Forum Zwierzaki

pytanie takie jak w tamacie:P jak poznaliscie swoja dziewczyne/chlopaka?? no i wogole jak dlugo sie tylko kolegowaliscie i jak zostaliscie para :P:P

Az wstyd sie przyznac  :P  :P  :P  ale jus z nim nie jestem wiec sie nie bede przyznawac :P

ja nawet naszego pierwszego spotkania nie moge pamietac :lol: mielismy moze po kilka miesiecy :P a wiec znamy sie cale 15 lat... OoOoOo...

hym..damian to przyjachal z kumpelm do moje przyjacolki..znaycz kumepl mial ja przpraszac booni byli razm i costam..i jak oni mieli gadac  to ja z daminem wyszlismy..i tak sie poznalsimy..potem na drugi dzien przyjechali na zawdy w ktrcyhj startowalam..owizlam go na koniu sowim i tka sie zakochal..na drugi dizne tez  w 4 sie umuwilmy i on mnie owpdoardizl do domu..poclwoalsmy sie..jak w bajce bylo doslownie..ale koneic byl jak z nie do wiry i nie ma co wracac
a z kuba..ee z kuba to nijak..w szkole go widzialam..koelznka zauwayzl ze jest podbny starsznie do damiana..zaczol mi sie podobac..ja mu rónisz sie spodobałam..zaczol mi pisa smski..a potem sie odewzal ze to on..i potme pisalsmy ..gadlismy..zapytal sie..zgaodizlam sie..no i cdn

Normalnie - w lokalu, tańczyliśmy ze sobą, a potem się umówiliśmy na dzień następny :P

ta to zecyzsic normalnie..ale ja hcyba etz normlne heh..
a ja to bym chial jakos dziwnie!!...ale puki cot o che byc z kuba foor ever..

Nie chcialabys dziwnie , uwierz  :roll:

Dla każdego co innego może być dziwne ;)

Z miom byłym poznaliśmy się przez przypadek. On do mnie zagadał o psa i tak się znaliśmy przez pól roku zanim zostaliśmy parą. Byliśmy ze sobą 10 miesięcy, a teraz jestem wolna i szcześliwa.

no to ja nie poznałam bo nie miałam :roll:

myszka czy pomylenie gabinetow w szpitalu nie jest dziwne  :roll:

W stajni  :wink:

Eee a ja dopiero dziwnie poznałam ukochanego :P
Koleżanka przedstawiła mnie "A ona jest z sekty"
Heh...  :lol:

Eee....w szkole? było i minęło i jest dobrze :wink:

W stajni

Wiedźma, wiedziałam  :wink: Po tobie było to pewnie, bo gdzie by indziej  :lol:
ja to miałam dwóch ( dawno ) obaj chodzili ze mną do klasy  :lol:

Ja swojego poznałam na cb radiu. :)

ja swojego byłego poznałam w autobusie,
przeglądałam sobie notatki na koło z psychologii, on siedział koło mnie i zaczął mi coś tłumaczyć,
a potem poprosił o numer telefonu i tak się poznaliśmy  :wink:

wlasnie nie wiem co pojmuje pod tym dziwnie..ale jakos dziwnie bym chciala:P ja to lubie taki schizowe sytylacje heh

Hih...
Rozmowa na GG :P czyli w sumie netowa znajomosc... nie uwazam aby byl to jakis romantyczny sposob, ale stalo sie ... ;)

a ty z tym kimś z GG jestes do dziś? spotkaliście sie, czy dalej to jest taka netowa para?  :lol:

a ja sowjego jeszcze nie poznalam :P  :lol:

Weronika (sorx Tiggy ze odpowiem za ciebie :P) oni sa normalnie razem, nie jakies bzdety jak ,,netowe pary  :roll: "...  Sa super para naprawde  :wink:  I jak Tiggy dobrze wie straaasznie im zazdroszcze :P:P

Tiggus zabierz go do Plocka  :wink:

Aa bo oni sie poznali na GG i skotkali sie "na żwo" i tak to sie zaczeło? :lol:

Tiggy, to tak, jak ja... :P Nudzio mi sie i zaczepiaam ludzi z mojego miasta na gg :lol: Ale wiecie, nie mówiłam, kim jestem :P Tak dla jaj tylko :P Z nim dobrze mi sie gadało, więc po jakimś tam czasie zamiast zmyślać moje fałszywe dane powiedziałam kim jestem na prawdę i potem dałam mu moje foto, jak okazało się, że chodzimy do tej samej szkoły :P On był rok starszy. Zobaczył mnie na foto, potem rozpoznał na korytarzu i podobno "czaił się" kilka dni, by w końcu podejść i powiedzieć, że to z nim gadam na gg :P W końcu podszedł, przedstawił się i zwial. :P Tchórz :P Znów gadaliśmy na gg... :roll: Kilka dni potem poszłam do koscioła. On też był, po kościele mnie śledził :lol: Znaczy szedł za mną, niby do kolegi :roll: Jak wchodziłam do klatki i pożegnałam się już z qmpelką, z którą wracałam, podszedł do mnie i zapytał, czy wyjdę z nim na rower :P Powiedział, że musi jechać do Karpacza, zeby zawieźć coś ciotce czy komuś (nie pamiętam już :P ) a samemu mu się nie chce. Nie chciałam jecać, bo bałam się, bo to dość daleko, a znałam go zaledwie tydzień-dwa, a w realu 3 dni :P Więc przyszedł potem po mnie tego samego dnia wieczorem :lol: bo wyczaił gdzie mieszkam :hehe: :mrgreen: Wyszłam. :P Potem tak przyłaził codziennie (dosłownie: CODZIENNIE :P ). W końcu, po tygodniu znajomości w realu (szybko, co? :P ) zapytał mnie na gg i powiedział.. No i już wiecie co dalej :P THE END :P Już z nim nie jestem. I mi nie śpieszno do miłości. Jak się ktoś fajny znajdzie, to czemu nie, ale tak to nie szukam.

Taruś :D dziekuje ze wyjasnilas za mnie :)
No tak, normalnie jestesmy razem, i widujemy sie codziennie, w tygodniu ze 2 godziny zazwyczaj, no, moze wiecej :P a w weekendy i dni wolne-prawie caly czas :) Co to bedzie w wakacje?  :shock:  ;) wspaniale bedzie :P
Taruś- a wiesz, ze moze bedzie w Płocku?ale MOOZE, nic nie wiadomo :) Za to do Wawy w Lipcu musze go zabrac ;) (a Ty bedziesz w Wawce..?)

Tiggy do Plocka z nim maaarsz !!! :wink:  Nie wiem czy bede (drogo tam u was jak cholera, a ja odemnie place  :? ) ... a obsada tysz nie za ciekawa... oj taa Waaawa :P

W knajpie przy bilardzie.
Ostatnia.
Czyli teraz juz zona.

