o matko! Całe wieki mnie tu nie było więc teraz troche sobie popisze
WIęc po pierwsze kupuje Pufe
(dla nie wtajemniczonych Pufa to nie pufa do siedzenia
) jejku jak ja się ciesze, w prawdzie nie kupuje jej teraz ani za miesiądz ale wszytsko jest już ustalone... Zaczeło sie od tego, że stajnia do której chodze i zajmuje siem końmi miała i ma nadal ciężką sytuacje finansową więc sprzedają narazie ejdnego z koni (może ktoś byłby zainteresowany kupnem wałacha rasy kuc feliński?? jagby co to pytać a podam wiecej informacji) no i będą się brać teraz bardziej za hodowle niż za rekreacje a że Pufa jest cieżka do zaźrebienia i wogóle ma pecha do tych źrebiąt to uzgodniłam z instruktorem że jak będzie ją sprzedawał za jakiś roczek to ja ją kupie a juz zbieram kase wogóle jestem wniebowzięta bo sprzeda mi ją dużo taniej niż komuś obcemu no i w końcu znam ją i jestem do niej potfornie przywiązana więc niewyobrażam sobie że miałby ją sprzedac komuś innemu. Co najbardziej mnie zaskoczyło to to że moja mama całkowicie normalnie przyjeła to że w niedalekiej przyszłosci kupujemy konia ale wszystko dzięki właściocielom stajni bo gadała z nimi troche na ten temat. Na dzień dzisiejszy zbieram pieniążki i wyciągam od kogo się tylko da z rodziny i marze sobiem jak to będzie super. Bo miejsce dla konia mam i wogóle największy problem z kasą ale jakoś będzie póki co mam jeszcze troche czasu na dorobienie sobie. Dobra tyle tej gadaniny, wiec może ktoś jest zainteresowany kupnem kuca felińskiego??