Zaloguj się lub zarejestruj.

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji
Szukanie zaawansowane  

Aktualności:

Strony: [1]   Do dołu

Autor Wątek: Rozpaskudzilam ja?  (Przeczytany 1539 razy)

0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Ash

  • Gość
Rozpaskudzilam ja?
« : 2003-10-28, 07:58 »
Czy kota mozna rozpaskudzic przez trzy tygodnie??
Przez pierwszy tydzien u mnie Pchelka dostawala ryz z gotowanym kurczaczkiem w ramach diety. Potem zaczelam jej dawac rozne mieska, przewaznie surowe (ale parzone), jajeczko, jogurt, troche puszek i troche suchej karmy.  Od trzech dni malutka ma znow biegunke (pewnie skutek antybiotykow), wiec wczoraj ugotowalam dla niej ryz z kurczaczkiem, ktory niegdys zajadala ze smakiem. I co? I nie je! Troche pomemlala, wyjadla zdziebko mieska, a ryz zostawila! Zeby nie bylo, ze stracila apetyt - suche jej dalam, to zjadla... Jest to spory problem, bo jak stosowac diete, skoro ona oporna? Poza tym w jedzeniu dostawala antybiotyk, w miare moich mozliwosci regularnie - a skoro ona zjada jedzonko polowicznie i nie na raz... Powinnam jej podawac ten antybiotyk chyba do dzioba w takim ukladzie, ale to jest trzy razy dziennie 6 kropel, co oznacza w praktyce gonienie Czarnego Mumu 18 razy!!!  :szok:
Macie jakies pomysly?
Zapisane

Sal

  • Gość
Rozpaskudzilam ja?
« Odpowiedź #1 : 2003-10-28, 09:05 »
Nie da się znaleźć odpowiednika leku w tabletce? Podanie jest bardzo proste - głęboko do pyszczka.

Wydaje mi się, że tak jak moje koty: gdy nie jest głodna, nie zje czegoś czego nie uwielbia. Moje mogą być napchane, ale jak zobaczą surowe mięcho to szaleju chcą dostać. A karma i serek zostają w miskach.
Koty mają gusta kulinarne, po prostu. :) Tak bym to widziała.
Zapisane

Ash

  • Gość
Rozpaskudzilam ja?
« Odpowiedź #2 : 2003-10-28, 09:23 »
Generalnie tez mi sie wydaje, ze koty maja swoje kulinarne widzimisie. W sumie co im sie dziwic. Ale tabletka gleboko do pyszczka...  :shock:  eeee, nie sadze. Pewnie bym jaj wydlubywala ze swoich wlosow, jak juz zatamowalabym liczne krwawiace rany  :P  Pokombinuje i sie zobaczy.
Najbardziej mnie martwi, ze jak ona ma biegunke, to dieta powinna byc... a ona kicha na diete. Wetka miala racje - ma ta moja kota charakterek  :lol:
Zapisane

Forum Zwierzaki

Rozpaskudzilam ja?
« Odpowiedz #2 : 2003-10-28, 09:23 »

Sal

  • Gość
Rozpaskudzilam ja?
« Odpowiedź #3 : 2003-10-28, 10:37 »
Pisałaś kiedyś, że kota dostała tabletkę na odrobaczenie. Może jeszcze to powodować biegunkę.
Co do podawania tabletek do pyszczka - metoda jest ok. Dwie próby i kociambry nawet się nie orientują, że zażywają ...  :)
Pokazała nam wetka. Mój mąż delitanie uciska pysio z dwóch stron na styku szczęki górnej i dolnej. Kocio otwiera pyszczek, łepek należy trochę odchylić do tyłu. Ja głeboko do gardziołka wkładam tabletkę. Kociamber zamyka paszczę i przełyka. Trwa to pół sekundy.
Zapisane

Ash

  • Gość
Rozpaskudzilam ja?
« Odpowiedź #4 : 2003-10-28, 11:01 »
Na odrobaczenie dostala juz ze dwa tygodnie temu i to jednak, jak sie okazuje, ciut za malo (1/4 tabletki). Potem kupeczke juz miala dobra, a teraz od jakichs trzech dni znowu biegunka...

Sprobuje krople Twoja metoda tabletkowa Pchelce do gardla wciskac - tylko nie wiem jak to sie skonczy. Poza tym po poludniu bede musiala sobie poradzic sama, bo maz w pracy jeszcze...  Dzis ide do weta do kontroli, pogadam z nim - ale nie chcialabym kolejnej zmiany antybiotyku, biedaczka jest juz i tak szpikowana od dawna roznymi swinstwami. A mimo to wciaz mi kicha  :cry:  Oj, zaczynam sie martwic...
Zapisane

Sal

  • Gość
Rozpaskudzilam ja?
« Odpowiedź #5 : 2003-10-28, 11:42 »
Nie znam się, ale może przy kocim katarze dochodzą jeszcze inne symptomy choroby (biegunki, itp)?
Może kota ma koci katar, jeszcze niedoleczony, albo źle leczony i organizm nie ma siły bronić się przed innymi atakami?
Moje kociambry zdrowieją w oczach, Terkotka odzyskała głos.
Może zmień lekarza? Może on tak "leczy", żebyś często przychodziła i płaciła za wizyty?
Moje słodziaki były na jednej wizycie i to wystarczyło.
Czekają tylko na szczepienia, a potem na sterylkę. Ale to dopiero za jakiś czas.
Zapisane

Ash

  • Gość
Rozpaskudzilam ja?
« Odpowiedź #6 : 2003-10-28, 12:30 »
Juz zmienilam weta, mozna powiedziec, ze nowy jest w fazie testowej. Juz ma pierwsze plusy, bo Pchelka sie go nie boi, po za tym kazal odlozyc zapisany przez poprzednia wetke atecortin, po ktorym Pchla miala prawie zamkniete oczko, i znow podawac Gentamycyne. No i z oczkiem jest lepiej. Z katarem i biegunka dzis do niego idziemy, zobaczymy, jak sobie poradzi...

No i musze go zapytac, na ile niezbedna jest sterylizacja. Jakos sie cholera nie moge przelamac, bo dla kicki to na pewno nie bedzie przyjemne... no i moj maz, mimo ze uparcie twierdzi, ze Pchelka jest moim kotem, rownie uparcie obstaje za jej niesterylizowaniem... Jakies meskie przywiazanie do samiczych narzadow rozrodczych??  :lol:  Co tu robic.... Poradze sie tego weta...
Zapisane

Sal

  • Gość
Rozpaskudzilam ja?
« Odpowiedź #7 : 2003-10-28, 12:56 »
Moja teściowa ma dwie kotki, a szwagierka jedną. Wszystkie niesterylizowane.
Głowa boli od ich wrzasków w okresie rui. Chyba biedne wtedy strasznie cierpią... Natura wzywa, a tu nic. :)  Są takie nadwrażliwe na dotyk, poruszają się tak jakby z boleścią... Starszny widok. Do tego tak płaczą!
Może i nie cierpią, ale ja na to patrzec nie mogłam... Strasznie mi ich było żal...
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
 

Strona wygenerowana w 0.056 sekund z 23 zapytaniami.