Mam znajomego, który chyba jest w jeszcze gorszej sytuacji niż Ty - wystarczy, że koń koło niego przejdzie lub ja go dotknę ręką, którą wcześniej dotykałam konia i już kicha, prycha i się dusi. Normalnie tragedia. Jego córki muszą do domu ze stajni wracać autobusem, bo facet nawet przywieść ich nie może. A najśmieszniejsze jest to, że alergię ma 'tylko' na konie, które może bezpiecznie oglądać jedynie na zdjęciach. Ostatnio miał mały atak jak przejechali koło niego ułani. Tragedia...