Ja miałam dwóch chłopaków z klasy a jednego z klasy równoległej :) Teraz sie ciesze że jestem wolna :wink:

Ze swoim byłym...
Znała go nasza qmpela (Agnieszka), a drugiej qmpeli (Justynie) się podobał... No i wracałyśmy całą paczką ze Skansenu... A oni (on i jego dwóch kolegów) siedzieli na ławce po drodze. Jak ich mijałyśmy, to najpierw zagadali do Agi, a potem przedstawiliśmy się sobie i siedzieliśmy razem tak ze 2 godziny, póxniej umówiliśmy się (wszyscy) na następny dzień... I w koncu zaczęliśmy się przyjaźnić. Qmpelce szybko 'miłość' przeszła, spodobał jej się następny chłopak... I na qmplowaniu minęły wakacje, później połowa roku szkolnego... Mnie się specjalnie nie podobał, ja jemu to nie wiem... No ale tak jakoś wyszło, że tydzień przed Walentynkami on mi powiedział wiadomo co ( :P ) i do mnie dotarło, że w sumie, to... A zresztą nieważne, bez szczegółów :P W każdym razie od tamtego dnia byliśmy parą :P Ale nie żałuję, że koniec :P

na imprezie, przetanczylismy cala noc, a teraz jest moja zona  ;)

W dyskotece.
Ale parę miesięcy (może nawet lat :?: ) mijaliśmy się...W nim iskrzyło, we mnie nie, bo byłam nieszczęsliwie zakochana...
A potem go doceniłam.
I bardzo się cieszę, że dziś jest moim mężem. Za parę dni mamy pierwszą rocznice ślubu. :wink:

No to gratulacje Salamanderko!  8)  8)  8)  8)  8) STO LAT, STO LAT, NIECH ŻYJĄ, ŻYJĄ NAM!!! Dużo zdrowia, szczęścia, miłych i pięknych chwil spędzonych z mężem. (nie wiem co pisać, bo nigdy jeszcze nie składaam życzeń na rocznicę :P ).

No to dołączam się do życzeń  8) dużo prezentów, pięniązków, i żebyście żyli 100 lat ( a może 200?  :lol: )  ;)  8)  8)  8)  8)  8)

Oczywiście razem :D

ee . zyeja go nie .z dłuugo...ale razem to .ja wma zycze na zawsze,.,,

Ja swojego monsza poznalam na sylwestrze u przyjaciolki i jej obecnego meza... Sylwester zostal mi zapowiedziany jako szachowy i strasznie nie chcialam na niego isc  :lol: Jak zobaczylam Majkiego to mi sie wcale, ale to wcale nie podobal  :lol: ale przegadalismy razem cala noc, a nad ranem zaczelo do mnie docierac, ze nie znam nikogo, kto usmiechalby sie tak cieplo i tak pieknie  :wink: a potem zaczelam sie zbierac, on poszedl ze mna, zaproponowal spotkanie (rzekomo w celach naukowych: potrzebowalam osoby do badania), a dalej sie samo potoczylo  :lol: w czerwcu pierwsza rocznica slubu  ;)

Dorwałam Go dzisiaj po maturce (pisał matmę), był nieco zaskoczony, ale gadaliśmy przez 40 minut ;) nie wiem, czy coś z tego wyjdzie, ale i tak cieszę się, że miałam okazję zamienić z Nim parę (paredziesiąt raczej :lol:) słów :wink: jest super extra gościem :P

Gerda, życzę powodzenia ;) :wink: Trzymam kciuki, by się Wam udało :)

a ja swojego poznałam przez internet na czacie,wkońcu się umówiliśmy na spotkanie. Damian(bo tak ma na imie)wziął ze sobą kolegę a ja koleżankę.i tak się złożyło,że i my przypadliśmy sobie do gustu i oni tzn.Agata i Michał także przypadli sobie do gustu i do dnia dzisiejszego i my jesteśmy razem i oni także.A było to już ponad rok temu. THE END!

Ja swojego poznałam na dyskotece, urzekł mnie swoją opiekuńczością i już jest moim mężem za 50 PLN.... :)

Kochani jesteście!
Dziekujemy za życzenia.  :wink:

Ja sie jeszcze dołączę i pożyczę Ash i jej lubemu - też stu lat!

Dzieki Salamandro :uscisk:  8)

Gerda, życzę powodzenia ;) :wink: Trzymam kciuki, by się Wam udało :)

thx Gunia ;) na razie wystarcza mi to co jest, nie napalam się na więcej, jeśli z jego strony nastąpi jakieś zainteresowanie, to wtedy będzie się poważnie myślało nad sprawą 8)

Gerda nie ma na co czekac! zycie jest krotkie, trzeba korzystac i brac ile wlezie :) powodzenia

Senioritas za Was :toast:

Ja ze swoim niejedną noc przetańczyłam, najpierw byliśmy przyjaciółmi, piękne mamy wspomnienia z tamtych czasów ;)  Ale jakoś nas zawsze do siebie ciągnęło i tak jesteśmy razem i bardzo się kochamy, nareszcie czuję, że spotkałam swoją drugą połówkę :kocham:

Ej kto skasoał tu mojego posta z życzeniami dla Ash?  :grr:  :grr:
No to życze wszystkie najlepszego, zdrowia, szczęscia, pomyślności i spelnienia naskrytszych marzeń  8)

Weroniko dzieki  ;)  8)

Ooo widzę, że ja też nie w temacie jestem :roll: Ash wszystkiego naj ;)

Ash, sorki, przeoczyłam życzonka dla Ciebie :oops:  :oops:  :oops:  :oops:  :oops: Przebaczysz mi? :* Życzę też szczęścia 8) :)

już jest moim mężem za 50 PLN....

:? :| Kupiłaś go? :P Nie kumam... :P

Na czacie :) Potem przyszedł do mnie na trening :), potem poszliśmy do baru i tak sie zaczęło :D

Na wiankach - jego bolał żołądek, ja się właśnie pożarłam z koleżanką  :lol:  Do domów wróciliśmy o 5 rano. A na 8 mieliśmy do pracy  :lol:

Na wiankach?  :shock: przecież tam zawsze jest taki hałas, że sie nie da rozmawiać  :P

Ja nie mam chłopaka, ale zawsze tych najfajniejszych psiapsieli poznałam przez internet (nie widziałam ich dawniej na oczy), potem z czasem przychodizli do naszej sali gim na w-fy, a teraz do mojej skzoły chodzą ;)).. Jak znam życie, jakiegos fajnego chlopaka poznam gdy sie niechcaco gdzies wydurnie, albo po prostu przez neta. Fajnie tak jest mozna przełamać pierwsze lody, a potem to juz samo sie układa ;)

ej cpt o sa te wianki?

ech  :roll: no na wiśle sie "puszcza" zazwyczaj płonące wianki, i sa ognie sztuczne i wogole, ech nie umiem tego wytłumaczyc, jak chcesz wiedziec, to przyjedz na wianki do Krakowa  :P

w skoolu wszystkich :wink: ..... ale prawdziwa znajomość nawiązała się na podwórku właściwie ;);)

O wiankach trzeba jeszcze dodac, ze odbywaja sie w Noc Swietojanska ;) I wywodza sie z bardzo starej poganskiej tradycji ;)

no tak, Noc świętojaska super jest  :P takie extra sztuczne ognie  :lol:

Salamandro i Ash - GRATULACJE!!!!!!
Ja swojego meza poznalam na czacie, po 3 tygodniach spotkalismy sie w "realu" a po pól roku zostalismy malzenstwem, 13 lipca 2 rocznica slubu. Jak poszlismy do ksiedza dawac na zapowiedzi to oszukalismy go ze znamy sie pól roku  :P choc w rzeczywistosci bylo 2 miesiace  ;)
Zaznaczam ze "wpadki" nie bylo!!!!

po tk krótkiej znajomości ślub?  ;) huhu  :roll:  ;)

