Yassue, to ja praktycznie tak samo
Ale chyba jednak najbardziej lubie te starsze kawalki, ka44, pfk, i generalnie wszystko co sie wokol nich kreci :MrGreen: b. mi sie podoba Pijanych Powietrzem cala plyta "zawieszeni w czasie i przestrzeni".
No to damy texta Poznym Popoludniem:
patrze ból ból zatopiony w oceanie porcelanowych kul wypełnionych pomysłami tak jak pszczołami ul wypierdzielony na kanapie niczym król leżę lekki jak kurze pierze cisza niczym w operze patrze zerkam i oczom nie wierze, późnym popołudniem biba słów na papierze, szczerze troche mi zakłucają spokój, kurzą alfabetycznie jakby w amoku, późnym popołudniem aż mi osiwiał pokój, co za siekiera łza się kręci w oku, rozmowy między wyrazami chyba w toku, a ja przesuwając obraz wzroku dostrzegam ją gdzieś tam zupełnie zboku, mam roproszone myśli niczym na jawie, a ona jak przestraszona popija kawe, gdzieś lukając nie mieszając się w zabawę, teoretycznie przegrzeczna dziewczynka oświetlona ultrafioletem mimika słodka jak malinka, późnym popołudniem stojąc wygląda już nie tak cudnie, figlala ledwo się trzyma, na nogach po zawieszana, jak kukiełka na linkach twarz pobladła niczym bulinka, oczka ukośne- to chyba chinka, przyozdobiona duperelami jak choinka, późnym popołudniem często się za nimi chowa pozasłaniana przez trzy słowa, późnym popołudniem Częstochowa, późnym popołudniem Częstochowa, późnym popołudniem siedze i piszę, biba wyrazów zakłuca ciszę, ściany pękają gdzieniegdzie niczym klisze, czy to paranormalne czy to śni się ? późnym popołudniem ide i myśle, ślepy na kłótnie myśli i w umyśle śle uśmiech muśnie cię, nie uśniesz, już wiesz. późnym popołudniem ide ide noga za nogą jak wdech i wydech ide swoją drogą, przez Atlantyde ide i widze piękno i ohydę, każdy incydent jak rtęć umyka w moemncie, gdy go dotykam- znika śnieg, cieć, pęknięcie chodnika, ide oi zdjęcie za zdjęciem pstrykam, temu miastu bez ryzyka, pełen zastój, stój! poczekaj poczym poczuj nastrój- galaktyka i ziarenko piasku- nie ma nas tu poskładanych z kontrastów, czerń onyksu, biel alabastru, cóż teraz już bez balastu, ide ide trzymam czas w potrzasku ///tylko nie chce mi sie tego na linijki dzielic bo to z jakiegos servisu i nie sprawdzilam nawet bledow
///
Z takich najlepsiejszych to moge jeszcze wymienic "Film", sentyment...
(dam texta nawet
)
Ja (ja) zaczynam, oto moja kabina
Tu się wchodzi, naciska, ogląda się z bliska
Dziś wszystko, co daleko i blisko
Joka, foka, sroka
O.K., nieważne, każdy tu ma jazdę
Niech zgadnę, ktoś tu jest Magiem, naprawdę
Dalej, po lewej ręce, cudów więcej
Prędzej, zaraz się zakręcę
Pędzę tam teraz
Każdy z was może już wybierać
Kto nie chce zwiedzać - proszę czekać
Polegać na mnie warto, proszę bardzo
Za mną tu się wchodzi, porusza, cisza
Dusza się śmieje (Ha ha)
Joka, kwoka, foka
O.K., nieważne, każdy tu ma jazdę, ja zawsze
Razem z moim pojazdem
I ja wiem, że Lem, Lem jest fantastą
Pisze, że przybysze są zieloni jak ciasto kiwi
Dla mnie obrzydliwi
Zbyt wyraźni, hałaśliwi
Widzę ich zbyt jasno i ciasno
Kiedy będę chciał - zgasną
To moja kabina, to moja machina
To moja dziedzina, zaczynaj
Oto ma wycieczka, MC do wewnątrz pudełeczka
Zagłębiam się w struktury, budowli z tektury
Wtem, kontemplacji mej procesy
Zakłócają zewnętrzne ekscesy pojazdem
Który zawraca koło głowy
Jego kolorowy, to mój głowy
A głowy mój to, kolorowy jego głowy
Koło zawraca, stój! Daj spokój
Myślenia toku nie prowokuj
Jeden moment, długa chwila
Coś mnie tu gila i łaskocze
Oto ma wycieczka, do wesołego miasteczka
Za rogiem, czeka na mnie śmiechu beczka
Ha, ha - ciasteczka
Są tak dobre, jak nigdzie indziej
A na miejscu pudełeczka
Wtem z impetem unosi, porywa
Diabelski młyn, co przede mną odkrywa
Obrazy czy dźwięki, kontrastu razy do potęgi
Szósty zmysł działa dla umysłu i ciała
To boskie Olimpu rozkosze
Łakoci, łaknę i proszę
Gdy brak mi, tak bywa
Wtem z impetem w dół, porywa
Diabelski młyn, co wszystko odkrywa
Oto ma wycieczka
Gdzie wypełnia się karteczka
Jestem za, w dniu narodzin człowieczka
Według Johna Locke'a, znów pryska powłoka
A na miejscu wesołego miasteczka
Stoją otworem podwoje
Gdzie pytajników roje
Troje przekroje
Ich badam
Nieujarzmioną mocą, poznania władam
Eureka! Unosi się kolejna powieka
Co ciąży - to krąży C.Z.K.
Bo za późno zobaczy to co widzę ja
Oto ma wycieczka, do końcóweczki kawałeczka
O miejscu którę będzie Mekką
Cztery - cztery kolebką
To nie bajeczka
Bowiem istnieje kraina
Gdzie wszystko jest NAJ
Więc zaczynaj
Głos daj.. Aaach... widze złoty brzegu piach
I mijając kiście liści
Zapuszczam się do iście tajemnego świata
Mam za sobą swego brata
W liczbie dwa plus jeden
Jestem pewien, że go znacie
Kto jest wróg, a kto przyjaciel?
Nie posiądzie, na tym lądzie
Takiej wiedzy, bo nie znane kategorie to
Więc otwieram kolekcję
Poproszę o projekcję
Czujcie się jak w domu
Komu ginu? Komu dymu?
Kiedy czas nastanie
Usłyszę pukanie
W banię i przypłynie w minie
Ukojenie w moim filmie (A to co? Jak to?)
Przecież było to tak dawno, ten świat
Który, otaczał mnie bańką, kolorowanką
Widzę to wyraźnie, trójkąt prawdy mówi start
Jego jazda gaśnie, nie na zawsze
Potem, wzlotem, błędem, zapędem, psim swędem
Przez szufladę pełną Marii
Rapowe katharsis, oczyszczona strona
Barwy tej kameleona
Coraz dalej, stale i wspaniale
Usłyszałem swoje żale
Ale, chyba było warto
Więc lepiej spal to
Taśma się kręci
Słyszę nasze chęci w pamięci
Wierci dziurki, od tej rurki
I - Krach, gdzie jest złoto, a gdzie piach
Jak na teraz odpowiedź jest w sześciu literach
Po bajerach
Ciąży, krąży igła wokół rowka
Aż skład się wreszcie namyśli
To: H.I.P.-H.O.P.
No i HG ostatnio, i inne podobne, ale to za sprawa (z reszta jak caly hh
) mojego Meza