"Nie. Ja wierzę, że po śmierci następuje reinkarnacja. Że my..."
Reinkarnacja to bardzo fajna sprawa. Gdyby więcej ludzi w nią wierzyło, może byli by lepsi.
Szczrze mówiąc mało wiem na ten temat. Chyba nie jest tak jak się słyszy, że postać człowieka jest stosunkowow najwyższym wcieleniem - jeśli by tak było, to uznałabym reinkarnację za kompletnie nieprawdopodobną. Ale nie jest tak, nie?
Reinkarnacja mówi, że zwierzęta także mogą się wcielać, ale są one istotami na niższym szczeblu. To znaczy, że każdy z nas był kiedyś takim zwierzęciem. Zaczynaliśmy od prostych mięczaków, by potem przejść w postać owada, ryby, płaza, gada i ssaka. W końcu staliśmy się ludźmi. Na początku byliśmy bardzo prymitywni, aby czuć się pewnie, musieliśmy zbierać się w stada pod wyraźnym przywództwem (przykład - kibole piłkarscy, czy prymitywni dresiarze), radość czerpaliśmy ze sprawiania innym cierpienia. Potem, stopniowo zmienialiśmy się. Gdy nasze uczynki były dobre, wtedy trafialiśmy do lepszego, mądrzejszego i wyposażonego już w pewne pozytywne skłonności ciała. Jeżeli zaś postępowaliśmy źle, byliśmy karani gorszą inkarnacją.
Najwyższą doskonałością (której uzyskanie jest głównym celem buddyzmu) jest osiągnięcie stanu, w którym nie będziemy musieli już się inkarnować. Gdzie nie będziemy potrzebowali ciała do istnienia. Gdzie będziemy mogli być blisko Boga i żyć w wiecznym szczęściu i radości.
Dokładnie, raligia która głosi dobro, miłość mogła by być dobrze wykorzystana, jednak często jest wykorzystywana niewłaściwie. Najgorzej, że wielu ludzi nie próbuje myśleć samodzielnie i wierzy ślepo. Wierzyć ok, ale i myśleć czy się nie zapędziło. Oglądałam ostatnio film (głupi, bo głupi, ale jakieś trafne rzeczy tam były) - "Saved!". Co jednej czy drugiej osóbce wpadł do głowy jakiś pomysł, to dochodziły do wniosku, że Bóg im tak kazał i mniejsza z tym czy to dobre czy złe.
To prawda. Czasami niektóre ludzkie poglądy mnie zadziwiają. Wierzą ślepo, a gdyby zadali sobie choć minimum trudu sprawdzenia jakiejś informacji, sami doszliby do wniosku, że to, co robią jest skrajnie bezsensowne. Niestety, ale w dzisiejszych czasach samodzielne myślenie nie jest rzeczą pożądaną.
No, tak jak napisałam powyżej. Jest tak (w zanczeniu, w takim stopniu w jakim jest) doskonały, bo rozwijał się tak długo. Rzeczy które nie były dość doskonałe by pasować do tego świata znikały, a przetwały te które miały swoje miejsce w przyrodzie, kulturze. No i jak ktoś wyrzej pisał, nie jest doskonały - bo (dla mnie) nie jest logiczny. Nie ma jednego właściwego zdania na każdy temat, nie da się ocenić jednoznacze postępowania czy jest dobre, czy złe... Takie mam odczucia jako osoba poszukująca podświadomie właściwych poglądów, właściwej drogi.
Ale dla Ciebie, Charon świat jest niedoskonały pod wzgledem ludzkiej moralności. To prawda, bo ona - z założenia - ma być nielogiczna. Każda reinkarnacja ma dla nas być nauką. Kwestia w tym, żeby ta nauka nie była zbyt łatwa, bo wtedy łatwo o pomyłkę.
Ja mówiąc o idealności świata miałam raczej na myśli to wszystko co nas otacza - ziemia, wszechświat - to wszystko jest idealne i wspaniałe. My nie musimy nic robić, a to samo funkcjonuje w znakomity, niczym nienaruszony sposób.
Tak czy inaczej to tylko moje odczucia, nie jestem pewna jak jest, za to pewne zdają się być osoby wierzące w jakiś rodzaj wiary. Trochę mnie to czasem przeraża, bo to duża siła.
Czy mając na myśli "inny rodzaj wiary" masz na myśli chrześcijaństwo? Jeżeli tak, to podpisuje się pod Tobą. Jezus próbował nam przedstawić obraz prawdziwego Boga - naszego Ojca, stworzyciela ziemi. Istotę będącą doskonałością i czystą miłością. Niestety, ale ludzie opatrznie go zrozumieli i wykorzystali Jego nauki jako pretekst by czcić Jahwe. To właśnie Jahwe jest odpowiedzialny za większość zbrodni, jakie zostały popełnione przez ostatnie lata. On lubi, gdy ludzie cierpią i gdy umierają w męczarniach. Z tym, że nawet on - buńczuczny i złośliwy - nigdy nie rościł sobie praw do bycia stworzycielem tego świata. To właśnie jest ciekawe - gdy czytamy Stary Testament, to Jahwe ani razu nie mówi o sobie jako o stworzycielu świata! Natomiast Jezus wyraźnie mówi o Bogu, który jego jego Ojcem, który stworzył świat! Dodajmy do tego jeszcze, że w Starym Testamencie, Jahwe daje się poznać jako bóg bezlitosny i złośliwy. Natomiast Jezus znów przywołuje obraz czystej doskonałości i miłości. Bóg, który objawia się w Starym Testamencie i Bóg, o którym mówi Jezus - to dwie, zupełnie inne istoty! I to właśnie ten pierwszy sprowadza na nasz świat zło.