Hehe, ja sobie mowie ze slub wezme za 2 lata i 7 miesiecy  :lol:  Noo, powiedzmy zeby bylo ladnie i cieplo, to za 3 lata, na wiosne akurat  :P  I sie wyprowadze  ;)
Nie no, chyba zartuje, choc czasem mam takie zamiary, achh ci rodzice  :roll:  ;)

Przypadkiem nie wychodz za maz tylko po to, zeby wyprowadzic sie z domu ;)

jejku jak ja bym chiala waizsc slub  zras po 18/../i clae zycie s[aedzic z tym boyem..a njpiej zeby to był jus zten cop teraz  nim jetsem..nieralne wiem:P

jejku jak ja bym chiala waizsc slub zras po 18/../i clae zycie s[aedzic z tym boyem..a njpiej zeby to był jus zten cop teraz nim jetsem..nieralne wiem:P

Ciapko- ja tak z moim wlasnie planuje, i normalnie bylabym najszczesliwsza osoba na swiecie, jakby sie udalo!!  :D (i takj estem najszczesliwsza, majac Mojego.. ;) )

ja tez bym chciala ale moj sie jakos "wziazc" nie moze :P  faceci to sie boja czy jak???

wlasnie..faceci to sa dziwni..bardzo dziwni..sakpalikwoani i nikt nie napisal instruczji obsugi do nich..do tegzo kardzy ma inna..i kardzy ta najabradzej sakplikowana..
ja z kuba to jusz wogole msaktra..chyba do siebie nie psuajemy..umuwlmy sie  ebedizmy szczezy woiebec siebie..jend a nayzch romów '' kuba czego wymagasz od partrenrki?
-seksu i milosci ..a  ty ..od parterena?
-...milosci..psowicenia zaufania..zbbymi kwataki przynosil i dawal prenty..zarbial duzo kasy...''
taaaaaaaaaa nasz ramowa:)
alebo kuba do mnie ''wiesz..ja w pryszlsoci to wyjade za granice..wujek mi zlatwil prace przy komach..dobre z platna..bede mial duzy dom i obruze duzo panienek''
hym... tak sie zatsaniwam..czemuon mi to mówi wogole?..traktuje mnie jakkumla cyz cos...w lardzym badz razie spojrzalam sie na nuiego tak ze po chwili dodwał''a potem! apotem to ja wruce do tego zawszalego smierdzcego kraju i cie z ta zabiore!!!!!!!''
wow..jaki kochany...ech
alebo agdmay o slubie ''eeee co ty kobieto o slubie myslisz jusz.. w zyciu anlzys ei zabaiwc najpierw''
no cuz...mnie nie bawi zmainiani ci chile chloipaków.. bez zanagzowania ..bez uczuc..tylko pryzjmnsoc fizyczna..bezsesnu..
....pogadam jecsze z nim...cyz aby napewno pownnismy byc ze soba..czy nam o to samo chodzi..on uparcie twerdzi ze che byc ze mna jak najdluzej..
ale dla nuiebo długo to 2 miechy..botyle bł najdłuzej z jedna laska..
hym.....obrucil ich kilkanaic..byl z kikludzisecioma..nie licze jusz tych z kturymi sie lizal.
 ja mu muwie..ze mi sie to w nim nie podoba..i nie dziala na jago koryzsc..on mówi ze wie ze to niedobrze..
 eee..mysle ze zminic go moze tylko prawdizw milosc..nie wiem cyz on mnie pokocha..
ocyzsic uparcie trwdzi ze kocha..ale tak jusz trwdzil zenim  zesmy normlanie pogadali....hym..no cuz..
zoabczymy..pogadam z nim..
ostanio na pytnie co kocha..odpworl''ciebie motor i gitare!!..nic wiecej!''
typowy..dosratajacy facet..
ale ma tez kilka plusów...heh

"wujek mi zlatwil prace przy komach..dobre z platna..bede mial duzy dom i obruze duzo panienek''

Hehe jak ja od mojego taKIE cos slysze to dostaje ode mnie kopa w .... :P  :lol: Ale dobrze wiem ze to zarty, znam jego poczucie humoru :D (pewnie niektorzy oburzyliby sie jakby ich partner na ulicy rzucal teksty typu "oo ta to ma fajna dupe " itd :P ale zaraz potem mnie mocno przytuuli i powie "ojej przeciez wiesz ze zartuje i tak tylko ciebie kocham!!"

Chichon...  :lol: to całkiem inaczej jak u nas...
My znaliśmy się 5 lat przed ślubem.

Tiggy... ja bym się głęboko zastanowiła nad takimi słowami faceta. Co z tego, że cie przytuli i przeprosi, jeśli tymi słowami sprawia ci przykrość? Nie nazwałabym tego poczuciem humoru...

Nie sprawia mi przykrosci  ;) czasem tak powie, zebym sie "zezloscila"- choc powiedzialam mu, zwby juz tak nei robil, i nie wygaduje ostatnio takich bzdur :P
Z reszta ja tez nie pozostaje dluzna ;)

;) Rewanż musi być?

A jakze  :D

Absolutnie zadnego slubu :P A juz napewno nie w wieku 18stu lat :) Jestem zwolenniczka zwiazkow bez legalizacji koscielnej i panstowej :)

ee..wlasnie a kubie to nwidomo o coi chodzi..dzisja np cos bylo zejego jedna z miloardo byłych sie go o cos pytala.. o on do mnie ''to ekwa..moje byla'' ja''eee..nie orentuje sie w topwich bylych..pryszłych..i tezaniejszych...''
a on ''jakich pryszłysz?..jest terazniejsz i tak zostanie''z drgiejs torny ciagle mówi ze  w zyciu zanim bediz eten pwoanzy ziaek trzba sie powbawiic..(czytaj obrucic kiladzsiat panienek) ech ci faceci..a ten to jus zowgole maskara..0 romatryzmu..
hja z tym slubem to sama nie wiem..z ajdne storny jak by koels porsil..to bym wiedizl ze napwrde mnie kocha i naprwde che sie ze mna zestarezec..a nie tylko  przedymac..a z drugiej..jenadk..zasze mozna  sie ropziwesc i tp..w sumie zadne zabeiczpienie..pzoatym czetso sie psuje po sluybach..

taki to by ode mnie kopa w zyc dostal :grr:

taa,,,wlasnie....ale ja jakos..ech.narpei potu  na dysrans..staram sie nie znagaozwac..zpaocbzymy jak to bedzie...zawsze laska sie ludzi na  to ze sie zmieni.a. zmiecni sie kardyz moze....jkakby mnie ampwrde pokochal to nanwoe by si zmienil..puki cop..gdam ze mnie kocha i nicz tego nie wynika..phi..bezsensneu.a on taki macho..gitara  milony kobiet duzo hajsu motory..ech..jakos na to lece....ech..kocham damianaka..

ja mojego Kube poznalam na necie jakies 40 miesiecy i 18 dni temu i wciaz jestesmy razem :) eh jak ja go kocham :P :kocham:

ja mojego Kube poznalam na necie jakies 40 miesiecy i 18 dni temu i wciaz jestesmy razem :)

jakby tak obliczyc, ile miesiecy znam moja luba, to wyjdzie jakie 182 miesiace :wink:

Yyy.. A tak poza tematem.. Jeszcze do poprzedniego :P Tiggy, to Ty masz 14 lat. Rok ode mnie starsza (urodzilam sie w styczniu, pewnie nie tak duza roznica jest). Wiesz, co mam na myśli... a ja dalej swoje.. ;p

nie chodzi o to ile sie znacie ale jak dlugo razem jestescie :)

to ile sie znamy, to az przeraza :lol22: a ile razem?... hmmm niedlugo ;)

