Cosik o tym słyszałam
Mogę sobie wykorzystać ten temat do opisania kliku perypetii z instruktorem?
Kilka razy mi powiedział, że jeżdżę jak z teściową do rejenta, innym razem że jednego człowieka do roku mogę przejechać, jeszcze innym razem gdy nagle wyskoczyła mi jakaś kobita na jezdnię zaczął podskakiwać i dopingować mnie okrzykami "Po piętach, po piętach jej!"
Gdybym nie była za każdym razem taka wystraszona i bliska płaczu kurs prawa jazdy byłby nawet przyjemny