedno i grugie jest tak samo nierealne.
Co do Waszych historii - owszem, są przykre i przygnębiające. Ale nie naprawimy całego świata. I odpowiedzią nie jest napewno kastrowanie wszystkiego co sie rusza.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-23, 18:40
połowa się okoci, bo druga połowa jest samcami -.-
Tak, oczywiście, ale widać nie dla wszystkich jest to takie proste.
Kiba jest tak głupia, że nie pojęła co ma jedno do drugiego. Było już w drugim temacie - koty się szczepi. A z tego co mówisz, na zdrowy rozum wynika, że to kotki wina, że zachorowała o_O
Nie jest to wina kotki. Ale nie jest to tez wina mieszkańca kamienicy, przy której kotka mieszkała. To niczyja wina.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Kiba w 2007-03-23, 18:58
Waszym zdaniem powinno się kastrować wszystko co się rusza. Tak przynajmniej można z tych postów wywnioskować. Kastracja, sterylizacja, kastracja, sterylizacja. Wszystko, co nie ma rasy, zarówno domowe, jak i podwórkowe. Najlepiej żeby dachowce w ogóle wyginęły, byleby się nie męczyły, co?
I tu ocieramy się o pytanie, na które żaden z filozofów nie zdołał sensownie odpowiedzieć - o sens życia. jakiś jest, choć nikt nie wie jaki. Możliwe, że przypadków znęcania się jest trochę - nie przęczę. Ale nie można wykastrować (czyli wyniszczyć, bo jak inaczej) całej populacji dlatego, że zdarzają się takie przypadki. Piszecie, że "kociaki twoich kociaków moga wylądowac na ulicy"... możliwe. Ale czy przyszłość kiedykolwiek była pewna? Nie możesz wiedzieć, czy twój wnuk nie zginie w trzeciej wojnie światowej. Ale jakoś nikt z tego powodu nie zdecydował się na zakończenie gatunku.

Motoduf, Ty po prostu nie rozumiesz. Kto mówi o kastrowaniu/sterylizowaniu całej populacji?
Ja osobiście jestem za sterylką psów niehodowlanych. Raz - nie ma ryzyka raka narządów płciowych, dwa - nie ma ryzyka, że kot/pies przez 'wpadkę' urodzi niechciane potem zwierzęta, trzy - w schroniskach jest już za dużo zwierząt, by rozmnażać bezmyślnie kolejne. Więc to nie jest wyniszczenie populacji, bo chyba masz nas za kompletnych debili - gdyż ino tacy by tego chcieli.

Co do wojny - wojny ludzi są powodowane przez ludzi. Ludzie mogą się przed tym bronić, mogą się przeciwstawiać, mogą robić akcje, wszystko. Czy nieszczęście kotów powodują koty? Wątpię.  A teraz wyobraź sobie manifestację pokrzywdzonych kotów przed oknem właściciela. Kolejny bezsens. Więc jedno z drugim nie ma NIC do rzeczy.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-23, 19:34
Kareena, rozumiem, że chomika nie udało się uratować?

Motoduf
, tłumaczymy Ci przecież, że bezdomnych kotów jest za dużo. Za dużo, by każdemu z nich zapewnić dom i opiekę, której potrzebują. Jeśli chcesz sprawić, by jakiś kociak miał szczęśliwe życie, przygarnij jednego z nich. Jednego z tych, które już żyją i cierpią. Nie można zrobic dla zwierzęcia nic lepszego, niz dać mu dom i bezpieczenstwo, by nigdy już nie zaznał głodu, zimna i bólu zadanego przez podłego człowieka.

Piszesz o sensie życia... Mniejsza z tym, co ja na ten temat myślę, powiem tylko, że jeśli życie kota ma być wypełnione niedolą, strachem, chorobami i bólem, to lepiej, by go nie było. Może Ty chciałbyś żyć i cierpieć, ale kot może nie chcieć... Nie jestem pewna, czy powiedział to prof. Kotarbiński, bo bardzo dawno temu czytałam książkę, z której słowa chcę przytoczyć... Dotyczyły one wprawdzie psów, ale myślę, że i do kotów pasują... Ten mądry człowiek napisał, że gdyby psy umiały popełnić samobójstwo, z pewnościa wiele z nich skończyłoby z życiem...



Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Dory w 2007-03-23, 20:42
Motoduf, tak dziwnie mi wyrażać swoje zdanie. Jakoś tak cię lubię mimo że napisałeś tylko kilkadziesiąt postów :>. Ale opowiem co było kiedyś. Mieszkałam w szeregowcu z ogrodem. Miałam wtedy bardzo dużo kotów. Właściwie nie były moje tylko „swoje”. Przychodziły do mojego domu na spanie, żarcie i rodzenie, zabawę... wychodziły kiedy chciały. Oficjalnie były trzy kotki, czasem dochodziły i odchodziły inne koty. Kilka razy podrzucano mi niechciane.
Wiesz jak trudno znaleźć domy kociakom? Moi rodzice sterylizowali kotki i kastrowali kocury, jednak czasami było już za późno i rodziły się następne kociaki. Czasem udało się oddać wszystkie, czasem nie.
Mówisz że nie spotykasz trupów?
Dzieciaki z mojego osiedla powiesiły mojego kota na skakance. Wcześniej Sąsiad specjalnie przejechał ukochanego kocura  (dodał gazu. Pęknięta czaszka.) Parę małych ciałek zostało znalezionych na uliczce. Jakieś dzieciaki rzucały kamieniami w moją kotkę, dorośli szczuli psami, inni kopali. Jeden kociak stracił oko, po tym jak spotkał się z młodszym bratem gnoja który potrącił stefcia (to ten z pękniętą czaszką)
Rozumiem że możesz się nie spotykać z takimi zachowaniami, ale statystyki i moje doświadczenia mówią same za siebie.


Mówisz że zabierając kociaka, wcale nie odbieramy miejsca innemu? Ile to razy dzwoniliśmy do ludzi którzy wcześniej zgłaszali chęć przygarnięcia, a oni z tekstem, że znaleźli innego. Musisz uwierzyć nam na słowo. Zobacz że jesteś w mniejszości. Może jednak coś w tym jest?






Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: kareena w 2007-03-24, 19:17
"Ludzie pokroju motodufa", Tak, też sądze, że to potworni zwyrodnialcy, w końcu pozwolili kotce na okocienie się, co za bezczelni, makabryczni sadyści! Przeciez wyrządzili całemu światu tak wielką krzywdę, tak wiele złego uczynili, bo ich kotka urodziła małe! Powiesić ich na latarni, bez litości! Kareena - nie chce mi się gadać z ludźmi, którzy na siłę starają się mnie obrazić lub negatywnie ocenić po dwóch napisanych przeze mnie postach (...)

To już jest twoja nadinterpretacja :)

Nie czepiam się szczegółów, bo to, o średniej życia nie jest szczegółem. Jeżeli średnia życia kota wynosi 15 lat, to znaczy, że odsetek brutalnie mordowanych musi być niski. Tego chyba nie zaprzeczysz. "Połowa się okoci" - przeczytaj to jeszcze raz i pomyśl logicznie, dlaczego tylko połowa będzie miała małe. Myślę, że przecietny pszedszkolak odpowiedziałby bez namysłu.

Jak to mówią do tanga trzeba dwojga, więc kocury też maja wpływ na wzrost populacji. "okocić się" zinterpretowałam w bardziej ogólny sposób - a konkretniej w sensie "zdolny do rozrodu" :)

Co do punktu drugiego - stosując argumentację i tok myślenia Iras, którą chwaliłaś chwilę wcześniej za to, że jej się w ogóle chce ze mną gadać, to, co Twój brat robił jest też Twoją winą. W końcu czemu nie? Skoro mnie potrafi oskarżyć, o to, że podwórkowa kotka zachorowała na koci katar...

Podwórkowa kotka była pod twoja opieką, a ja kontakt z bratem mam rzadki  - o wszystkim dowiedziałam sie jakiś rok (albo i dłużej) po fakcie - i to nie od brata jeśli chcesz wiedzieć. Chomika nigdy nie widziałam, ale słyszałam że był. O szczurach dowiedziałam się jakieś dwa tygodnie później bo zapytałam "a jak tam szczury". To tyle w tym temacie.


IBDG - niestety ja o niczym pojęcia nie miałam. podejrzewam że nie wydostał sie z kubła na śmieci. Zresztą nawet jakby sie wydostał to i tak nie miał szans.


cytat z postu Motodufa
Cytuj
.....Dla was kociaki to tragedia, śmierć i rozpacz. Dla mnie to małe stworzonka, które poznają świat i którym może być w życiu całkiem dobrze, jeśli człowiek nie będzie ich męczył. Wy chcielibyście, by wszystkie bezpańskie koty były sterylizowane. Ja chciałbym, by ludzie nie męczyli zwierząt. I jedno i grugie jest tak samo nierealne....

I tu jest sedno sprawy - wysterylizowany/wykastrowany kotek nie spłodzi kolejnych istnień które mogłyby zostac potem zamęczone. :) Więc chcemy tego samego.



Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: Motoduf w 2007-03-25, 00:54
Kiba - Przecież parę postów wcześniej Iras napisała, że powinno się kastrować zarówno te koty, które mamy w domu, jak i te, które są na naszych podwórkach (przynajmniej wydaje mi się, że gdzieś była taka sugestia). Nie mam was za kompletnych debili, odpowiadam tylko na to co piszecie. Porównanie do wojny było luźne, owszem. Ale w obydwu przypadkach niepewnośc jest taka sama - tak jak nie wiesz, co przytrafi się twojemu dziecku za dwadzieścia lat, tak nie wiesz, co się przytrafi kociakom. Ale nie można z tego powodu zrezygnować z przedłużania gatunku (lub jak ktoś woli - z becikowego :P ).
IBDG - Owszem, jeśli życie kota ma być wypełnione cierpieniem, to lepiej żeby go nie było. Masz absolutną rację. Tylko, że naprawdę masa kotów (nawet bezpańskich) dożywa spokojnej starości na wolności (wiem z własnego doświadczenia). Nie można zawsze przewidywać najczarniejszej opcji.
Dory - Miło mi słyszeć, że jest jeszcze ktoś, kto mnie całkowicie nie znienawidził : ) . Bardzo przykre jest to, że ludzie tak potraktowali Twoje koty. Ale wykastrowałbym raczej tych popieprzonych sąsiadów, niż zwierzęta. Bo kastracja kotów nie jest moim zdaniem rozwiązaniem na to, by się nie męczyły, by nie były zabijane. Bo problem nie jest w kotach, a w ludziach, którzy z własnej głupoty i bezsensowanego sadyzmu je męczą. Pewnie ktoś powie "znajdź lepsze rozwiązanie". I uczciwie powiem, ze nie mam pomysłu. Może zaostarzenie kar? Bo gdyby dzieciak, który kota męczy posiedział 48 godzin w pierdlu, to by już żadnego zwierzaka nie tknął. Problem w tym, ze nasz kraj jest posrany, i nigdy nie udałoby się wprowadzić i egzekwować czegoś takiego. Moje doświadczenia ze zwierzętami byly coprawda nieco inne - też ich miałem dużo na podwórku, dużo dokarmiałem, wiele spotykałem przez kilka lat pod rząd, inne się gdzieś chyba poprzenosiły. W każdym razie, jedynym aktem okrucieństwa wobec kota z którym się spotkałem na przestrzeni ostatnich piętnastu lat, było kopnięcie kota przez mojego sąsiada. I nie był to kot podwórzowy, a kot domowy, który miał wlasciciela, i był chyba nawet wykastrowany. Brutalności poprostu nie da się uniknąć.
Kareena - Okocić się znaczy urodzić maluchy, gdyby Iras chodziło o "zdolny do rozrodu" to chyba by chyba to jaśniej wyraziła :) . Czy kot był pod moją opieką trudno powiedzieć - dawałem mu jeść, ale nie dawał sie pogłaskać. Złapanie go i zaniesienie do lecznicy byłoby katorgą dla obydwu stron (o ile byłoby w ogóle możliwe, w co wątpię). Co do ostatniej części wypowiedzi - tak, chcemy dokładnie tego samego, z tym się mogę zgodzić w 100%.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: IBDG w 2007-03-25, 12:25
Motoduf, nie żartuj, nikt Cię tu nie znienawidził ;p Po prostu nie zgadzamy się z Twoim myśleniem na temat rozmnażania.

Oczywiście, że kastrować powinniśmy i koty podwórkowe, i domowe. Nie ma to nic wspólnego z doprowadzaniem do wymarcia gatunku. Dopóki kotów jest za dużo, należy uniemożliwić im rozmnażanie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w momencie, gdy będzie ich mniej więcej tyle, ilu potencjalnych opiekunów, zaprzestać kastracji. Ale to tylko marzenie, by liczba kotów zrównała się z liczbą ich miłośników... Może kiedyś, choć wątpię...

Porównywanie niepewności losu człowieka i zwierzęcia nie jest do końca trafne. Zwierzęta są znacznie bardziej bezbronne, niż ludzie. Oczywiście, wobec nieuchronności śmierci lub nieprzewidzianych tragedii jesteśmy jednakowo bezsilni, ale już w codziennym życiu nasze możliwości działania i obrony są znacznie szersze. Z nas trudniej zrobić ofiarę, a jeśli już coś nam się przytrafi, mamy mnóstow możliwości reagowania. Co może kot?

Oczywiście, problem leży w ludziach, sprawcach cierpień zwierząt. Trzeba pokoleń, by przypadki sadyzmu czy wynikających z braku wrażliwości i rozumu zaniedbań wyeliminować. Zresztą sadysta zawsze jakiś się trafi... Byle inni reagowali i nie uznawali jego postępków za "czyn o znikomej szkodliwości społecznej" :roll: Dopiero wtedy będzie dobrze, tylko kiedy to nastąpi? Póki co, mamy aż za dużo zwierząt, które nas potrzebują.


Tytuł: Odp: Okociła się :D
Wiadomość wysłana przez: ReTrIvA w 2007-03-25, 14:19
Cytuj
Tylko, że naprawdę masa kotów (nawet bezpańskich) dożywa spokojnej starości na wolności (wiem z własnego doświadczenia).

ale to są te koty, które Ty znasz. ja też znam koty, które dożywają spookojnej starości. tylko tak naprawdę na świecie jest o wiele więcej kotów które nie dożywają. poza tym, jeśli jest ich za dużo to neich się nie rodzą, nawet jeśli mają dożyć starości. ktoś chce wziąć kota ze schroniska, jest zdecydowany, a dzień później dzwoni, że przykro mu ale kotka już ma -.- a tak uratowałby tego ze schroniska =/