Guniu- ja mam 15 lat, i takze urodzilam sie w styczniu, wiec jestem pelne 2 latka starsza. I w tym momencie Cie nie rozumiem...  :roll:
----------->

Tiggy, to Ty masz 14 lat. Rok ode mnie starsza (urodzilam sie w styczniu, pewnie nie tak duza roznica jest). Wiesz, co mam na myśli... a ja dalej swoje.. ;p

???? Nie no, spoko, kazdy moze miec swoje zdanie, ale trzeba sie godzic ze zdaniem innych, nie?
Ahh a ja chora, a dzis mnie moje Kochanie odwiedzilo! Jejkuu, co ja bym bez niego zrobila...  :D

jeszcze mlody jestes,mozesz szalec :wink:

no moge, moge ;) i dobrze, ze na razie jestem happy, bo inaczej szalec nie mozna :wink:

nio wlasnie golden :wink: powodzenia :)

A ja? :( Taka adna wiosna, a na horyzoncie nie ma nikogo fajnego :cry: A mi tak smuuutno... :P

Gunius wakacje sie zblizaja, powodzenia :wink:

Wszystko w swoim czasie ;) Czasem czeka sie latami zanim sie spotka kogos ciekawego.

albo przychodzi to strasznie znienacka, nie wiadomo kiedy i jak :roll:

Ja swojego chłopaka poznałam kilka miesięcy temu. To było tak, że siedziałąm kiedyś na czacie i zagadał przez przypadek jakiś koleś :) No i rozwineła się rozmowa. Okazało się, że też jest z Krakowa, jest beatboxerem, MC i takie tam i, że jest w jednym z krakowskich hiphopowych zespołów, którego piosenek zaczełam słuchac ;) (co za zbieg okolicznośći :) ) potem gadalismy na GG i zeszło na sprawy sercowe :) No i on powiedział, że ma dziewczyne a ja mu powiedziałam, że jestem wolna ;) No i on powiedział, że jego kolega z zespołu tesh jest wolny i dał mi do niego numer GG :) No i długo gadalismy (jakieś 3 miesiące) przez neta, potem jakoś sie spotkalismy ze dwa razy no i od wczoraj jestesmy razem  :wink:  :lol:  :wink:  :lol:  Wzruszające - nie? :P

Wzruszające - nie?

no faktycznie, jak z telenoweli  :lol:

Hihi ... nawze to ... hm ... "Biały welon" :P:P:P:P Albo nie ... nie wiem jak (slubu jeszcze nie bierzemy wiec taki tytuł NARAZIE nie pasuje :) ;) )

hmm moze nie znasz, ale taki fajowy serial był kiedys na Romantice "Miłośc inna niż mówią" i oni też się poznali przez internet  :wink: naprawde polecam, pewnie znowu bedzie w telewizji  :wink:

W "Klanie" było kiedyś o Olce, że poznała kogoś przez neta. :] Nie oglądałam tego, ale, że babci ogląda wszystkie seriale i ogromnie sie nimi podnieca, opowiada mi czasem jakies odcinki :lol:  :lol:

Hehehe - dobry tytuł :)

Niop moja abcia jak ogląda seriale to na cały dom słychać jak przezywa, komentuje itp :D

moja babci tez jak u mnie jest i ogląda te meksykanskie i twei inne i jak np ktos cos tam klamie czy cos robi nie tak to zaraz slysze 'Co za czort! Przeciez (blablabla) prawda Aniu?' :P a ja nawet nie kapuje  :lol:

Hehehe .. jak tak możesz eniqa?! Babcia przezywa załamania nerwowe bo Hose-Armando zdradza Esmeralde a ty co??? Jak tak można ..  :lol:  :lol:  :wink:  :lol:  :lol:  :wink:  :lol:  :lol:

nie no u mnie jest gorszy dziadek. zawsze musi zaliczyć MODE NA SUKCES a to chyba jest gorsze od tych brazylijskich:) seriali....

Moda na Sukces ? :lol: słucham prawie każdy odcinek ,bo ogląda dziadziuś i sąsiadka z dołu na fula :szok: :P:P

Rusty teraz to nie Hose Armando ani Esmeralda bo oni to byli daaawno jak ja bylam mniejsza :P teraz jest jakas Andrea i jkais taki co nie iwme jak sie jwego imie pisze  :lol: no i ją wsadzili do wzięziena za zabojstwo ale ona nie zabila tego faceta tylko sie bronila a on mial bron i mu przypadkiem strzelia jak sie szarpali  :lol:  no a jak to tak mozna przweciez to niesprawiedliwe ze ona jest w wiezieniu przeciez to jakies  okropne czorty ( matka tego zabitego) co zaplacili kazdemu by zeznawali przeciwko niej (andrei)  :lol:

nie no u mnie jest gorszy dziadek. zawsze musi zaliczyć MODE NA SUKCES a to chyba jest gorsze od tych brazylijskich:) seriali....

czy wszystkie dziadki maja takie zboczenia? :lol: jak ja bede stary i Moda Na Sukces dalej bedzie leciala to bede mial okropne braki :wink:  a moze nie?... przeciez sie ciagle jedno i to samo dzieje :lol: ta ma dziecko z tym, tamten ja zdradza, potem ona bierze odwet i z tym drugim ma dziecko, potem z pierwszym bierze rozwod i idzie do drugiego :lol22: mi tez dziadek zdaje relacje jak u niego jestem :P

ale lepsza jest babcia ogladajaca "Plebanie" :lol: "glupi ten serial i to bardzo, ale go ogladam... no nie zagaduj mnie, nie wiem co mowili w rozmowie!" i mam wyjsc z pokoju :hyh:

tobie przynajmien mowia zebys wszedl a moja babcia to zaraz rozmowe zr mna zaczyna na temat takiego niemorlanego zachowania w tym swerialu jakie to okropne i wogóle :P ( ale ten ostatni i tak jest inny troche niz byly wczesniejsze) te wczesniejsze jakie esmerlady Christiny i nie iwem co tam jeszcze bylo a no tak 'Przyjaciółki i Rywalki' i 'MIłość i nienawisc' to jedno i to samo :biedna zakochuje sie w bogatym i wie ze nie moze z nim byc bo są z innych sfer a on ma juz narzeczoną ale potem on odchodzi od tej narzecznej dla tej biednej kogos tam potrąca samocohd albo mial wypadek tamta przychodiz do biednej i ja policzkuje za to z zabrala jej faceta itp itd :bezsilny:

No moja babcia do nas nie przychodzi, ale jak my do niej przychodzimy...
akurat ogląda "Luz Maria" czy cos takiego czy "mode na sukces" to mowi 'teraz jestem zajeta, oglądam serial' :P ale na szczęscie nie opowiada nam ich  :lol:

nie no moi dziadkowie nie opowiadają co było w modzie na sukces.

ja tam oglądam polskie seriale.. a najbardziej m jak miłość.. innycg niezbyt

Ja Toma na wakacjach i on tam coś gadał i się zgodziłam a potem para z nas była.
A Kamila poznałam na dyskotece tańczyliśmy ze sobą długo , coś on gadał a ja się zgodziłam,i  para z nas jest będzie i była (bo kilka razy z nim zerwałam)ale szczegół :)  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :wink:  :roll:

Hehe - Tamirko ale nas wyrwałaś z tematu .. czytam te posty i czytam - trafiłam na twojego i w pewnym momenci nie wiedziałą o czym ty wogóle piszesz  :wink:

