Poza tym jeśli kogoś np. nie stać na drogie karmy, albo nie chce ich podawać - to nie grzech. Jest alternatywa: gotować psu np. podroby wołowe, cielęce, warzywa i makaron. Tanio i zdrowo. A co do psów na wsi to, po pierwsze, wiem do czego one są przyzwyczajone, a są przyzwyczajone bo nie mają alternatywy... po drugie, do wszystkiego można przyzwyczaić, człowieka też. Niektorzy całe życie żrą fastfoody i świetnie się mają. Jedna jaskółka wiosny nie czyni. Zakładam, że widziałaś dużo więcej wiejskich psów, tych chorych, zaniedbanych, też? Jak myślisz, z czego to wynika? A wiesz, że pies np. zje ziemniaki i nie będzie głodny, ale nie dają mu one ZADNYCH wartości odżywczych?