"Podzerac Czekolade"
Tak, jem... a potem jeszcze większy dół... jak mogłam to zrobić...
"poplotkować z psiapsiółką"
Nikogo na prawdę nie obchodzą moje doły... a czasem muszę się wygadać i potem czuję się jak idiotka, że walę człowiekowi baały i jestem żałosna...
"toi biorę psa i idę na spacer, zawsze znajdzie się ktos na drodze..."
Ja się boję, że ktoś się do mnie przyczepi o g... zawsze tak jest... albo pies się czegoś przestraszy i sajgon... Eee... nic z tego...
"zrobić wypad na zakupy"
Zakupy... hm... sprawiają mi przyjemnośc jak mam na nie ochotę, raz na 100 lat... Na codzień... nieee...
"i mocno go cisnąc o podłoge.. a potem to jeszcze posprzątać-na bank przejdzie..."
Nie moge manifestować agresji, bo pies się boi i choruje...
"pod żadnym pozorem nie płakać"
O, właśnie płacz pomaga... Jest tak, że czasem ma się pełny bak i trzeba się wypłakać, wtedy byle g... do tego doprowadza... Potem jest lepiej...
No właśnie jak poczytam coś albo obejrzę, to się poryczę...
Więc może i działa...
Reasumując, po prostu robić coś co sprawia taką przyjemność, że przebije doła... Bo zwykłe, nawet przyjemne rzeczy, nie są przyjemne jak ma się doła... Nawet jak chce się go przemuc, robiąc coś, pracując... nie działa to na dłuższą metę... Czekolada pomaga... ale tylko tym, którzy nei zdołują się jeszcze bardziej, że złamali dietę... Płacz zawsze trochę polepsza sytuację...