Wracając do telenowel :) Ja tylko czasami oglądam "Na Wspólnej" CHociaż kiedyś byłam maniaczką tego serialu :P:P:D:D Tylko, ze od jakiś 2 tygodni nie oglądałam i nie wiem co się tam wogóle dzieje :D Najlepiej było w ferie kiedy jeszcze oglądałam "Na Wspólnej" a moja ciocia z kuzynką oglądały "M jak miłość" i byłą wojna  :bije:   :walenie: kto co bedzie oglądał  :wink:  :wink:  :wink:

Ja tylko czasami oglądam "Na Wspólnej" CHociaż kiedyś byłam maniaczką tego serialu

Hehe ja zawsze oglądam, kiedy moge  :wink:

jakoś za tym nie przepadam

A ja jeszcze o poznaniu (się)-dopiero teraz tu zajrzałam,wcześniej jakoś nie było okazji.Historia mojego związku (a właściwie tego,co było przed nim) jest trochę pokręcona i tak sobie czasami myślę,że wystarczyłby jeden mały szczegół inny niż miał miejsce,a całe moje życie mogłoby inaczej wyglądać.
Kiedyś tam...stwierdziłam,że może warto by jakieś studia zrobić.Podreptałam więc do dziekanatu jedynej państwowej uczelni w moim mieście,a że była to już połowa lipca,to mogłam się załapać tylko na studia wieczorowe.No to się zapisałam.Miałam pracę,spoko.Ale potem pracę straciłam,więc przeniosłam się na studia dzienne (na drugim roku). I tam wśród 90 pierwszy raz widzianych osób,zwróciłam uwagę na jednego faceta-nie miałam pojęcia jak ma na imię,chodził do innej grupy,widywaliśmy się tylko na wykładach. I na oglądaniu poprzestałam,miałam wtedy faceta,on miał dziewczynę... Spotykaliśmy się czasem na imprezach studenckich ale udało mi się tylko dowiedzieć,że ma na imię Łukasz.
Potem...zerwałam z moim facetem...i jakoś mi się nie chciało w nowy związek wstępować,zaczęłam za to prowadzić bujne życie towarzyskie. Dlatego też,gdy na ircu zaczepił mnie "Łukasz z naszego roku" (jak grzecznie objaśnili mi znajomi,których zapytałam co to za jeden) i zaproponował spacer z pieskiem,zgodziłam się,choć prawdę mówiąc,nie za bardzo wiedziałam z kim się umawiam   :P   (ale umawiałam się tylko na spacer,tak jak zresztą i on).Było miło.Potem był drugi spacer,trzeci,kolejny...I tak się to jakoś rozkręciło.I jestem bardzo zadowolona z takiego obrotu spraw :)
A wiecie co w tym wszystkim jest najśmieszniejsze? Że na te studia namówił mnie mój ex (tzn.zamierzałam studiować ale robiąc sobie rok przerwy po szkole pomaturalnej),również on namówił mnie (właściwie to prawie zmusił) do przepisania się na dzienne...No i chyba powinnam być mu wdzięczna bo gdyby nie te jego namowy,to mogłabym nie poznać Łukasza. Ale Łukasz mówi,że jeśli nam było dane się poznać,to spotkalibyśmy się nawet gdyby jedno z nas mieszkało zupełnie gdzie indziej...i chyba ma rację :)

Alicja, wcale to nie takie pokręcone, jak mówisz. Normalne :P

A ja mojego Misia dostałam na urodziny!!  :mrgreen: Serio, poznałam go dokładnie w dzień moich urodzin. Miałam wtedy zabieg chirurgiczny, a on odrabiał wojsko na tym bloku operacyjnym, na który mnie skierowali. Żeby było śmieszniej - uczęszczaliśmy do tej samej podstawówki (do równoległych klas), ale wstyd się przyznać  :oops:  - nie pamiętamy sie z tego okresu.

Tak to już czasem jest - dwoje ludzi jest obok siebie, a się nie znają. Potem się poznają w zupełnie innych okolicznościach i dziwią się, że mieli tak blisko do siebie, a tak daleko... :roll: :)

nio... też tak bywa. ja np. ostatnio zgadałam sie z takim kolesiem, co chodził do mojej podstawówki i w ogóle mnie nie kojarzy :P

Ja mojego chlopaka poznalam pierszy raz ;) 1,5 roku temu. To byla jedna z wielu imprez, w kazdym razie bardzo mi sie nie spodobal - charkter i to jak sie zachowywal, wyglad ok ale to nie bylo wazne wtedy.
 Pozniej sie mijalismy przez wiele miesiecy w sumie nawet bez "czesc".On mial swoja stala dziewczyne, ja sie dobrze bawilam - na kazdej imprezie z innym. Chodzimy do szkol w tej samej dzielincy i oboje musimy dojedzac tym samym autobusem. Mamy tez wspolna znajoma...Dosc przebiegla osobe. Moj TZ zerwal ze swoj dziewczyna, mial kryzys, szukal jakiej odmiany. Nasza kolezanka znala mnie dobrze...wiedziala ze lubie sie bawic i ze w moim zyciu zawsze cos sie dzieje. Dala mu moj numer GG i powiedziala mu ze  mi sie podoba(ja o tym nie wiedzialam). Jak sam mi pozniej powiedzial, bardzo sie ucieszyl i odwazyl sie napisac...Na GG dosc dobrze sie gadalo...kiedy zaczynal smecic o swojej bylej nie pozwalalam mu na to - nie lubie pocieszac ludzi wrrr... Ktoregos dnia umowilismy sie w miescie...To byla magia...dawno go nie widzialam...poza tym byl taki dreszczyk bo nigdy z nim dluzej na zywo nie rozmawialam - nie znalalam jego glosu...Co tu duzo mowic...podobalismy sie sobie...on chcial odreagowac poprzedni zwiazek a ja chcialam miec kogos na max 2 tyg. - nie lubilam sama chodzic na imprezy i koncerty - moj najdluzszy zwiazek trwal 4 msc. Ciagle szukalam kogos nowego...Jednak tym razem nie potrafilam go splawic...stal sie moim kumplem...i oczywiscie...bardzo sie sobie podobaliamy fizycznie...

Kochamy sie...jestesmy razem prawie rok...ja nie potrzebuje nikogo wiecej, pierwszy raz jestem z kims tak dlugo. Chcemy byc razem juz zawsze, mamy plany na wakacje, na przyszlosc. Jestesm szczesliwa :) Przy nim doroslam, wiem co to odpowiedzialnosc, juz nie uciekam od zwiazkow. Podoba mi sie ta pewnosc, odpowiedzialnosc, poczucie bezpieczenstwa ( a jemu moje szalone pomysly i energia), jego romantyzm (za to u mnie minimum :P) jest inny od moich bylych -to byli  macho na chwile.


Ale sie rozpilsalam...Ale mialam dzisiaj dobry dzien, spedzony z moim chlopakiem...:) I to mnie chyba natchnelo...;)

Hej!!

