Buldog napisał:
ZEMAT:
A widziales, zeby krowy ktos wypuszczal zima z obory na snieg?
Bo ja nie bardzo.
A konie, jesli ktos nimi jezdzi zima, to, zwlaszcza po wysilku, kiedy sie spoca, sa zazwyczaj okrywane jakas derka, czy pledem - nie widziales nigdy?
Buldogu są rasy krów mięsne, które cały rok stoją na dworze. Nie wymaga się od nich szybkich przyrostów wagi. Ich mięso ma być "wyprodukowane tanio".
Przy krowach "wysoko wydajnych" (mięsnych czy mlecznych) człowiek, nie może sobie pozwolić na straty "energii produkcyjnej" na ogrzanie ciała. Dlatego krowy, które daja b. dużo mleka stoją w ciepłych oborach - i prawie cała energii paszy "idzie na produkcję mleka".
Co do koni. Konie hodowlane, jeśli są zahartowane także w zimie wychodzą na wybiegi nieraz na kilka godzin (w zależności od właściciela, stadniny itp) faktycznie porastaja wtedy jak misie.
Moja stara klacz np. uwielbia się tarzać w śniegu. Najśmieszniej to wygląda wiosną jak szuka łachy śniegu tak dużej, żeby choć kawałek jej ciała się zmieścił.
Hucuły, koniki polskie i in. prymitywne czasem trzymane są też tylko pod wiatą (lub nawet bez).
Konie startujące w zawodach (takie, które porastają "misiem") bardzo często się strzyże (zostawiając sierść pod siodłem), żeby pocąc się po intensywnym treningu nie zaziębiały się - wtedy praktycznie "żyja w derkach", które są im zdejmowane tylko do pracy.
Qurczę!! odezwała się we mnie zootechnik
Moje psy doskonale znosiły zimy (mimo, że są "gołe"), ale widzę że Diuk (pies bokser 6 lat) zaczyna mieć skłonności do podziębiania się - zwłaszcza jak pogoda jest "damsko-męska". Sam śnieg i mróz nie jest tak dokuczliwy jak zimny mokry wiatr. Dojrzewam do płaszczyka!!!
Generalnie wtedy cała banda robi "szybkie siusiu i kupki" i ostro mi tłumaczy, że one chcą do domu i już (jak nie wykonam - to mam drzwi do malowania). A stara bulka potrafi się wręcz tak "zawieruszyć", że spacer przeczekuje w jakimś ciepłym kątku (stajnia, siodlarnia, paszarnia) a melduje się dopiero po zawołaniu do domu.
Pozdrawiam CHI