Ale - wierząc wszelkim przewidywaniom na najbliższy czas - okres panowania Jahwe chyli się ku końcowi. On o tym wie i za wszelką cenę chce utrzymać dotychczasową pozycję. To dlatego ostatnie lata są tak ciężkie pod wzgledem każdego rodzaju katastrof. Ale jeżeli przetrwamy ten okres, to świat się zmieni. Jahwe utraci władzę, a prawdziwy Bóg znów weźmie nas pod swe opiekuńcze skrzydła.
Nie wiem czemu tak dziwnie mi się czyta jak piszesz "my", bo w moim przekonaniu mnie to nie dotyczy... (Żadko kiedy miałam myśli, że mogłabym się zreinkarnować.)
Hm, a skąd się wie jak postępować? W ten sposób osiągnięcie doskonałości następowało by w momencie kiedy ktoś "przypadkiem" poprowadzi dobrze życie. Bo przecież nie pamięta się nauczki z poprzedniego. Możesz mi to wyjaśnić? Bo to co ty piszesz, to się słyszy, ale tak w szczegółach to nigdy nie miała okazji nikogo spytać.
Bardzo wielu ludzi nie znających doktryny reinkarnacji dziwi się, w jaki sposób ludzie znający ją, mogą mówić o niej z taką pewnością. Ale jeżeli uznajemy, że Bóg istnieje. Że jest czystą miłością - to reinkarnacja jest jedynym logicznym wytłumaczeniem tego, co może się z nami dziać po śmierci.
Prawo karmy działa w ten sposób, że pewnego rodzaju doświadczenia z poprzedniego wcielenia przenoszą się na wcielenie aktualne. Bardzo często inkarnujemy się w rodzinie, gdzie inkarnował się np. nasz partner z poprzedniego wcielenia. Zgodnie z relacjami osób, które pamiętały swe poprzednie wcielenia, wynika że sami wybieramy sobie miejsce, gdzie mamy rozpocząć swe następne życie.
To nie jest tak, że "przypadkowo" uzyskujemy nirwanę. Spełnienie wszystkich wymagań dojścia do tego stanu jest niezwykle trudne i niezwykle skomplikowane. Aby do tego dojść musimy przez wiele kolejnych wcieleń żyć w sposób dobry, a może lepiej powiedzieć - mądry.
Pewnego rodzaju doświadczenia, zainteresowania itd. przenoszą się z poprzedniego wcielenia na to aktualne. Dlatego nirwana nie jest kwestią przypadkową. Bóg jest zbyt mądry, aby w ten sposób wybierać ludzi, którzy mogą osiągnąć stan idealny, stan wiecznej radości.
Nie do końca prawdą jest też, że nie pamięta się nauczki z poprzedniego życia. Poprzez formę hipnozy (tzw. regresing) możemy dowiedzieć się szczegółów o naszych poprzednich wcieleniach, a następnie wyciągnąć wnioski, które mogą nam pomóc w tym życiu.
Ja od dawna interesuje się numerologią i astrologią. I to wszystko także ma odniesienie do reinkarnacji. Bo to nie jest tak, że rodzimy się w przypadkowym miejscu i przypadkowym czasie. Nie! To wszystko jest dokładnie zaplanowane. Korzystając z pomocy dobrego astrologa i numerologa możemy z dużym prawdopodobieństwem określić, jak wyglądało nasze poprzednie życie i jakie nauki musimy wynieść z życia aktualnego.
Ja miałam właśnie i numerologię i astrologię sporządzaną w sposób profesjonalny. Wynikało z niej mniej więcej to, że w poprzednim wcieleniu byłam osobą bardzo zaangażowaną w kwestię walk o wolność człowieka, ale przez to wszystko porzuciłam życie rodzinne. Moją nauką na tą inkarnację ma być znalezienie prawdziwej miłości. Ale to nie jest takie łatwe. Nasza dusza instynktowanie chce powtórzyć scenariusz z poprzedniego wcielenia. Ale my nie możemy jej na to pozwolić. Musimy rozwijać się, bo tylko w ten sposób będziemy w stanie osiągnąć większe szczęście.
Przesyłam Ci dwa linki do przypadków, gdzie osoby pamiętały swe poprzednie wcielenie.
Nie wierze w reinkarnacje. Ale chciałabym sie odrodzić czy tam urodzić na nowo jako biedronka
Ale dlaczego? Rozumiem, że nie wierzysz - masz takie święte prawo, którego ja nie mogę Ci odebrać. Ale odpowiedz tylko na pytanie - dlaczego nie wierzysz?