Głupia sprawa...moja milosc znam jush ze 14-15 lat...a zaiskrzylo miedzy nami jakies 3 latka temu :roll:

czasami tak bywa, a ja ostatnio [czyt. dzisiaj =D] przestałam wierzyć w to, że mis ie z NIM uda... jakoś tak... :/

z moja babcia to tez nie da sie na spokojnie filmu zadnego obejzec bo zawsze komentuje
Mode na sukces tez oglada

na szczescie cos ostatnio przechodza jej te telenowelki

noom... moja babcia tez namietnie "Mode na sukces" oglada. Jak ja będę starą babcią, to chyba będzie już 569909 odcinek tego  :wink: . Tam  i tak ciagle jeest o tym samym (A Ricz <nie wiem jak to sie pisze:P> kocha tą, ale ona jest od innego projektanta i jego matka sie wqrza na niego itp...) No i ta sama babcia ogląda jeszcze jakąś telenowele brazilijska... ale tytułu nie znam :)... no i tez niestety komentuje troszke... :)

eee,,,moje zycie w tej chwli jesb o wile bardjz beznadziejne od kardzj telenoveli..

ja poznalam na imprezie sylwestrowej 2002 i teraz jestesmy juz starym narzyczenstwem :P

To gratuluję ;-) Życzę ślubu :hehe: 8)

Ja jeszcze nie mam nikogo, ale moze wkrótce, pierwsza miłosć bedzie:)

a ja tego co  teraz mnie krecie poznałąm..bo jego kumpel sie we mnie zabujał..ja w nim..a on w mojej najlprzej przyjacolce....he..:(

kurcze Ciapuś jak telenowela :P

Hmm... Ja mojego obecnego chłopca poznałam przez całkowity przydek... Przypadek... Ja nie wierze w przypadki to było przeznaczenie... Pomyliłam go z moim kolegą (o tym samym imieniu) na GG i od tamtej pory się kolegowaliśmy... Potem zaprzyjaźniliśmy się a teraz jesteśmy parą (dziś 3 tygodnie!!!)... Najgorsze jest to, że ostatnio nam się nie układa... Ale to już nie ten temat...

Mam 22 lata i jeszcze nie miałem dziewczyny. Liczę że to przede mną.

nie wierze, że nie miałeś

Ja się zgadzam z Iną. Też mi się w to nie chce wierzyć...

ja też w to nie wierze  :roll:  
no chyba że ktos odstraszajaco brzydki :lol:

To było chamskie!!!!!!!

chamskie, aroganckie, infantylne wredne i perfidne :)

ulubiony cytat ode mnie ze szkoły. tak miał napisane moj kolega w uwadze.. oczywiście opróćz wrednego i perfidnego :P

nie wierze, że nie miałeś

A ja wierzę. Są przecież na tym świecie nieśmiali.

Lepiej dłużej poczekać, niż wiązać się z kimś nieodpowiednim. W tych sprawach warto być cierpliwym. Po co napytać sobie kłopotów przez przypadkowy, byle jaki związek?  :do-bani:

Ja nie widzę w tym nic dziwnego. Jeśli się nie spotkało tej jedynej osoby...

Ja tak samo..zupelni mi sie nie spieszylo. Moj kumpel ma 20 lat i tez nie mial nigdy dziewczyny - na powaznie. Jestem w stanie zrozumiec.

...ee ale to nie ejst tak ze  jest sie z jedna osoba na cale zycie..a nawte nie chodiz o rbyzdtoe ..tylko o charakter...ale jakos 22 lata i nigydy?..to ja nie wiem w kaltece cie trzymali chyba..

...ee ale to nie ejst tak ze  jest sie z jedna osoba na cale zycie..a nawte nie chodiz o rbyzdtoe ..tylko o charakter...ale jakos 22 lata i nigydy?..to ja nie wiem w kaltece cie trzymali chyba..

Ciapko nie bądź złośliwa. Nie każdy jest tak przebojowy jak ty.

Dokładnie, różni są ludzie - z różnych powodów mogą nie mieć partnera do późnego wieku, niektórzy nie znajdują go nigdy. Nie jest to coś, na co należy patrzeć jak na zboczenie czy ułomność, to płytkie.

nie kazdy musi z kims byc... Jeden moj wuj cale zycie jest sam - a teraz ma 46 lat, a wszyscy mowia, ze nigdy nie wiazal sie z zadna kobieta. Nawet jak byl mlody nie ciagnelo go ponoc do podrywania dziewczyn, chodzenia z kims itepe :|

obwieszczam, że mnie nie będzie

hym..ja tonierouzmiem..to naturalne ze chcemy sie wiazac potrzvujemy milsoci drugiej opsoby mamy potrzeby saxsualne..i jesli tego sie nie czuje to jets cosnie tak!! jak by na to niepatrzec!!

ale nie każdy wiąże sie z drugą osobą tylko dlatego, że nie chce być sam. Jeśli nie spotka się swojej połówki to po co sie zpotykać z kimś obojętnym dla nas.

Taak... Wy tu o spotykaniu "drugiej połówki", a ja... Właśnie rozstałam się z chłopakiem, o którym pisałam wyżej... :cry:  :cry:  :cry:  :cry:  :cry:  :cry:

ee...jets zaurocznie zakochanie i pokochanie..i obokt kury  darzysz ktryms z tych uczuc nie jest nam nigdy obojetny...a zakochuja sie wrzyscy..i nalzyz pruubowac sie w zwiazku..bo z zakochania moze wyjedizc os wiecej....nalayz prubowac..jelsi sie zkaokochasz i jestc iz  toosoba dbrze...zacyz nasz kochac...a pozatym po cos ie spotykac?..bo to sa te p[p[iekne chwile.. keidy sie spotykacie..pierwsyz pocaunek..przenty..rozmowy wpsulne chwilie... to jets wrzyski piken pryzjemne nadjae naszemu zyciu troche kolorów..dla tyc chwil chociazby warto...
a ja tez sie misty rostalam  sie neidawno z kuba..wiec wiem co czujesz. ciesz sie ze nie zdaryzlo sie towje uczcie roziwnac..ze tak krutko...ja tam milam wielu chlopakaów..kochałam..kocham jednego...nieszczeislie..od  5 michów..

LFree, wow :)

Ciapka, ale weź pod uwagę, że niektórzy nie potrafią nawiązać kontaktu z osobami płci przeciwnej. Pół biedy, jeśli taką osobą jest atrakcyjna dziewczyna, która zwraca uwagę wielu chłopaków. A taka przeciętna, lub nieśmiały facet? Jeśli nie trafią na osobę, która wyciągnie ich z samotności, to niestety.
A poza tym, naprawdę SĄ osoby, których nie ciągnie do kontaktów międzyludzkich o charakterze erotycznym w jakiejkolwiek konfiguracji. I ja to rozumiem. To może wynikać z różnych przyczyn, np. z osobowości samotnika, ogólnego braku sympatii do ludzi jako takich, czy wreszcie niskiej potrzeby bliskości, a wysokiej - autonomii. To jest wszystko normalne.

no wlasnie tak srednio jak dla mnie...ja sa czgos takeigo niewybrazam..bcy takim samonikiem..stronic od ludzi i wogole..zyc w samotnosci..nie meic potrzab saxsualnych nie korzystac  z zycia....nie nie ja wiel potragie zoruzmiec ale nie to..

Ale to, że ty czegoś nie potrafisz zrozumieć, nie oznacza, że to jest złe ;) Są ludzie, którzy dla idei rezygnują z życia z kimś. A są tacy, którzy po prostu nie umieją znaleźć drugiej osoby. I wcale nie muszą być jakieś połamane, ot, wystarczy, że nie przystają do ogólnie uznanego w płytko materialistycznym społeczeństwie "ideału".

hym.. nie mowie ze to jets zle..zle jest to co szkodiz innym.. co szkodiz nam rózniez jest zle....mi sie wydjae z etacy ludzie nie sa szczesliwi..tak do konca...ale fakt ze ruzni ..bardzo ruzni ludzie..do mnie tez ostanio ktos ze jetsem nienrmalna..a ja  odpowiedzialam''nie jestem nienaormalna ja inaczej  patrze na zeczywistosc..'..heh:P..moz eocs w tym jest..

Wydaje mi się, że to zależy od powodów, z których są sami - jeśli samotność jest niejako wymuszona przez realia, to faktycznie przeważnie jest takiej osobie ciężko. Jednak ludzie, którzy w swoim obrazie świata po prostu nie widzą miejsca na drugą osobę...? Potrzeby stricte cielesne można przecież załatwić w najróżniejsze sposoby...

ja swojego chlopaka poznalam w klasie moją starą klase rozwalili i porozrzucali po 3 klasach ja trafilam do klasy gdzie wiekszosc znajomków bylo z przeczkola wiec bylo fajnie a w szustej klasie pod koniec kolega (teraz chlopak) poprosil mnie o chodzenie bylam zdziewiona nigdy nie myslalam o nim powaznie fakt podobal mi sie ale mial dziewczyne jak sie okazalo zerwali i teraz jestesmy razem!!!!!

mój kolega z liceum dał mateuszowi mój numer komóry.mateusz pisał do mnie esy. na początku to była znajomość taka smsowa-pisaliśmy esy od listopada do lipca.16 lipca się spotkaliśmy po raz pierwszy,a 16 sierpnia (ha,niedlugo 3 lata) zostaliśmy parą :wink:
wczesniej mat dzwonil tez do mnie :) ma super głos :wink: kolezanki mojej siostry kiedys rzucily sie do tel,zeby sobie posluchac glosu mata.ale mat i jego glos sa moi :wink:

To życzę powodzenia, niech tak zostanie na wieki wieków! :)

Ja swoją dziewczyne poznałam...:P:P:P:P

A ja swojego bylego juz poznalam na angielskim dodatkowym... Ale cos w tym jest, bo moj brat tez poznal dziweczyne na takich lekcjach...

ja poznalm przez brata i koleznke

ja się ze swoim facetem przyjaźniłam jakieś 3 lata zanim zostaliśmy parą...to była prawdziwa ,zajebista przyjaźń, chodziliśmy razem na imprezki i wogóle...nawet jak nic się nie działo to potrafiliśmy sie umawiać we dwójke i łazić po mieście...potem jacek wyjechał na  wakacje do angli do pracy i jak wrócił to dosłownie się nie rozstawaliśmy, nawet sypiał u mnie w domu (bez skojarzeń, nalad tylko się przyjźniliśmy) no ale w końcu się w nim zakochałam i powiedziałam mu o tym, on powiedział że on też, no i mieliśmy niezły pasztet bo baliśmy się co bedzie z naszą przyjaźnią jak nam się nie ułozy i szybko zerwiemy....zaryzykowaliśmy i do dziś jesteśmy razem (to już prawie 2 lata ) zaręczyliśmy się, od ponad roku mieszkamy razem i wyszystko jest supcio ,poza drobnym faktem że on jedzie teraz na 3 miechy do hiszpanii na praktyki studenckie (moji znajomi nazywają go "wieczny student" bo mimo że ma prawie 27 lat nadal studiuje kolejny kierunek :P  :lol:  :) ) nie wiem jak ja przeżyje te 3 miechy :cry:  :cry:  :cry: ...no ale to już inny temat... :P

Odświeżę trochę temat  ;) Ja mojęgo Marcina poznałam w wieku 21 lat, jak mieliśmy II termin z anatomii. Najlepsze jest to, że ja go pierwszy raz wtedy zobaczyłam, on mnie też, a przecież byliśmy na tym samym roku i nawet chodziliśmy na te same imprezy! Od tamtej pory jesteśmy razem, razem mieszkamy, mamy wspólne zwierzęta i plany na przyszłość.
A muszę dodać, że Marcin jest moim pierwszym chłopakiem- z żadnym wcześniej nawet się nie całowałam! I nie jestem nawet tak strasznie brzydka  :) Po prostu cały czas czekałam na "tego jedynego". No i się doczekałam. Co najlepsze- Marcin też wcześniej nikogo nie miał, choć jest bardzo rozrywkowym facetem, taką "duszą towarzystwa". No i jest niesamowicie przystojny!
Ja jestem osobą dość cichą, raczej słucham niż mówię, nie lubię zbyt często nigdzie wychodzić- wolę zostać w domu z książeczką  :) A mój Marcin regularnie wychodzi gdzieś ze znajomymi, wraca nad ranem i potem śpi do popołudnia.  Jakoś mało kto potrafi to zrozumieć- jak to, są razem, a wychodzi sam? Na porządku dziennym są pytania: nie układa się wam? albo: nie boisz się go tak wypuszczać samego?

Hmm, teraz ja odswieze temacik, bo bardzo mi sie podoba :)!
Ja swojego Adasia poznalam... hmmm... przez internet...
Wiem, ze to niezbyt romantyczne, ale tak bylo. Poczatkowo to byla znajomosc na telefonach i sms-ach - myslalam ze po prostu zostaniemy znajomymi i tyle. Z czasem go lubilam coraz bardziej. Delikatnie doprowadzilam do spotkania i juz zostalismy razem  :serce: ... i jestesmy juz razem prawie 1,5 roku. I mam nadzieje, ze bedziemy razem na zawsze !!! Nigdy w zyciu nie bylam tak szczesliwa !!! I z nikim tak swietnie sie nie rozumialam we wszystkim. Nawet po zamieszkaniu razem przestalismy sie juz klocic o jego porozrzucane ciuchy w domu :).
Adam jest starszy ode mnie o 8 latek, uwazam tez, ze ta roznica wieku dziala na nasza korzysc, bo wracajac do mojej przeszlosci... ja prawie zawsze mialam problem z dogadywaniem sie z chlopcami w moim wieku... teraz to juz sie poprawilo, ale mimo tego i tak jestem zadowolona z mojego wyboru  :serce:  :serce:  :serce:  :serce:  :serce:  :serce:  :serce:  :serce: !!!

 swojego Adasia poznalam... hmmm... przez internet...
Wiem, ze to niezbyt romantyczne, ale tak bylo. Poczatkowo to byla znajomosc na telefonach i sms-ach - myslalam ze po prostu zostaniemy znajomymi i tyle. Z czasem go lubilam coraz bardziej.

Hmm... skad ja to znam ;) U mnie bylo tak samo... i 3 dni temu minal roczek ... :)
 :D

ja sie poznałam z moim chłopakiem na dyskotece przez koleżanke

Nii poznalam :P

impreza:D

A ja jeszcze nie poznałam. . .

ja to samo :P ehehhe nie ma czym sie przejmować :P

wpadła do mnie kiedyś koleżanka (1 lipca 2003) i sie straaaasznie nudziłyśmy to wlazłyśmy na czata :)  no i ona z kims tam gadała a ja se chyba spałam bądz robiłam coś innego :P (niepamiętam) i w pewnym momencie mnie budzi i wrzeszczy! -aga, aga on sie pyta jakiej muzyki słucham! ja zdziwiona-napisz że rocka i metalu. I dalej se leże. Ona zaraz zanowu: -on sie pyta o kapelki, no to wlazłam na krzesło i napisałam :P no a że koleżanka już spadała do domu to zostawiłam mu nr gg i poszłyśmy :) a on następnego dnia sie odezwał :) rozmawialiśmy przez dwa miesiące. Ja miałam wtedy innego chłopaka. Potem z tamtym zerwałam. jakoś na początku września. 20 września(sobota) się z Nim spotkałam :) było bosko. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Przez niedziele siedziałam w domu cały czas myśląc o nim ;] w poniedziałek zabrał mnie do lasu....spacerowaliśmy, rozmawialiśmy....no i stało się :) a na koniec zabrał mnie w pewne miejsce gdzie była powieszona róża na drzewie i mi ją dał :) ah...jest wspaniały. :)

jesteśmy razem już ponad rok :) i love him :)

To u mnie były to różnego rodzaju zbiegi okoliczności, bo:
- chodzi do klasy z moim znajomym, który chciał mnie z nim zapoznać
- jego siostra zna się z moją bardzo dobra qmpelką
- był z tej samej sieci co ja i gadaliśmy sporo na Lanchacie ;), co w końcu szybko bo po jakimś tygodniu doprowadziło do spotkania
jestesmy ze sobą 15 miesięcy :).

Buhahaha bardzo romantyczne miejsce  :lol: w szkole, na 'kiermaszu' uzywanych ksiązek, sprzedał mi podrecznik do angola i jakos tak sie zaczeło.

ja sie moze nie wypowiem :d bo nie mialam nigdy chlopaka jeszcze  :lol:

Usmialam sie troszke bo czytajac ten topic od poczatku zauwazylam swoj post (pisany rok temu),a w nim ze przypuszczam ze chlopaak poznam po prostu przez internet. Ja nie wiem jak to sie dzieje ze natrafiam na takich ludzi.. A dokladniej ;). Siedzialam sobie 27 wrzesnia na gg i strasznie sie nudzilam. Wyszukalam sobie w katalogu osoby ktore są z Zabrza i mają 14 lat. Bylo ich bardzo duzo, pojezdzilam sobie paskiem przewijania i kliklam na Szymka wlasnie ;]. Na pierwszej rozmowie nie mial czasu ale wydawal sie sympatyczny to nastepnym razem porozmawialismy dluzej. Po wielu rozmowach cieszylam sie bardzo, bo zawsze chcialam miec jakiegos znajomego kto doradzi mi cos w sprawach sercowych glownie i wogole.. Spotkalismy sie, potem coraz czesciej.. z kazdym spotkaniem i z kazda rozmowa na gg bylam coraz bardziej zadziwiona ze ktokolwiek moze byc tak bardzo podobny do mnie :). Po ponad pol roku znajomosci "na zywo" zostalismy razem i jest baaaardzo dobrze :):)

Ja swojego TŻ znałam od pierwszej klasy LO,ale dopiero gdy w 3 klasie rodzice założyli mi stałe łaczę i zaczęliśmy rozmawiać na GG :) nasz rozmowy trwały ponad osiem miesięcy(oczywiście tylko na GG,bo co najbardziej absurdalne w szkole były tylko kilka słówek :P).Po tych 8 miechach zdecydowaliśmy się być razem ponieważ rozumiemy się i wiemy o sobie wszystko :) Znamy się jak łyse konie :lol: a w Dniu Ojca mija nasz pierwszy "miesiąc" :kocham: mam nadzieję,że będzie to trwało jak najdłużej.... :)

Mojego poznałam w szkole przez znajomych,
qmplowalismy się przez jakieś 3 miechy,potem tydzień się
przyjaxniliśmy a teraz chodzimy już 2 miesiąc :P

Poznalismy sie przez naszych qumpli ;)
to bylo tak ze chodzilimy do tej samej szkoly ale sie nie znalismy :P
no i nasi znajomi nas zapoznali, okazalo sie ze mamy duzo wspólnego
 Muzyka, zwierzaki i PSY itd!
dowiedzialam sie ze ma on sunie tej samej rasy co moje psiaki Tayson i Tayra
póniej bylismy razem w zespole, no i tak jakos sie zaczelo :kocham:

swojego chłopaka? ja może się wypowiadać nie będę, bo najpierw trzeba byłoby go najpierw mieć :P

swojego chłopaka? ja może się wypowiadać nie będę, bo najpierw trzeba byłoby go najpierw mieć :P

ja to samo :P

To samo :;d:

To samo :P

hiehiehie.
Ja każdego chłopaka którego miałam poznawałam w innym miejscu :D

heh jak to było  :;p: siedziałam sobie przed szkółką z kumpelą i on z kolegą, jak zjarzyłam sie ze jakis koles do mnie minki puszcza, odzajemniłam i po jakis 5 minutach podszedl i sie umowilismy  :mrgreen: w sumie po spotkaniu szybko zostalismy para a wiec krotko sie kolegowalismy  :wink:

mojego byłego poznłam już w przedszkolu, tak naprawde znamy sie juz 12 lat, ale pierwszy raz bylismy ze soba tak w 4 klasie podstawówki, potem znów w 2 gimnazjum tym razem juz na poważnie, wytrzymalo to rok, teraz to juzkoniec i nie wierze juz żeby coś nas kiedyś znów złączyło ze soba :(

Ja w szkole i na koloniach :P

a tego z którym się spotykam poznałam przez przyjaciela, który chciał mi pomóc zapomnieć o moim byłym.czyż to nie słodkie?? :D

Mój jedyny związek... 3 dni...
Z człowiekiem który bardzo potrzebował pomocy, który nie mógł się pozbierać po tym, jak inna go rzuciła, z człowiekiem chorym na depresję, po wielu próbach samobójczych... Nie wiem na co się porwałam, ale chciałam mu pomóc, zobaczyć jego fenomenalny uśmiech... Zapędziłam się...

ja swojego chlopaka poznalam... now lasnie... jeszcze nie poznalam :P

ja też na razie nie mam chłopaka,a tak bardzo chciałabym sie na nowo zakochać...

pierwszy- najpier qumpel potem chłopak
drugi-j.w
trzeci-j.w

tyle ;)

no tak jest najlepiej, ale gdy zrywasz z chłopakiem tracisz i kumpla :|

Ja swoja dziewczyne poznałem 3 lata temu na koloniach ;) Potem stracilismy kontakt ale odnowilismy go pod koniec zeszłego roku i tera jestesmy razem :wink: ;)

Narazie się nie wypowiem.

no tak jest najlepiej, ale gdy zrywasz z chłopakiem tracisz i kumpla :|

Ja sie qmpluje z moimi ex :D 2 to też byli najpierw qmple a potem chłopak no i nadal sie z nimi qmpluje :D:D

u mnie niestety tak nie było, a chciałabym sie z nim chociaż przyjaźnić :|

Ja się z 2 z moich ex qmpluje :D
A mojego nowego chłopaka poznałam na festynie

nio niestety u nas chyba to niemożliwe, nie potrafie sie przyjaźnić z kimś do którego coś czuje :|

Heh a ja nie jestem zakochana :roll: myśle że w tym wieku to głupota :P Miałam jednego chłopaka ale ,,on się nie liczy'' cały czas pytał o chodzenie mimo że słyszał wyraźne NIE :P poznałam go... heh ciągle na dyskotekach tańczyliśmy (jest  z mojej szkoły) i oto poprosił o chodzenie :| 3 tygodnie - zero uczucia z mojej strony :)

najzwyczajniej w szkole :wink:

nie umiem być z kimś jeśli nic nie czuje :?